poniedziałek, 19 maja 2014

Rozdział 52:




Następnego bardzo pogodnego dnia , tuż po 10 każdy ze swoją walizką opuścił pokój hotelowy zostawiając klucze miłym paniom w recepcji aby w końcu udać się do swoich domów w celu zregenerowania sił zanim zaczną się mecze ligowe. Zajęłam miejsce w autokarze przytulając głowę do szyby nagrzanej słońcem
-  Cześć – Marco wręcz rzucił się na siedzenie obok , które zajęte było dla mojej kuzynki
- Co ty tu robisz ? – zapytałam rozglądając się wokół
- A co już mnie nie lubisz ? – zrobił minę małego dziecka , któremu zabrało się ulubioną zabawkę
- Ktoś może nas zobaczyć – powiedziałam z naciskiem – Idź stąd – próbowałam go zepchnąć ale co taka ja mogę zrobić takiemu silnemu a przede wszystkim ciężkiemu facetowi. WIELKIE NIC !
- Tak się bawić nie będziemy – powiedział oburzony a jednocześnie rozbawiony. Złapał mnie za nadgarstki i zrzucił na podłogę. Leżąc na niej nie mogłam wykonać najmniejszego ruchu bo blondyn przygniótł mnie swoim ciałem
- Zejdź ze mnie – krzyknęłam a chłopak pokręcił tylko przecząco głową – Proszę jeszcze ktoś nas zobaczy – mówiłam coraz bardziej zdenerwowana. Nie chcę skandalu. Na pewno nie teraz kiedy jestem … szczęśliwa leżąc nawet na brudnej i niewygodnej podłodze autokaru. Marco z nieschodzącym uśmiechem na twarzy pokazał na swoje malinowe usta
- Przecież wiem że tego chcesz – powiedział pewnie i zatopił swoje wargi w moich. Teraz nic się nie liczyło. Cieszyłam się każdym wytchnieniem.
-Ykhym … - Mario dał o sobie znać. Marco posłusznie zszedł ze mnie – No , no stary – poklepał go po ramieniu a ja usiadłam na siedzeniu doprowadzając włosy do ładu – Chodźmy się czegoś napić – zaproponował brunet. Już chciałam krzyknąć do odchodzącego blondyna to co zawsze „ Tylko nie schlej się za bardzo” ale ugryzłam się w język. Teraz pewnie słyszy co z ust Andżeliki.
- Tak wiem że seks bez zobowiązań jest cool i w ogóle ale nie boisz się ze np. możesz zajść w ciąże ? – zainteresowała się siadając obok mnie. Spojrzałam na nią niczym na wariatkę
- Marcelina biorą tabletki – wywróciłam oczami
- No wiesz , żeby czasem Marco nie wpadł na pomysł aby ci prezerwatywy przebijać
- Nie sądzę – odpowiedziałam kątem oka zerkając na Marco. Chłopak zauważył to i podniósł do góry kieliszek pełny zawartości. Gestem oznajmił ze to za moje zdrowie a potem wlał wódkę do swojego gardła. Usiadłam znów na siedzeniu
- Bo wiesz z takim debilem jak Mario to nie warto się przyjaźnić – powiedziała
- Zaraz , zaraz – zaczęłam sobie wszystko układać do kupy – Czyli Mario wpadł na ten pomysł i ty teraz jesteś w ciąży ?
- Tak ! – pisnęła szczęśliwa
- Nic tylko gratulować – pocałowałam ją w policzek. Kto wie , co Marco robił z tym co zawsze ma przy sobie…


Pod stadionem jak wcześniej obiecał czekał na mnie Robert
- Jak było ? – zapytał odbierając ode mnie walizkę
- Dużo pracy dlatego marzę teraz tylko kąpieli i masażu – uśmiechnęłam się
- Niestety ale to zrobisz później – powiedział ciągnąc mnie w stronę samochodu. Byłam tak zmęczona że zasnęłam i nie miałam okazji zobaczyć choć w jakim kierunku zmierzamy. Nie pamiętam nawet ile jechaliśmy. Obudziło mnie dopiero ostre hamowanie Lewandowskiego. Otworzyłam szeroko oczy a z moich ust padła wiązanka przekleństw. Tak budzić może mnie tylko Reus !
- Kurwa mać ! ja pierdole ! Kto ci dał prawo jazdy !
- Przepraszam -uśmiechnął się niemrawie – Jesteśmy na miejscu – oznajmił . Opanowana odpięłam pasy i wyszłam z samochodu . Przed nami stała śliczna Villa. 

