piątek, 9 maja 2014

Rozdział 49:



Obudziły mnie krople które wraz z silnym wiatrem uderzały o gładką powierzchnię szyb. Przeciągnęłam się po całej długości łóżka i usiadłam po turecku. Z krzesła ściągnęłam bluzę kiedy na podłogę spadła mała karteczka. Podniosłam ją i dokładnie wczytałam się w znajdujący się tam tekst.
Wyszedłem na trening … Tęsknię ;*”
Uśmiechnęłam się pod nosem. Najchętniej wyszłabym na balkon i wykrzyczała całemu światu jak bardzo go kocham. Wiem że Marco czuje to samo tylko stara się maskować. Przecież muszę coś dla niego znaczyć. Nie sypia się z dziewczyną do której nawet nie chciałoby się odezwać. Udałam się do łazienki i przemyłam twarz wodą. Na małym taborecie leżał komplet ubrań w której najwidoczniej miałam się ubrać. 

Co jak co ,ale Marco o tak dobry gust nie podejrzewałam. Gdyby on nie przyszedł tamtej nocy pod nieobecnością Roberta chętnie nałykałabym się jakiś tabletek i spokojnie opuściła ten świat z moim marnym życiem. To dzięki Marco zaczęłam znów się uśmiechać , stałam  się pewna swojej kobiecości i urody. Nie przeszkadzała mu nawet malutka blizna na moim brzuchu , która pozyskałam po nieudanej próbie zabicia mnie przez Ankę. Ukrywanie się potrafi być naprawdę podniecające. Za każdym ruchem musisz być czujnym bo jeden błąd może okazać się tym ostatnim. Takiej miłości chciałam. Nie potrafię zapomnieć o Marco. To nie jest tak proste jak mogłoby się wydawać. To dzięki niemu zrozumiałam co to znaczy miłość zaraz po tym jak związek z Robertem nie wypalił. Nikt nie potrafi słuchać a zarazem pocieszać w swoim milczeniu jak on. Umyta żelem blondyna , dokładnie się rozglądając opuściłam pokój i udałam się w stronę stołówki. Kucharki już od kilku dobrych godzin ganiały w swoich fartuszkach aby dogodzić nawet najbardziej wymagającym gościom.  Wzięłam talerz i ze szweckiego stołu wzięłam wszystko co tylko się dało 

Po skończonym śniadaniu dokładnie wytarłam usta białą chusteczką i odstawiłam talerz do okienka. Przemierzając kolejny korytarz ktoś złapał mnie za rękę i wciągnął do jednej z damskich toalet. Nim się obejrzałam ręce nikogo innego jak Marco rozpięły moje spodnie i zaplotły się na pośladkach
- Marco – powiedziałam łapiąc oddech pomiędzy gorącymi pocałunkami
- Tak ? – zapytał i zjechał na moje uda. Objął je dobrze i uniósł do góry jeszcze bardziej dociskając do zimnej ściany pokrytej nowoczesnymi kafelkami 

- Nie możemy – walczyłam sama ze sobą aby to powiedzieć. Odepchnęłam blondyna od siebie i zapięłam guziki koszuli choć moje zmysły błagały o następne zbliżenie  
- A co boisz się ? – założył kosmyk moich włosów za ucho
- Nie ale …
- Spokojnie mam zabezpieczania – włożył rękę do tylniej kieszeni swoich spodni . Zaśmiałam się cicho i przytuliłam do jego nagiego torsu
- Głuptas – skwitowałam roześmiana – Nie o to chodzi 
- No to o co bo już nie kumam – oparł się ręką o ścianę blokując mi przejście na wypadek gdybym miała mu uciec lecz ja nawet nie miałam zamiaru tego robić
- Boje się że Thomas spełni swoje groźby – westchnęłam
- Nie zrobi tego bo najpierw tak mu obije ryj że własna matka go nie pozna – zapewnił głaszcząc mnie po policzku. Cieszyłam się że tak się troszczy o mnie. – Co na czym skończyliśmy ? – zapytał a ja bez namysłu zaplotłam nogi na jego biodrach. Zrobiliśmy to na co mieliśmy ochotę odkąd tylko przekroczyliśmy próg tego pomieszczenia. Po wszystkim wyszłam pierwsza. W lusterku zaczęłam poprawiać włosy i makijaż
- Pst ! – wychylił się zza kabiny – Jest ktoś ? – rozejrzał się dookoła
- Nie – prychnęłam śmiechem i wróciłam do poprzednich czynności. Uśmiechnięty  Reus wyszedł i objął mnie w biodrach – Uspokój się ! – rozkazałam
- Jesteś cudowna – przegryzł płatek mojego ucha co wywołało nie małe ciarki na moim ciele. Nagle niespodziewanie do łazienki weszła jedna z dziewczyn tutaj pracujących. 

