Obudziły
mnie cicho pykające maszyny do których przypięta byłam wieloma kolorowymi
kablami. Przetarłam zaspane oczy i zobaczyłam chyba całą drużynę wraz z
Marceliną i Robertem który siedzieli tuż przy moim łóżku . W ich oczach aż
iskrzyły się łzy. Wtedy już poskładałam wszystko do kupy. Nie zostanę matką.
Odwróciłam głowę w drugą stronę .
-
Wyjdźcie stąd – nakazałam chłodno
- Ola
spokojnie – Robert pogłaskał mnie po włosach
-
Wszyscy ! – powtórzyłam z naciskiem roniąc kilka pojedynczych łez. Każdy z obecnych
tam przyjaciół zrozumiał moje rozżalenie i posłusznie niczym kolejką w sklepie
udali się do wyjścia.
-
Zaczekaj ! – zatrzymałam Marco który wychodził jako ostatni
- Co ? –
odparł znudzenie i oparł się o białą ścianę
- Zostań
ze mną – poprosiłam – Tylko na chwilę
- I co
jeszcze ?! – oburzył się – Może mam ci współczuć ?
-
Wypadałoby – wzruszyłam ramionami
- To się
przeliczyłaś – złapał za klamkę
- Marco
nie zostawiaj mnie , przecież teraz możemy być razem …
-
Śmieszna jesteś – prychnął z udawanym rozbawieniem – Kocham Andżelikę –
powiedział dosadnie – I to z nią jestem szczęśliwy a po tobie nie spodziewałem
się tego że , śmierć swojego dziecka będziesz wykorzystywać …
-
Wypierdalaj ! – krzyknęłam wściekła kończąc jego beznadziejny monolog . Zrobił
to o co prosiłam. Wyszedł trzaskając drzwiami tak że podskoczyłam do góry. Po
podaniu wielu leków uspokajających udałam się w odprężający sen .
Następnego
dnia moją salę odwiedziła pielęgniarka z obrzydliwym śniadaniem i wieloma
tabletkami na których widok od razu miałam ochotę zwrócić
-
Takiego chłopaka jak pan Robert to ze świecą szukać – zagadnęła patrząc na
bukiet czerwonych róż stojących na stoliku
- Nie
chciałabyś być w mojej sytuacji – stwierdziłam gorzko
- Każdy
problem da się rozwiązać – uśmiechnęła się pokrzepiająco i usiadła na krzesełku
- Nie
sądzę – westchnęłam ciężko – Co zrobiłabyś kiedy jesteś z jakimś facetem
którego nie kochasz a ten kogo kochasz nienawidzi cię ?
- Powiem
ci jedno – zrobiła poważną minę – Faceci nigdy nienawidzą kobiety , po prostu
chcą pokazać że im na niej nie zależy a tak naprawdę kocha ją
-
Myślisz ? – zapytałam z niedowierzaniem
- Ja to
wiem …
Wybiła
godzina 12 czyli ta w której miał zjawić się Robert abym mogła opuścić to
koszmarne miejsce. Miałam zamknięte oczy . Słyszałam tylko jego ciche kroki.
Uśmiechnęłam się w duchu i czekałam aż nasze twarze będą dzielić tylko
milimetry. Czułam jego oddech na policzku. Otworzyłam usta aby mógł włożyć w
nie swój język ale ominął moja twarz. Zniesmaczona otworzyłam oczy i zobaczyłam
nad sobą śmiejącego się Marco
- Ty
naprawdę chciałaś żebym cię pocałował – powiedział rozbawiony i opadł na
krzesełko.
- Debil-
skwitowałam - Gdzie Robert ?
- Kazał
mi ciebie odebrać – oznajmił – Tu masz ciuchy – chamsko rzucił torbę na moje
kolana a ja popatrzyłam na niego niczym na kretyna którym fakt faktem czasami
był
- Chyba
nie zamierzasz tu być ? – uniosłam brew odkładając puszystą kołdrę na bok
-
Przeszkadza ci to ? – zdziwił się – Jeszcze wczoraj chciałaś żebyśmy do siebie
wrócili
-
Kobieta zmienną jest – powiedziałam – Teraz wyjdź – nakazałam spokojnie lecz on
tylko odwrócił się w druga stronę. Nie było innego wyjścia , musiałam przebrać
się w jego obecności. Marco nie wykonał prośby dziewczyny i w lustrze oglądał
jej nagie ciało za którym , trzeba przyznać tęsknił . Bo ile można słuchać taką
dziewczynę jak Andżelika . W żadnym calu
nie przypomina Aleksandry … Zdjęłam piżamę i założyłam najpierw stanik , majtki
a następnie resztę garderoby.
