sobota, 31 maja 2014

Najwspanialszy Marco Reus'ie:








Nasz kochany Marco kończy dziś 25 lat ! Z tej okazji życzę Ci Marco : 





                                            ... abyś zawsze miał wspaniałych przyjaciół...


                              ... udanych wakacji abyś wracał wypoczęty i stwarzał jak najwięcej akcji na boisku ...     





                                                   ... wielu nowych sztuczek piłkarskich...  




                                          ... abyś zawsze  karał sędziów za niesprawiedliwe sądzenie ...



                                           ... jak najmniejszej ilości żółtych kartek ...



                                                  ... jak najmniejszej ilości kontuzji ...


                                           ... abyśmy mieli dużooo dzieci ( tego nie było XD) ...

                                                      ... abyś nigdy się nie złościł ...



                                          ... abyś znalazł sobie odpowiednią dziewczynę ...

                                            ... abyś czuł się szczęśliwy grając w Dortmundzie ...




                                              ... aby przyjaciele więcej cię nie opuszczali ...

                                               ... abyś nigdy się nie denerwował jeżeli coś nie wychodzi ...



                                               ... wielu fanów , którzy dopingują cię na meczach...




                                                    ... wielu wspaniałych imprez ...



                                           ... abyś nigdy nie zmieniał swojej zajebistej fryzury ...



                           ... jak najmniejszej ilości smutku nawet po przegranych meczach ...


                                                      ... cudownych wspomnień ...





                                                        ... celnych bramek ...




                                                        ... zadowolenia z życia ...




                                                ... zabawy i uśmiechu na twarzy ... 
           


.
... abyś jak najdłużej grał w BVB ..







I wszystkiego najlepszego zum geburstag ! ;D 

Kochamy cię :***





A więc to takie moje wypocinki :) --- > NUDA robi swoje 
Ps. Rozdział jest w trakcie pisania a więc pojawi się jutro lub w poniedziałek :)




środa, 28 maja 2014

Rozdział 55:




