Obudziłam
się w ramionach Roberta który uśmiechał się i głaskał moje kasztanowe włosy.
- Witaj
słońce- uraczył mnie soczystym buziakiem w policzek – Jak się spało ?
-
Wspaniale – przeciągnęłam się kiedy ktoś zaczął dzwonić do drzwi – Ja pójdę –
oznajmiłam i usiadłam na krawędzi łóżka. Sięgnęłam po szlafrok . Robert
wykorzystał sytuację i w tym samym czasie składał delikatne pocałunki wzdłuż
mojego kręgosłupa
- Może
jednak wrócimy do łóżka ? – mruknął
-
Przykro mi ale chyba mamy gości – pospiesznie założyłam szlafrok i zeszłam na
dół. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam uśmiechniętą mamę Lewego
- Dzień
Dobry – powiedziałam speszona a na moich policzkach zagościł rumieniec
- Witaj
Olu – pocałowała mnie w policzek i weszła do środka dzierżąc w dłoni dość dużą reklamówkę
którą postawiła na stole – Tak sobie pomyślałam że skoro musisz odpoczywać to
przygotuję wam obiad
- Ciąża
to nie choroba – westchnęłam opierając się dłońmi o blat
- Wiem –
prychnęła – Ale skoro zostaniesz moją synową … - zaczęła kiedy dołączył do nas
Robert w samych bokserkach w kaczuszki
- Mamo a
co ty tutaj robisz ? – zapytał zdziwiony obecnością matki gdyż w myślach ten
dzień zaplanował sobie inaczej
- Po
pierwsze to zmień te bokserki bo są stare i nie modne a po drugie przyjechałam
was odwiedzić moje gołąbeczki – uśmiechnęła się promiennie i mocno nas do
siebie przytuliła tak , że ledwie mogłam oddychać
- Ale
tak się składa że ja umówiłam się z … - nerwowo drapałam się po głowie aby wymyśleć
jakiś sensowny powód ponieważ nie mam ochoty na tego typu rodzinne sielanki – Z
Andżeliką ! – wskoczyłam niczym Filip z konopi
- Szkoda
– zrobiła smutną minę – Ale ty synku na pewno dotrzymasz mi towarzystwa –
pogłaskała go po policzku a ja wymknęłam się zaglądając do szafy
-
Skarbie nie zostawiaj mnie – poprosił z maślanymi oczyma Lewy kiedy siedząc na
komodzie zakładałam balerinki
- Dasz
sobie radę – powiedziałam pokrzepiająco – Mamusia na pewno chętnie posłucha o
naszym idealnym życiu i wnukiem w drodze – puściłam mu oczko
- Ale
wynagrodzisz mi to ? – zapytał poruszając znacząco brwiami
-
Zboczuszek – pocałowałam go w usta – Pa ! – krzyknęłam wychodząc z domu . Tak
naprawdę nie miałam ochoty widzieć się z Andżeliką a tym bardziej z Marco.
Postanowiłam więc że udam się do Ewki która niczym starsza siostra i jak
również Marcelina pomaga we wszelkich kłopotach . Szłam zamyślona kiedy ni stąd
ni zowąd ktoś złapał mnie mocno za szyję i zaciągnął za tył starego i
opuszczonego budynku
- Puść
mnie !! – krzyknęłam zdenerwowana próbując się oswobodzić jednak poskutkowało to tym że mój oprawca
przyłożył mi a raczej przyłożyła zimny nóż do policzka
- O
witaj ! – przywitała się serdecznym tonem Anka , śmiejąc cynicznie – Jak się miewasz ? – zapytała i
przejechała nożem po całej linii mojego ciała zostając przy zaokrąglonym
brzuchu
- Anka
nie rób niczego czego mogłabyś później żałować – tym próbowałam wzbudzić w niej
jakiekolwiek uczucia aby tylko zostawiła mnie w spokoju. Ona i tak wiedziała
swoje i zaczęła się śmiać na cały głos
-
Zabawne – prychnęła i zrobiła poważną minę – Teraz to tym możesz żałować … że
odbiłaś mi męża – wycedziła przez zaciśnięte żeby i wtedy poczułam jak ostrze
zagnieżdża się w centralnej części
mojego brzucha. Momentalnie straciłam siły i upadłam na brudny chodnik – Do
zobaczenia w piekle – zaśmiała się na koniec i uciekła. Zaczęłam gorzko płakać
bo na nic więcej nie było mnie stać nawet na to aby wezwać pomoc. Na szczęście
zobaczyła mnie jakaś pani która pobiegła do mnie i własną bluzką zaczęła
tamować krwotok. Pamiętam tylko jak coś krzyczała a potem straciłam przytomność
-
POOOOOOOMOCY ! Ludzie !!! Ona jest w ciąży . !!!!
---------------------------------------------------
No i to właśnie ostatni rozdział na moich feriach. Będę próbowała dodawać wszystko regularnie :) Miłego czytania a teraz zmykam na śniadanie , później trening bo po południu trzeba będzie odebrać prezenty ;)
Całuję Alex :*
Świetny rozdział, ale dlaczego ucinasz w takim momencie? I jeszcze teraz napisz, że na następny trzeba będzie czekać tydzień, to już wgl zwarjuje...
OdpowiedzUsuńSzkoda, że zrobiłaś z Anki tą złą.
Świetny obrazek <3 Ja właśnie ferie zaczynam ^^
Jejku przerażające. Mam nadzieję że dziecko i Ola przeżyją. Gorąco pozdrawiam:*
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam dzis wszystkie odcinki co zajęło mi ładnych parę godzin. Cudowne opowiadanie. Bardzo kibicuję Robertowi i Oli. Są dla siebie stworzeni, tyle razem przeszli, tak się wzajemnie pokrzywdzili a nimi to potrafią sobie wybaczyć i być ze sobą. Po prostu pierwsze zauroczenie przeistoczylo się juz u nich na wyższy poziom - dojrzałą miłość. I to właśnie jest piękne. Mam nadzieję, ze Oli i maleństwu nic się nie stanie u wciąż z Robertem będą tworzyć szczęśliwą rodzinę.:)
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny, oczywiście mam ogromną nadzieję, że Ola i dziecko przeżyją.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Boze! Boze! Boze!
OdpowiedzUsuńCo ta Anka?! Ona oszalala? :o