Robert ujął moją dłoń i zaprowadził do środka. Byłam zachwycona wystrojem jak i kolorami tego cudownego wnętrza. 











- Podoba ci się ? – objął mnie w pasie w czasie kiedy oglądałam zza szyby niebieską wodę w basenie
- No oczywiście – prychnęłam – Ale nie rozumiem dlaczego mi go pokazujesz
- Podpisałem kontrakt z Bayernem i za 4 miesiące to będzie nasz dom – odpowiedział a mnie wbiło w podłogę
- Ty żartujesz prawda ? – spojrzałam na niego morderczym wzrokiem
- Nie – spuścił w dół głowę – Miałem nadzieję że ci się spodoba ta niespodzianka 
- Nie zgadzam się  - powiedziałam pewna. Jeszcze nigdy nie podjęłam tak szybko żadnej z moich życiowych decyzji – Dortmund to miasto w którym zostaję , tam są moi przyjaciele i osoby którym wiele zawdzięczam – i Marco którego tak kocham ale to niezbyt dobry argument jak na tą sytuację – Przykro mi – ruszyłam w stronę drzwi
-Ola – złapał mnie za rękę  - Zrobiłem do dla nas
- Nas ? – spojrzałam na niego jak na głupka – Przecież nas już nie ma
- Co ?! – wytrzeszczył oczy
- Związek na odległość nie ma sensu , ty będziesz tu ja tam …
- Najpierw podaj argument dlaczego nie chcesz tu być ?! Mogłabyś mieć wszystko , czego tylko pragniesz , zaczniemy życie od nowa a Marco w końcu przestanie cię wyzywać – przekonywał ściskając obie moje dłonie
- A może ja nie chcę takiego życia ? Zastanawiałeś się nad tym ? No nie przecież ty zawsze podejmujesz decyzję SAM – powiedziałam z wyrzutem akcentując ostatni wyraz – Kocham Dortmund , kocham BVB i w przeciwieństwie do ciebie zrobię dla niego wszystko a tym bardziej nie zostanę zdrajcą tak jak ty – wycedziłam prosto w jego twarz
- Daj sobie to wszystko wytłumaczyć !
- Tu nie ma niczego do tłumaczenia – odparłam – Miłego mieszkania – wysiliłam się na nieszczery uśmiech i opuściłam posesję należącą do Lewandowskiego. Przeszłam może 400 metrów i głośno płacząc usiadłam na murku. Nie opuszczę Dortmundu choćby nie wiem co. To miasto jest moim miejscem na ziemi , to w nim spotkałam ludzi , którzy zaakceptowali wszystkie moje niedoskonałości i pokochali. Sprawili że całe te miesiące będę wspominać zawsze. Tylko tutaj jestem po prostu szczęśliwa. Nagle zza drzew wyłoniło się czarne auto które stanęło na poboczu a kierowca uchylił przyciemnianą szybę. 