Popijałam swój ukochany czarny napój w kuchni , kiedy dołączył do mnie Robert. Usiadł na taborecie i położył obie dłonie na stole. Widząc że mój wzrok błądzi po jasnych płytkach , zabrał mi kubek. Zaskoczona popatrzyłam w jego stronę
- Ola co się z nami dzieje ? – zapytał spokojnie , a mi w gardle urosła wielka gula – Ciągle się kłócimy, nie potrafimy normalnie rozmawiać a nawet dotknąć się nie dajesz …
- Nic – odpowiedziałam wstając od stołu. Robert szybko złapał mnie mocno za nadgarstek , który zaczął pulsować z bólu. Jeszcze takiego go nie znałam
- Porozmawiajmy – spojrzał błagalnie nie rozluźniając uścisku , a po moich policzkach spłynęło kilka samotnych łez chyba z bezsilności
- Muszę iść do pracy – odwróciłam wzrok w drugą stronę
- To przeze mnie ? Robię coś źle ?   - dociekał
- Ty nie jesteś niczemu winny – powiedziałam wyrywając swoją rękę i jak najszybciej opuściłam budynek. Pierwszy raz od dawna dopadły mnie wyrzuty sumienia. Robert zasługuje na wspaniałą kobietę , a tkwi w tym toksycznym związku ze mną. Zamówioną wcześniej taksówką podjechałam pod stadion. Założyłam kaptur na głowę aby nikt nie zauważył że płakałam i jak najszybciej udałam się do gabinetu zamykając ze sobą drzwi. Tego dnia nie mogłam skupić się na pracy. Muszę w końcu zdecydować z kim chcę być  bo mam dość bycia z dwoma mężczyznami. Już kilka dni temu zarezerwowałam bilety do Polski. Nie mogę dłużej oszukiwać Roberta. Zakończę tą szopkę zaraz po urodzinach Marco aby nie rozbić rozgłosu. Stanęłam przy oknie popijając zieloną herbatkę na uspokojenie. Tylko tego mi brakowało. Ciepłego słońca , które nas dzisiaj przywitało. Nagle poczułam męskie ręce na swoich biodrach. Jego mocne perfumy drażniły moje nozdrza. Czułam jak podchodzi coraz bliżej aż w końcu stykamy się ciałami. Opuszkami palców odgarnia moje długie włosy i składa subtelny pocałunek na mojej szyi.
- Cześć – szepnął dziwnie wesołym głosem – Tęskniłaś ? – zapytał a ja odstawiłam prawie pusty kubek na parapet. Odwróciłam się w jego stronę i znów rozpłakałam – Ola co się dzieje ? – zapytał zmartwiony
- Nie potrafię tak dłużej – szepnęłam cichutko i położyłam głowę na jego klatce piersiowej – Wracam do Polski – to już było postanowione. Rozważałam to już od kilku tygodni aż w końcu podjęłam decyzję.
- Co ty pieprzysz ?! – krzyknął kiedy tylko dotarł do niego sens wypowiadanych przeze mnie słów – Dlaczego mi to robisz ?! Dlaczego teraz ?! – rzeczywiście zaskoczyła mnie jego reakcja
- Marco to wszystko zaszło za daleko … - nie dokończyłam bo zamknął moje usta namiętnym pocałunkiem
- Nigdzie nie wyjedziesz bo jesteś tylko moja – powiedział pewnie i znów mnie pocałował. Tym razem delikatnie i subtelnie , trzymając w ramionach jakbym zaraz miała się rozpłynąć. Tego Marco właśnie mi brakowało. Czułego , a nie skończonego gnoja
- No pięknie -usłyszeliśmy za sobą głos Łukasza a ja niczym oparzona odskoczyłam od blondyna – To dlatego ni chciałaś się ze mną umówić ?
- To nie tak – bezradnie spuściłam w dół ręce
- Ty jesteś aż tak głupia ?! – poniósł ton głosu – Nie widzisz ze ten gnój cię wykorzystuje ?!
- Koleś , uważaj na słowa – powiedział twardym głosem Marco i usiadł na biurku krzyżując ręce . Delikatnie złapał za pasek moich dżinsów i przyciągnął do siebie , obejmując ramieniem jakby chciał dać dosadnie do zrozumienia Łukaszowi , że jednak mu na mnie zależy. Wtedy przestało się liczyć wszystko. Jakby świat stanął w miejscu , a jednymi ludźmi jesteśmy ja i Marco. Moje serce zaczęło bić szybciej i mocnej , a wszystko przez zachowanie Marco , którym właśnie udowodnił co do mnie czuje nawet w obecności takiego Łukasza , który w każdej chwili może wypaplać Andżelice o tym co tutaj zaszło.
- Myślałem że jesteś inna – pokręcił głową z dezaprobatą i wyszedł trzaskając drzwiami. Na chwilę tylko przymknęłam oczy po czym z uśmiechem spojrzałam na Marco
- Nie bałeś się ? – zapytałam spokojnie a jego ręce wjechały pod moją bluzkę
- Czego ? – zdziwił się
- Przecież może nas wydać
- O to się nie martw – pocałował mnie w czoło jak ojciec swoją najukochańszą córkę – Tylko nigdzie mi nie uciekaj ! – pogroził mi palcem kierując się w stronę drzwi. Prychnęłam tylko śmiechem i pożegnałam go szerokim uśmiechem. – AAAA i widzimy się na urodzinach – znów zjawił się w drzwiach i puścił mi oczko
- Won ! – rzuciłam go długopisem.  Może i zaczął zachowywać się wobec mnie lepiej ale to nie zmieni mojej decyzji. Muszę wrócić do Polski aby to wszystko przemyśleć. Mimo że bardzo go kocham .
Kto wie może jeszcze kiedyś wspólnie będziemy się śmiać z naszej głupoty jako PRZYJACIELE ?

~Robert
Starałem się zachowywać normalnie ale wyrzuty sumienia pojawiły się dość szybko. Szczególnie po porannej rozmowie z Olą ale pierwsze co zrobię to porozmawiam z Andzelą przed wcieleniem swojego planu pogodzenia się z Olą. Czasami nawet zastanawiam, się czy to wszystko ma sens ? Może ona naprawdę dalej kocha Marco a ja po prostu stoję na drodze do ich szczęścia ? Chwila , chwila jest jeszcze Andżelika. Jestem przygotowany na nasze rozstanie i na pewno ją zrozumiem. Jest młodą i pełną życia dziewczyną a ja zrobiłem z niej kurę domową. Dziewczynę przyjaciela dorwałem na zakupach kiedy to wybierała prezent dla Marco.
- Musimy pogadać – chwyciłem ją za ramię i odwróciłem w swoją stronę
- Tak ? – uniosła prawą brew przez co wydała się jeszcze bardziej podniecająca. Kurwa Lewandowski chyba ci mózg wyżarło ?!
- Musisz obiecać że TO się więcej nie powtórzy – powiedziałem z naciskiem
- Oj Robercie – westchnęła
- Andzela ! – krzyknąłem
- Dobrze koguciku ale żebyś potem tego nie żałował – powiedziała odchodząc do kasy – Ola nie jest dziewczyną dla ciebie – na blat wyłożyła kilka banknotów i seksownie kręcąc biodrami opuściła sklep.