Marco szybko odskoczył ode mnie i zaczął myć ręce , a ja odwróciłam się speszona – W męskiej nie było wody – oznajmił patrząc na dziewczynę. Ta tylko pokiwała głową i udała się za potrzebą. Z wielkim śmiechem wyszliśmy na korytarz po czym udaliśmy się do siłowni gdzie już ciężko ćwiczyła reszta chłopaków tylko jak zwykle Reus musiał z moja małą pomocą zafundować sobie krótki relaks.
- Witam chłopaki ! – przywitałam się promiennie i stanęłam na bieżni która zaczęła z wolna ruszać. Skoro miałam spędzić tu półtorej godziny to chociaż spalę troszkę tego zbędnego tłuszczyku – Jutro mecz z Portugalią więc […] – zaczęłam swój monolog który zaczął mi się już powoli nudzić. Chyba muszę wymyśleć coś lepszego. Jednak na chłopaków podziałał. Spocona wróciłam do swojego pokoju. Zdjęłam mokre ciuchy i wzięłam szybko prysznic. Przebrałam się w coś wygodniejszego i wskoczyłam na miękkie łóżko z laptopem aby sprawdzić mojego facebooka. 

Jak zwykle odpisałam na kilka wiadomości i obejrzałam wiele zdjęć swoich dawnych znajomych w tym Magdy z jakimś nawet przystojnym chłopakiem. A niech dziewczyna będzie szczęśliwa !
- Cześć – do pokoju bez pukania wszedł uśmiechnięty Marco
- hej – zamknęłam laptopa – A co ty tu robisz ?
- Nudzi mi się bez ciebie – zrobił minę niewiniątka i wskoczył na łóżko. Zza pleców wyciągnął miskę truskawek i bitą śmietanę. Zaśmiałam się cicho i zjadłam jednego soczystego owocka.  Położyłam głowę na jego nogach. Między nami zapanowała cisza. Każde z nas o czymś myślało.
- Myślisz że on/ona się czegoś domyślają ? -  zapytaliśmy w tym samym czasie po czym prychnęliśmy śmiechem
- Nie sądzę – powiedział kręcąc głową – Ale nie będziemy teraz o tym rozmawiać – podał mi miskę truskawek do rąk – Trzeba je zjeść co ? – uśmiechnął się i przybliżył butelkę do miski. Nie zrobił tego a prysnął mi śmietaną prosto w twarz
- Ej no ! – krzyknęłam zbulwersowana i wyrzuciłam mu na głowę owoce
- Tak się chcesz bawić ? – uniósł prawą brew i przewrócił mnie na łóżko przygniatając ciężarem swojego ciała. – Mhmm słodka jesteś – powiedział zlizując biały płyn z mojej szyi 

- Debil – skwitowałam i próbowałam się wyrwać. Bawiliśmy się co najmniej jak dwuletnie dzieci. Rzucaliśmy poduszkami , całowaliśmy się nawet nie zauważając że w korytarzu z rozdziawionymi minami przyglądają się nam Mario wraz z Marceliną…

--------------------------------------------------------------
OMG ! 8 komentarzy ?!  DZIĘKUJĘ , DZIĘKUJĘ , DZIĘKUJĘ <3  ( za krytykę również :) ) Rozdział pojawił się jak najszybciej tylko mogłam. 
Mam nadzieję że się spodoba :* 
Kto czeka wraz ze mną na meczyk ? ;D 
Pozdrawiam ,Alex :* 

                                           
 

4 komentarze:

  1. Kocham kocham kocham kocham kocham.! Mogę całą noc spędzać na czytaniu tego bloga. Marco i Ola to takie słodziaki, gdy ukrywają to swoją miłość. <3 A co do tych 8 komentarzy to ci się one należą za to cudowne opowiadanie, które dla nas tworzysz. Błagam pisz szybko następny rozdział, bo bez niego chyba zwiędnę.! :D Jestem najwierniejszą fanką tego bloga.! <3 Ja od początku tygodnia czekam na meczyk.! Całuje.! ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham to opowiadanie. I w końcu zostali przyłapanie. Pisz szybko kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jak zwykle świetny. Pozdrawiam i do następnego :D

    OdpowiedzUsuń