czwartek, 15 maja 2014

Rozdział 51:




Usłyszałam otwierające się drzwi w których zasłaniając oślepiający mnie blask światła stanął chłopak o wzroście sto osiemdziesiąt jeden z blond czupryną pozostawioną w kontrolowanym nieładzie. Słyszałam jak jego serce bije mocno tak samo jak i moje , które chciało wyskoczyć. Marco bez zastawienia wskoczył na łóżko i mocno mnie przytulił. 

- Nie płacz – wyszeptał takim lekkim i spokojnym głosem. Podniosłam głowę aby ujrzeć jego tęczówki. Pochłaniały widok mojej twarzy. Jak nigdy zabrakło mi języka w gębie i nie dałam rady nic powiedzieć choć tak bardzo chciałam przestać ukrywać swoje uczucia , które niszczyły mnie od środka niczym najsilniejszy z narkotyków. Miłość jest właśnie jednym z nich. Najpierw uzależnia a potem niszczy ci życie a co najgorsze koniec końców zostajesz sam ze swoim nałogiem , którego nie jesteś w stanie opanować.


Nie ma ich. Jest ona i on. Dwa różne światy , które nie mają szansy się spotkać. Kiedyś był taki co powiedział że przeciwieństwa się przeciągają. Miał racje ? Może i tak. Szczęśliwi ci co ryzykują. To stwierdzenie bardziej opisuje ją i jego dla których wspólne spotkanie oznacza coś wyjątkowego , coś co przenosi w inną galaktykę , coś co nazywa się … miłością. Dwa różne światy łączą się tylko w nocy. To wtedy w jej oczach jest wymarzonym mężczyzną a nie dziwkarzem. A ona w jego największym skarbem , złotem , królową i najśliczniejszą kobietą jaką kiedy kolwiek widział i miał w swoich ramionach . Tylko wtedy czuja że kochają , pieszcząc czułością i pocałunkami swoje nagie ciała ale nawet największa siła nie jest w stanie  powiedzieć za nich te dwa słowa , tych najkrótszych dziewięć liter -  „Kocham cię”  Ot tak  , po prostu bez ściemy.


Obudziłam się dość późno, ponieważ było już grubo po 10. Nawet nie spodziewałam się obecności Marco obok. Byłam do tego przyzwyczajona. Leżałam spokojnie myśląc o nadchodzącym meczu i powrotu do Dortmundu kiedy do mojego pokoju jak ostatni wandal wpadła Marcelina
- Ty jeszcze śpisz ?! – zdziwiła się i zrzuciła ze mnie cieplutką kołderkę , która jeszcze pachniała jago perfumami.
- Ej no ! – burknęłam niezadowolona odgarniając przylepiające się włosy do mojej twarzy
- Wstawaj ale to natychmiast ! – rozkazała szperając w mojej walizce w poszukiwaniu ubrań
- Po co ? – jęknęłam
- Musisz zmotywować Marco – powiedziała nie odrywając się od poprzedniego zajęcia. Usiadłam na skraju łóżka czekając na jakieś wyjaśnienia z jej strony. Nie doczekałam się. Kuzynka rzuciła mi łachy na kolana i mówiąc tylko krótkie „ Widzimy się na dole” wyszła. Mus to mus. Założyłam ubrania:

Ostatni raz musnęłam rzęsy tuszem i wyszłam z hotelu udając się na pobliski stadion przy którym mimo że mecz miał zacząć się dopiero za 4 godziny było już wielu kibiców. Wpuszczono mnie bez problemu. Gdyby nie Marco , który złapał moją dłoń pewnie bym się zgubiła.
- Cześć
- Chciałbym żebyś usiadła w sektorze dla dziewczyn i rodzin piłkarzy – oznajmił
- Ja ?! Ale po co ? – zdziwiłam się
- Jako moja … – zawiesił się na chwilę – Najlepsza przyjaciółka
- W takim razie powodzenia – powiedziałam przystając na jego propozycję. Cieszyłam się na samą myśl że znów mogę kibicować mojemu ukochanemu mężczyźnie.
- Zdobędę gola dla ciebie – powiedział patrząc mi prosto w oczy i nie zwracając uwagi na dużą ilość osób pocałował mnie. Delikatnie i czule. Z uśmiechem pobiegł w stronę murawy. Uśmiechnęłam się sama do siebie i zajęłam miejsce w sektorze wśród wielu innych partnerek. Niestety długo nie mogłam ukryć swojej gdyż widząc tylko Marco przy piłce podskakiwałam do góry z emocji , nie mówiąc już o tym jak strzelił gola. Wiele z tych malowanych lal wyczuło pismo nosem lecz mnie już to nie obchodziło. W końcu ostatni gwizdek sędziego. Zwycięstwo Niemcom zapewnił po dwóch golach nikt inny jak Marco przy jednym z asysty Mario. Zadowolona kadra zeszła z murawy. W szatni znów zapanował chaos , a wszystko po to aby wybrać miejsce na zabawę aby uczcić ten fantastyczny wieczór. Nie miałam ochoty na żadne balety więc poszłam do pokoju. Byłam już w połowie pakowania kiedy swoją obecnością zaszczycił mnie Marco
- Dlaczego się nie bawisz ? – zapytał z drinkiem w ręku
- Nie mam ochoty – oznajmiłam pakując do walizki czerwone trampki. 

Marco odstawił szklankę na stolik. Podszedł do mnie i mocno złapał za rękę   
- Wiem że uwielbiasz ten kawałek – uśmiechnął się słysząc jak z dołu dobiega moja ulubiona piosenka. Położył moje ręce na swoje ramiona i objął mnie w biodrach 

– Skoro nie chcesz bawić się tam to zrobimy balangę tu – powiedział radośnie a ja wybuchłam śmiechem lecz po chwili opanowałam się napotykając jego cudowne tęczówki - Dzięki tobie wygraliśmy
- Przeceniasz mnie – spuściłam w dół głowę , dalej kołysząc się w rytm wolnej piosenki
- Nie prawda – pogłaskał mnie po policzku – Jesteś wspaniała i nic tego nie zmieni
- Mówisz to z litości , spokojnie Andżelika o niczym się nie dowie
- Kurwa czy ty naprawdę nic nie rozumiesz ?! – zbulwersował się
- Nie – burknęłam obrażona. Ten typ jest pełen sprzeczności
- To zaraz zrozumiesz – oznajmił i zaczął mnie całować w taki sposób któremu nie dawałam rady się oprzeć. Kolejny raz spędziłam fantastyczną noc ze swoim nieziemskim kochankiem. 



--------------------------------------------------------
Napisałam  ! :)  Jak wyszedł to same ocenicie :)
Już za dwa dni  fahre nach Berlin <3
Jakie wyniki typujecie ? ;d
A już niedługo postawię Wam pewne wyzwanie :) 
Pozdrawiam , Alex 

6 komentarzy:

  1. Odpowiedź na typowanie wyniku ukrywa się w minie tego przystojnego pana powyżej. Borussia rozwali Bayern w drobny mak i z FC Frayern nic nie zostanie a puchar pojedzie do Dortmundu. Heja BVB. Rozdział jak zawsze genialny. Czekam na nexta tutaj jak i na True Love.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaaaaaaaaaa.! Dziewczyno jak ty to robisz, że potrafisz tak " rozkochać " osobę w swoim opowiadaniu.? Mówię to na prawdę szczerze. Uwielbiam twój blog, tak po prostu. I mogę go czytać dzień i noc. Tylko rozdziałów mi brakuje. Jasne że Borussia wygra z Frayernem. Hahahaha. Kocham. Zlituj się nade mną i napisz szybko kolejny post. Pozdrawiam Marta ;***

    OdpowiedzUsuń
  3. Awww :* Niech oni w końcu będą oni razem :) pisz szybko następny :**
    Pozdrawiam i weny :) Buziaki :****

    OdpowiedzUsuń
  4. No to Ola może zrozumie że Marco ją kocha. Czekam aż powie Robertowi co czuje do Marco; )
    Oczywiście BVB wygra!!!!
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak cudownie. Nie mogę się doczekac kolejnego. Uwielbiam to opowiadanie. Oni muszą być razem <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Czy tak trudno jest powiedziec glupie "kocham cie"? ;)
    Oni beda razem. Wroze to ^^

    OdpowiedzUsuń