środa, 5 lutego 2014

Rozdział 39:



Obudziły mnie cicho pykające maszyny do których przypięta byłam wieloma kolorowymi kablami. Przetarłam zaspane oczy i zobaczyłam chyba całą drużynę wraz z Marceliną i Robertem który siedzieli tuż przy moim łóżku . W ich oczach aż iskrzyły się łzy. Wtedy już poskładałam wszystko do kupy. Nie zostanę matką. Odwróciłam głowę w drugą stronę .
- Wyjdźcie stąd – nakazałam chłodno
- Ola spokojnie – Robert pogłaskał mnie po włosach
- Wszyscy ! – powtórzyłam z naciskiem roniąc kilka pojedynczych łez. Każdy z obecnych tam przyjaciół zrozumiał moje rozżalenie i posłusznie niczym kolejką w sklepie udali się do wyjścia. 
- Zaczekaj ! – zatrzymałam Marco który wychodził jako ostatni
- Co ? – odparł znudzenie i oparł się o białą ścianę
- Zostań ze mną – poprosiłam – Tylko na chwilę
- I co jeszcze ?! – oburzył się – Może mam ci współczuć ?
- Wypadałoby – wzruszyłam ramionami
- To się przeliczyłaś – złapał za klamkę
- Marco nie zostawiaj mnie , przecież teraz możemy być razem …
- Śmieszna jesteś – prychnął z udawanym rozbawieniem – Kocham Andżelikę – powiedział dosadnie – I to z nią jestem szczęśliwy a po tobie nie spodziewałem się tego że , śmierć swojego dziecka będziesz wykorzystywać …
- Wypierdalaj ! – krzyknęłam wściekła kończąc jego beznadziejny monolog . Zrobił to o co prosiłam. Wyszedł trzaskając drzwiami tak że podskoczyłam do góry. Po podaniu wielu leków uspokajających udałam się w odprężający sen .



Następnego dnia moją salę odwiedziła pielęgniarka z obrzydliwym śniadaniem i wieloma tabletkami na których widok od razu miałam ochotę zwrócić
- Takiego chłopaka jak pan Robert to ze świecą szukać – zagadnęła patrząc na bukiet czerwonych róż stojących na stoliku  



- Nie chciałabyś być w mojej sytuacji – stwierdziłam gorzko
- Każdy problem da się rozwiązać – uśmiechnęła się pokrzepiająco i usiadła na krzesełku
- Nie sądzę – westchnęłam ciężko – Co zrobiłabyś kiedy jesteś z jakimś facetem którego nie kochasz a ten kogo kochasz nienawidzi cię ?
- Powiem ci jedno – zrobiła poważną minę – Faceci nigdy nienawidzą kobiety , po prostu chcą pokazać że im na niej nie zależy a tak naprawdę kocha ją
- Myślisz ? – zapytałam z niedowierzaniem
- Ja to wiem …

 


Wybiła godzina 12 czyli ta w której miał zjawić się Robert abym mogła opuścić to koszmarne miejsce. Miałam zamknięte oczy . Słyszałam tylko jego ciche kroki. Uśmiechnęłam się w duchu i czekałam aż nasze twarze będą dzielić tylko milimetry. Czułam jego oddech na policzku. Otworzyłam usta aby mógł włożyć w nie swój język ale ominął moja twarz. Zniesmaczona otworzyłam oczy i zobaczyłam nad sobą śmiejącego się Marco
- Ty naprawdę chciałaś żebym cię pocałował – powiedział rozbawiony i opadł na krzesełko.
- Debil- skwitowałam  - Gdzie Robert ?
- Kazał mi ciebie odebrać – oznajmił – Tu masz ciuchy – chamsko rzucił torbę na moje kolana a ja popatrzyłam na niego niczym na kretyna którym fakt faktem czasami był
- Chyba nie zamierzasz tu być ? – uniosłam brew odkładając puszystą kołdrę na bok
- Przeszkadza ci to ? – zdziwił się – Jeszcze wczoraj chciałaś żebyśmy do siebie wrócili
- Kobieta zmienną jest – powiedziałam – Teraz wyjdź – nakazałam spokojnie lecz on tylko odwrócił się w druga stronę. Nie było innego wyjścia , musiałam przebrać się w jego obecności. Marco nie wykonał prośby dziewczyny i w lustrze oglądał jej nagie ciało za którym , trzeba przyznać tęsknił . Bo ile można słuchać taką dziewczynę jak Andżelika .  W żadnym calu nie przypomina Aleksandry … Zdjęłam piżamę i założyłam najpierw stanik , majtki a następnie resztę garderoby.