~Marco
Ile jeszcze czasu minie aż w końcu zdecyduje się żeby jej to powiedzieć ? Te dwa króciutkie słowa , które zawierają zaledwie dziewięć liter ? Ile do cholery ?! Z całej siły strzeliłem pięścią w kierownicę . Najchętniej zabrałbym ją na bezludną wsypę na której bylibyśmy tylko my i zaczęli wszystko od nowa. Dlaczego to musi być takie trudne. Tak , kocham ją i mogę to nawet teraz wykrzyczeć całemu światu. Mam dość okłamywania siebie i innych . Nie ważne czy zniszczę swoje życie. Ona jest ważniejsza. Wszedłem do domu nawet nie ściągając  butów. Andżelika siedziała na kanapie i przeglądała coś w laptopie. Usiadłem obok
- Fajnie że wróciłeś – uśmiechnęła się – Właśnie rezerwuję salę na jutro
- Andżelika to koniec – powiedziałem patrząc prosto w jej oczy
- Ale jak to ? – tylko tyle zdała z siebie wydusić , ledwie tamując napływające łzy
- Mam romans – przyznałem i w jednej chwili poczułem ulgę
- Kim ona jest ?
- Nie ważne – uciąłem – Oczywiście możesz zostać na urodzinach – oznajmiłem i sięgnąłem po pilota
- Aha czyli byłam tylko na pocieszenie tak ? Przyznaj że nadal ją kochasz ! – krzyczała obdarowując mój tors pięściami – Powiedz to do cholery !
- To już nie twoja sprawa – burknąłem
- Jesteś zwykłym palantem – skwitowała i wyszła z domu trzaskając drzwiami. Jeden problem z głowy …


----------------------------------------------------------
A jednak udało się wcześniej ! ;D
Taki nagły przypływ weny :) 
Beznadziejne były te testy  -_- Szczególnie angielski . Zdecydowanie wolę niemiecki <3 
A wiecie że już w sierpniu zmierzymy się z Monachijczykami w Pucharze Niemiec i najprawdopodobniej będzie to pierwszy mecz Roberta przeciwko BVB ? :( 

Do następnego ! :* 
A już w piątek widzimy się na True love 
Pozdrawiam , Alex :* 

                                            Oj Romek chyba za dużo wypiłeś XD

niedziela, 25 maja 2014

Rozdział 54:




No jasne że było mi cholernie przykro , kiedy wyszedł nawet nie słuchając tego co mówię. Wyszedł bez słowa zabierając swoją koszulkę z podłogi. Na głupie „cześć” tez nie było stać jego urażonej męskiej dumy. Dlaczego to właśnie my kobiety musimy ciągle znosić ich widzi mi się, Jesteś brzydka nawet na ciebie nie spojrzą , masz rozmiar miseczki D chcą się cię tylko przelecieć. Zwykłe bezduszne samce , które myślą tylko o tym jak zabrać do swojej sypialni wszystko co ma nogi, dupę, cycki i się rusza. Czy to tak trudno zrozumieć , że ja go nadal kocham.  Czy on nie potrafi się do tego przyznać. Nie interesuje mnie żaden inny facet , nawet tak wspaniały jak Robert , z którym właśnie przez Marco się nie dogaduję. Mam dość tych ciągłych kłamstw. Jak tak dalej pójdzie to będę miała nos dłuższy od Pinokia , a jednak dalej w to brnę , nie potrafię odmówić Marco bo mnie po prostu pociąga. Jego uśmiech , jego oczy , jego mocne perfumy i choćbym bardzo chciała nie potrafię. Na jego widok w moim brzuchu pojawia się stado motyli , pocą mi się dłonie a na policzkach pojawia duży rumieniec. Ten facet kompletnie mną zawładną a co najważniejsze ja nie potrafię się mu oprzeć.
            Zeszłam z blatu i pozbierałam swoje ubrania zanosząc je do kosza w łazience. Przy okazji wzięłam szybki prysznic i okryłam się szlafrokiem aby Robert nie domyślił się co tu mogłoby się dziać. Z butelką wina spędziłam tych kilka samotnych godzin przeklinając tego , który stworzył takich dupków jak są mężczyźni.



~Robert


Ostatnio zupełnie nie poznaję Oli. To nie jest ta sama dziewczyna , którą znałem i z którą planowałem założyć rodzinę. Dokładnie pamiętam jak kiedyś pragnęła podróżować , zwiedzać świat a teraz kiedy chcę pomóc jej otworzyć nowy , szczęśliwszy rozdział w naszym życiu , ona robi mi awanturę a potem nie odzywa się przez trzy dni. Rozumiem że cierpi po stracie naszego dziecka ale przeszłości nie cofniemy. Trzeba iść dalej. Czasami to nawet zazdroszczę moim kolegom , nawet i Marco. Ma dziewczynę , która go kocha i jest z nią szczęśliwy. A może to tylko pozory ?
             Westchnąłem tylko ciężko i zamknąłem drzwi domu na przedmieściach Monachium. Wsiadłem do samochodu , kiedy zadzwonił mój telefon
- Ola skarbie , żyjesz ? , nic ci nie jest ? daj mi to wszystko wytłumaczyć !
- Tu nie Ola – odpowiedziała a ja po głosie poznałem że jest to Andżelika – Wiem że jest 12 w nocy ale chyba musimy pogadać
-Stało się coś ?
-Nie ale … Zresztą czekaj na mnie o 2 w parku
- Zgoda – rozłączyłem się i z piskiem opon odjechałam zamykając bramę pilotem 