- Teraz
ty to bierzesz – rzuciłam torbę na jego kolana
- Za
jakiej grzechy – jęknął niezadowolony
- A bo
to ja podglądam cudze dziewczyny ? – zapytałam sarkastycznie
- Co jak
co ale tyłeczek masz nadal seksowny – zaśmiał patrząc się na mnie wulgarnie za
co dostał w ramię
- Wszędzie
zboczeńce ! – złamana spuściłam ręce w dół. Złapałam za klamkę kiedy poczułam
ogromny ból w podbrzuszu . Z tego co pamiętam lekarz ostrzegał że owe mogą
pojawić się do czasu do czasu
- No
czego drogę torujesz ?! – krzyknął i popchnął mnie . Gdyby nie małe krzesełko
zaliczyła bym pocałunek z podłogą
- Może byś tak uważał ?! – krzyknęłam
zdenerwowana ponieważ ból nie ustawał
- Jak z
dzieckiem – westchnął i nagle poczułam jak unoszę się nad ziemią . W ramionach
Marco jakże szczęśliwa opuściłam szpital
-------------------------------------------------
Uff udało mi się go napisać jak tylko najszybciej potrafiłam. Oczywiście możecie
mnie zabić za to że dziecko nie przeżyło ale taki plan miałam od samego początku.
Miłej środy i przesyłam mnóstwo pozytywnej energii z treningu :*
Super rozdział :D
OdpowiedzUsuńjakie kręcę !
OdpowiedzUsuńNie no nie wiem co mam na ten temat myśleć.
Chciałabym, żeby Marco był z Ola.
Czekam na nn.
Pozdrawiam
wybacz-mi-prosze.blogspot.com
Hmm, tego się nie spodziewałam :) . Co do zdjęcia to parskłam śmiechem. I jeszcze ten Twój podpis haha
OdpowiedzUsuńKurde tak bardzo szkoda mi dziecka. Nie obraź się ale Marco ma rację co do Oli że tak się zachowuje najpierw go zdradziła a teraz gdy straciła dziecko chce by do niej wrócił. A co na to biedny Robert który ją kocha. Gorąco cie pozdrawiam i nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :) buziaki :*
OdpowiedzUsuńNie rozumiem tego rozdziału. Bohaterowie są innymi ludźmi niż w poprzednich odc. I to nie jest pozytyw- nie chodzi o to, ze zmienili się pod wpływem określonych wydarzeń ale są to kompletnie inne postaci. Chyba żadna kobieta po tak tragicznej stracie dziecka nie zachowałaby się tak egoistycznie jak Ola, zwłaszcza, ze zależało jej na dziecku. Marco za to zrobił się wulgarny. Jaki facet, któremu zależy na kobiecie tak ją traktuje po takiej traumie? Sorry, ale tym rozdzialem mogłoby się zacząć nowe opowiadanie bo bohaterowie się transformowali w kogoś innego. Chyba ze okaże się, ze są chorzy na schizofrenię.
OdpowiedzUsuńNo tego się nie spodziewałam, ale mi się to bardzo podoba. Jestem ciekawa jak dalej się potoczy ta historia. Szkoda, że Ola straciła to dziecko. Czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
nominuję Twój blog do Liebster Award. więcej informacji u mnie : http://cecilia-zayn.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńTrafiłam dzisiaj zupełnie przypadkiem na twoje opowiadanie. Muszę przyznać, że jak usiadłam i zaczęłam czytać, nie mogłam przestać.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Marco i Ola będą razem. Szkoda, że straciła dziecko. Marco też mógłby być bardziej wyrozumiały. Przecież takie przeżycie dla każdej kobiety jest straszne. Oby w najbliższych rozdziałach zmienił swój stosunek i stał się milszy.
Z niecierpliwością czekam na następny.
Buziaki :*
Świetny rozdział. Wolalabym żeby Ola była z Robertem. Widać, że szczerze ją kocha. Dba i stara sie najlepiej jak umie.
OdpowiedzUsuńKiedy następny?? :)
Świetny rozdział czyżby coraz bliżej powrotu Marco i Oli ^^ Czekam na nexta i Pozdrawiam :3
OdpowiedzUsuńHm.. teraz to juz nic nie rozumiem..
OdpowiedzUsuńOla wkurzyla mnie tym,ze powiesziala Marco, ze moga byc razem.. :/
Kosztem dziecka?