- Teraz ty to bierzesz – rzuciłam torbę na jego kolana
- Za jakiej grzechy – jęknął niezadowolony
- A bo to ja podglądam cudze dziewczyny ? – zapytałam sarkastycznie
- Co jak co ale tyłeczek masz nadal seksowny – zaśmiał patrząc się na mnie wulgarnie za co dostał w ramię
- Wszędzie zboczeńce ! – złamana spuściłam ręce w dół. Złapałam za klamkę kiedy poczułam ogromny ból w podbrzuszu . Z tego co pamiętam lekarz ostrzegał że owe mogą pojawić się do czasu do czasu
- No czego drogę torujesz ?! – krzyknął i popchnął mnie . Gdyby nie małe krzesełko zaliczyła bym pocałunek z podłogą
 - Może byś tak uważał ?! – krzyknęłam zdenerwowana ponieważ ból nie ustawał
- Jak z dzieckiem – westchnął i nagle poczułam jak unoszę się nad ziemią . W ramionach Marco jakże szczęśliwa opuściłam szpital 

 -------------------------------------------------
Uff udało mi się go napisać jak tylko najszybciej potrafiłam. Oczywiście możecie
 mnie zabić za to że dziecko nie przeżyło ale taki plan miałam od samego początku. 
Miłej środy i przesyłam mnóstwo pozytywnej energii z treningu :* 

                                                 Przyszłość Niemieckiej siatkówki XD      ;D
 

11 komentarzy:

  1. jakie kręcę !
    Nie no nie wiem co mam na ten temat myśleć.
    Chciałabym, żeby Marco był z Ola.
    Czekam na nn.
    Pozdrawiam

    wybacz-mi-prosze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm, tego się nie spodziewałam :) . Co do zdjęcia to parskłam śmiechem. I jeszcze ten Twój podpis haha

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurde tak bardzo szkoda mi dziecka. Nie obraź się ale Marco ma rację co do Oli że tak się zachowuje najpierw go zdradziła a teraz gdy straciła dziecko chce by do niej wrócił. A co na to biedny Robert który ją kocha. Gorąco cie pozdrawiam i nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :) buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie rozumiem tego rozdziału. Bohaterowie są innymi ludźmi niż w poprzednich odc. I to nie jest pozytyw- nie chodzi o to, ze zmienili się pod wpływem określonych wydarzeń ale są to kompletnie inne postaci. Chyba żadna kobieta po tak tragicznej stracie dziecka nie zachowałaby się tak egoistycznie jak Ola, zwłaszcza, ze zależało jej na dziecku. Marco za to zrobił się wulgarny. Jaki facet, któremu zależy na kobiecie tak ją traktuje po takiej traumie? Sorry, ale tym rozdzialem mogłoby się zacząć nowe opowiadanie bo bohaterowie się transformowali w kogoś innego. Chyba ze okaże się, ze są chorzy na schizofrenię.

    OdpowiedzUsuń
  5. No tego się nie spodziewałam, ale mi się to bardzo podoba. Jestem ciekawa jak dalej się potoczy ta historia. Szkoda, że Ola straciła to dziecko. Czekam na kolejny.
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. nominuję Twój blog do Liebster Award. więcej informacji u mnie : http://cecilia-zayn.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Trafiłam dzisiaj zupełnie przypadkiem na twoje opowiadanie. Muszę przyznać, że jak usiadłam i zaczęłam czytać, nie mogłam przestać.
    Mam nadzieję, że Marco i Ola będą razem. Szkoda, że straciła dziecko. Marco też mógłby być bardziej wyrozumiały. Przecież takie przeżycie dla każdej kobiety jest straszne. Oby w najbliższych rozdziałach zmienił swój stosunek i stał się milszy.
    Z niecierpliwością czekam na następny.
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział. Wolalabym żeby Ola była z Robertem. Widać, że szczerze ją kocha. Dba i stara sie najlepiej jak umie.
    Kiedy następny?? :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział czyżby coraz bliżej powrotu Marco i Oli ^^ Czekam na nexta i Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
  10. Hm.. teraz to juz nic nie rozumiem..
    Ola wkurzyla mnie tym,ze powiesziala Marco, ze moga byc razem.. :/
    Kosztem dziecka?

    OdpowiedzUsuń