- Cześć – pocałowałem brunetkę w policzek. Była ubrana w granatowy płaszcz to połowy uda , czarne wysokie szpilki a jej wąskie ramiona otulał biały szal.
- Hej – westchnęła ciężko i pokazała abym usiadł na drewnianej ławeczce. Sama zaś postanowiła stać – Marco ostatnio jakoś dziwnie się zachowuje – zaczęła zmartwiona -  żyje jakby w innym świecie , w ogóle nie słucha tego co do niego mówię , znika nie wiadomo gdzie a co najważniejsze nie śpimy razem od kilku tygodni
- Z Olą jest to samo – przyznałem – Tyle że jest bardziej nerwowa – popatrzyłem na jej skupioną twarz , którą oświetlał blask księżyca. Dziewczyna zrobiła kilka kroków w przód i w tył a później dodała:
- To może się zamienimy, ja pogadam z Olą ty z Marco – zaproponowała
- Nie wiem czy to coś da – nagle moje buty stały się najbardziej interesującym obiektem
- Przestań – prychnęła i usiadła obok mnie – Przecież jesteście przyjaciółmi
- To nie jest ta sama przyjaźń co kiedyś …
- Marco już ci dawno wybaczył – powiedziała rozumiejąc co mam na myśli – To w czym problem ?
- Za 4 miesiące przechodzę do Bayernu …
- To wspaniała wiadomość – pisnęła uśmiechnięta brunetka. Chyba ona tylko tak zareagowała. – Jesteś fantastycznym piłkarzem i powinieneś się rozwijać
- Powiedz to Oli – westchnąłem
- A może ona na ciebie nie zasługuje skoro nie potrafi cię docenić – jej głos stał się tak czuły i subtelny. Uśmiechnęła się lekko i pogładziła palcem mój policzek
- Mamy kryzys ale …
-Robert – prychnęła przerywając mój zapowiadający się monolog  – Chyba sam w to nie wierzysz – pokręciła głową – Są związki bez miłości i miłość bez związku
- Sugerujesz coś ? – zapytałem lecz szybko tego pożałowałem
- To że jesteś cholernie przystojny – szepnęła i złączyła nasze usta w namiętnym pocałunku. Jej usta były tak aksamitne a każdy ruch dokładny , który rozpalał moje zmysły. Położyłem rękę na jej udzie przykrytym cienkimi podkolanówkami i posadziłem sobie na kolanach. Czułem się jak szczeniak , który poznaje nową , najseksowniejszą dziewczynę w szkole.  Z pocałunkami zeszedłem na jej dekolt a ona mocno dmuchnęła mi w ucho
- Nie zapędzaj się tak przystojniaku – zaśmiała się a potem widziałem już tylko oddalającą się sylwetkę , która nadal seksownie poruszała biodrami. Dziwne było to że nie miałem wyrzutów sumienia , ale owszem był to tylko głupi wybryk , chwila słabości. Co jak co ale ty Lewandowski zawsze miałeś słabość do pięknych kobiet. Dziewczyna kumpla to świętość ! Kilka minut później pod wypływem spadających na mnie krople powróciłem do żywych . Dalej czułem smak jej błyszczyku do ust. Wtarłem go chusteczką i szybko pobiegłem do samochodu. Ze schowka wyjąłem perfumy i opryskałem nim całą koszulkę o którą ocierała się brunetka. W drodze powrotnej zastanawiałem się jak zakończyć nasze problemy z Olą i chyba mam już pewien plan … 



------------------------------------------------
Rozdział dodaję dziś gdyż kolejny pojawi się bliżej weekendu ponieważ mam testy i czeka mnie nauka ;C  
Szkoda bo pogoda idealna do biegania <3 
Oglądałyście finał ? Ja tak <3 Nie kibicuję żadnej z tych drużyn ale obejrzeć zawsze można :) 
Mam nadzieję że nie zabijecie mnie za to powyżej ! :D 
Życzę słonecznego tygodnia ! <3 
Widzimy się za kilka dni 
Pozdrawiam , Alex :* 


Skoro jesteśmy już przy temacie Realu : 
 
                                       Uhuhuhu ;D 

            A pamiętacie o urodzinach Marco ? <3 Tu już 31 :*