niedziela, 2 lutego 2014

Rozdział 38:




Obudziłam się w ramionach Roberta który uśmiechał się i głaskał moje kasztanowe włosy.
- Witaj słońce- uraczył mnie soczystym buziakiem w policzek – Jak się spało ?
- Wspaniale – przeciągnęłam się kiedy ktoś zaczął dzwonić do drzwi – Ja pójdę – oznajmiłam i usiadłam na krawędzi łóżka. Sięgnęłam po szlafrok . Robert wykorzystał sytuację i w tym samym czasie składał delikatne pocałunki wzdłuż mojego kręgosłupa
- Może jednak wrócimy do łóżka ? – mruknął
- Przykro mi ale chyba mamy gości – pospiesznie założyłam szlafrok i zeszłam na dół. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam uśmiechniętą mamę Lewego
- Dzień Dobry – powiedziałam speszona a na moich policzkach zagościł rumieniec
- Witaj Olu – pocałowała mnie w policzek i weszła do środka dzierżąc w dłoni dość dużą reklamówkę którą postawiła na stole – Tak sobie pomyślałam że skoro musisz odpoczywać to przygotuję wam obiad
- Ciąża to nie choroba – westchnęłam opierając się dłońmi o blat
- Wiem – prychnęła – Ale skoro zostaniesz moją synową … - zaczęła kiedy dołączył do nas Robert w samych bokserkach w kaczuszki
- Mamo a co ty tutaj robisz ? – zapytał zdziwiony obecnością matki gdyż w myślach ten dzień zaplanował sobie inaczej
- Po pierwsze to zmień te bokserki bo są stare i nie modne a po drugie przyjechałam was odwiedzić moje gołąbeczki – uśmiechnęła się promiennie i mocno nas do siebie przytuliła tak , że ledwie mogłam oddychać
- Ale tak się składa że ja umówiłam się z … - nerwowo drapałam się po głowie aby wymyśleć jakiś sensowny powód ponieważ nie mam ochoty na tego typu rodzinne sielanki – Z Andżeliką ! – wskoczyłam niczym Filip z konopi
- Szkoda – zrobiła smutną minę – Ale ty synku na pewno dotrzymasz mi towarzystwa – pogłaskała go po policzku a ja wymknęłam się zaglądając do szafy 

- Skarbie nie zostawiaj mnie – poprosił z maślanymi oczyma Lewy kiedy siedząc na komodzie zakładałam balerinki


- Dasz sobie radę – powiedziałam pokrzepiająco – Mamusia na pewno chętnie posłucha o naszym idealnym życiu i wnukiem w drodze – puściłam mu oczko
- Ale wynagrodzisz mi to ? – zapytał poruszając znacząco brwiami
- Zboczuszek – pocałowałam go w usta – Pa ! – krzyknęłam wychodząc z domu . Tak naprawdę nie miałam ochoty widzieć się z Andżeliką a tym bardziej z Marco. Postanowiłam więc że udam się do Ewki która niczym starsza siostra i jak również Marcelina pomaga we wszelkich kłopotach . Szłam zamyślona kiedy ni stąd ni zowąd ktoś złapał mnie mocno za szyję i zaciągnął za tył starego i opuszczonego budynku
- Puść mnie !! – krzyknęłam zdenerwowana próbując się oswobodzić  jednak poskutkowało to tym że mój oprawca przyłożył mi a raczej przyłożyła zimny nóż do policzka
- O witaj ! – przywitała się serdecznym tonem Anka , śmiejąc  cynicznie – Jak się miewasz ? – zapytała i przejechała nożem po całej linii mojego ciała zostając przy zaokrąglonym brzuchu
- Anka nie rób niczego czego mogłabyś później żałować – tym próbowałam wzbudzić w niej jakiekolwiek uczucia aby tylko zostawiła mnie w spokoju. Ona i tak wiedziała swoje i zaczęła się śmiać na cały głos
- Zabawne – prychnęła i zrobiła poważną minę – Teraz to tym możesz żałować … że odbiłaś mi męża – wycedziła przez zaciśnięte żeby i wtedy poczułam jak ostrze zagnieżdża się  w centralnej części mojego brzucha. Momentalnie straciłam siły i upadłam na brudny chodnik – Do zobaczenia w piekle – zaśmiała się na koniec i uciekła. Zaczęłam gorzko płakać bo na nic więcej nie było mnie stać nawet na to aby wezwać pomoc. Na szczęście zobaczyła mnie jakaś pani która pobiegła do mnie i własną bluzką zaczęła tamować krwotok. Pamiętam tylko jak coś krzyczała a potem straciłam przytomność
- POOOOOOOMOCY ! Ludzie !!! Ona jest w ciąży . !!!! 

---------------------------------------------------
No i to właśnie ostatni rozdział na moich feriach. Będę próbowała dodawać wszystko regularnie :)  Miłego czytania a teraz zmykam na śniadanie , później trening bo po południu trzeba będzie odebrać prezenty ;)
Całuję Alex :* 
 

5 komentarzy:

  1. Świetny rozdział, ale dlaczego ucinasz w takim momencie? I jeszcze teraz napisz, że na następny trzeba będzie czekać tydzień, to już wgl zwarjuje...
    Szkoda, że zrobiłaś z Anki tą złą.
    Świetny obrazek <3 Ja właśnie ferie zaczynam ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku przerażające. Mam nadzieję że dziecko i Ola przeżyją. Gorąco pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam dzis wszystkie odcinki co zajęło mi ładnych parę godzin. Cudowne opowiadanie. Bardzo kibicuję Robertowi i Oli. Są dla siebie stworzeni, tyle razem przeszli, tak się wzajemnie pokrzywdzili a nimi to potrafią sobie wybaczyć i być ze sobą. Po prostu pierwsze zauroczenie przeistoczylo się juz u nich na wyższy poziom - dojrzałą miłość. I to właśnie jest piękne. Mam nadzieję, ze Oli i maleństwu nic się nie stanie u wciąż z Robertem będą tworzyć szczęśliwą rodzinę.:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział cudowny, oczywiście mam ogromną nadzieję, że Ola i dziecko przeżyją.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Boze! Boze! Boze!
    Co ta Anka?! Ona oszalala? :o

    OdpowiedzUsuń