- Podwieźć cię ślicznotko ? – jak ja nie nawiedzę takich typów !
- Nie – odpowiedziałam spokojnie
- Ale ja się nie pytam o zdanie – w dosłownie trzy sekundy już stał obok mnie. Nie widziałam twarzy ale głos stawał mi się znajomy. Chłopak złapał mnie za ramię i zaprowadził do samochodu
- Będę krzyczeć – wycedziłam przez zaciśnięte zęby
- Byle głośno – zaśmiał się i z impetem zamknął drzwi , które później zablokował. Spokojnie ale i pełna najgorszych obaw usiadłam po turecku szykując się na najgorsze. Po kilku minutach szybkiej jazdy stanęliśmy na parkingu obok galerii handlowej ale nawet tutaj nikt nie byłby w stanie mi pomóc. Przez chwilę natarczywie wypatrywał kogoś przez szybę a później swój wzrok skupił na mnie
- To co sama się rozbierzesz czy mam ci pomóc ? – zapytał a ja zaczęłam trząść się niczym galareta. Drżącą ręką odpięłam pierwszy guzik moich spodni – Dobra to był żart – zdjął kaptur a ja zobaczyłam przed sobą Łukasza tego samego z imprezy w Poznaniu 

- Osz ty ! – odetchnęłam z ulgą i zwierzyłam jego blond włosy
- Ale miło by było gdybyś się rozebrała – takiego człowieka jakim jest nigdy humor nie opuszcza
- Chciałbyś – pokazałam mu język
- Co u ciebie ? – zagadnął a ja zrozumiałam że pyta o to co robiłam w Monachium. Na samą myśl mój wyraz twarzy wyrażał wściekłość – Dobra nie wnikam
- A w ogóle na kogo czekamy ? – zapytałam rozluźniając zgęstniałą atmosferę która na chwilę zapanowała. Łukasz nie zdążył odpowiedzieć bo rozległ się dzwonek mojego telefonu
- Nie odbierzesz ? – zapytał widząc jak chowam go to torebki. Nawet głupi domyślił by się ze dzwoni nikt inny jak Robert. 

- To nic ważnego – odpowiedziałam kiedy do samochodu wsiadła rozweselona Andżelika i pocałowała w policzek.
- To wy się znacie ? – zapytałam zaskoczona przerywając ich gorące przytulanki jakby sto lat się nie widzieli. Brunetka słysząc moje pytanie najpierw wraz z Łukaszem prychnęła śmiechem a potem oznajmiła :
- To jest mój brat …

---------------------------------------------------- 
 Niesety nasza Borussia przegrała a wszystko przez tego slepego sędzie ! Kiedyś go nromalnie znajdę i wykastruję ! 

" Dumni po zwycięstwie , wierni po porażce" 

                                  Zdjęcie nie z tego meczu ale Marco dodał je na swojego Instagrama z podpisem  "Auba ma ała"   XD

8 komentarzy:

  1. Dobrze że rak wygarnęła Robertowi. A ta ostatnia akcja już myślałam że coś jej sie stanie. Czekam na kolejny i na akcję z Marco. Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaa... Marcelina w ciąży. Nie spodziewałam się i tego, że Andżelika jest siostrą Łukasza też. Zaskoczyłaś mnie. ;) Rozdział cudny. *.* Mam nadzieje, że potym rostaniu z Robertem Ola narzeszcie będzie z Marco. ;)
    Czekam na nexta. Buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyli chyba Ola wróci do Dortmundu do Marco. Jak zawsze super. Kiedy next? A podałabyś linka do insta Marco? Pliss. Czekam na rozdział na True Love

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marcinho11. Niestety jest on prywatny i nie można zobaczyć zdjęć :)

      Usuń
  4. Jejć. <3
    Czyżby Marco chciał w końcu dać do zrozumienia Oli że ją kocha ? :)
    Czekam na tą informację długo i ma nadzieję że się doczekam.
    Ola bardzo dobrze że nie zamieszkała z Robertem w Monachium.
    Niech wraca do Dortmundu do Marco <33
    Tylko co by na to Andżelika ? :D
    Czekam na nexta.

    Buziole Marta ;***

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny, zresztą jak każdy rozdział napisany przez ciebie :* zapraszam do siebie na. nieznane07.blogspot.com i my-life-my-game-and-my-rules.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale fajnie że Marcelina jest w ciąży ;) po prostu cudnie.
    Ciekawe co teraz zrobi Olka .
    Uuu fajnego ma tego brata Andżelika ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Woow... Teodorczyka to bym sie nie spodziewala. Serio.. :)

    OdpowiedzUsuń