poniedziałek, 30 września 2013

Rozdział 8 :




Trening się skończył a ja zeszłam z trybun z których oglądałam ostatni trening przed meczem . Widząc takie zaangażowanie piłkarzy pomyślałam że na pewno wygramy ten i wiele innych meczy . Aby przywitać się z chłopakami

Trener : Widzimy się za 2 godziny ! – powiedział i wszyscy wyszliśmy . Poszłam do swojego gabinetu , nudziło mi się więc włączyłam Facebooka . Napisała do mnie Magda:

M : Hej ! Czego się nie odzywasz

O : Dużo na głowie mam . Znalazłam pracę . Jestem psychologiem Borussii Dortmund

M : Gratuluję <3 A poderwałaś już jakiegoś przystojnego piłkarza ? :D

O: Yyy … Można powiedzieć ze chyba się zakochałam 

M : Cieszę się <3  A co tam u Roberta ?

O : A dobrze … Chyba oświadczy się Ani

M : Ahaa . Sorry ale musze iść . Trzymaj się :-* Papa – nic nie odpisałam . Zdziwiłam się tylko ze tak zareagowała gdy powiedziałam jej o oświadczynach Roberta . Mnie to już było obojętnie . Teraz ważny jest dla mnie Marco do którego czuję coś więcej . Moje rozmyślania przerwała Marcelina:

-Przepraszam za Leo – powiedziała kiedy szłyśmy w stronę murawy

-Nic nie szkodzi – uśmiechnęłam się

- A co ty taka w skowronkach ?- zapytała podejrzliwie

- I tak ci nie powiem – wystawiłam kuzynce język i weszłam do szatni chłopaków

-Ej nie lubię jak ktoś mnie podgląda – zajęczał Błaszczu i założył na siebie trzymaną w rękach koszulkę

- A więc … - zaczęłam swój długi ale efektowny monolog – Życzę powodzenia ! – uśmiechnęłam się na koniec i wyszłam zajmując miejsce na trybunach   .Mecz zaczął się . Pierwsze minuty były bardzo nerwowe . W 7 minucie goście dośrodkowują z prawej strony w pole karne, ale Weidenfeller  wychodzi obronną ręką z opresji. W 20 minucie gola strzelił Marco Reus po asyście Leo Bittencrouta  . Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1:0 . Rozpoczęła się druga połowa . Rzut karny  . Do piłki podchodzi  Robert Lewandowski  i uderza idealnie do bramki . Mecz zakończył się wynikiem 2:0 .

Szybko wróciłam do domu i ubrałam to :

 

Wszyscy poszliśmy  na  imprezę do klubu uczcić zwycięstwo . Wchodząc do klubu podążałam w stronę barku gdzie czekał już na mnie Marco . Blondyn zamówił dwa drinki które wypiliśmy  rozmawiając ze sobą . Mimo iż różnimy się od siebie świetnie nam się ze sobą gada i spędza czas

-Zatańczysz ? – wyciągnął dłoń w moją stronę

-Z Toba zawsze – uśmiechnęłam się i wstałam z taboretu . Poprawiłam swoją spódnicę i ruszyliśmy wywijać na parkiecie . Muszę przyznać że jest niezłym tancerzem . Podczas naszych „piruetów ” delektowałam się widokiem jego niebieskich tęczówek i zapachem mocnych perfum . Nagle poczułam że piłkarz lekko wygina moje ciało do tyłu i zbliża swoją twarz do mojej – Odwieziesz mnie ? – zapytałam próbując uniknąć tej sytuacji . W sumie sama nie wiem dlaczego

- Oczywiście – uśmiechnął się i ruszyliśmy ku wyjścia . Noc jak na lato była naprawdę chłodna  - Zimno ci – powiedział zauważając na mojej skórze gęsią skórkę – Masz bluzę – okrył moje ramiona ubraniem

-Dziękuję – posłałam mu ciepły uśmiech przypominając sobie o ważnej sprawie – Ja się chyba wrócę bo zapomniałam kluczy

-Przenocuj u mnie – zaproponował

- Ale nie mam piżamy

-Pożyczę ci coś , mam w zapasie czyste koszulki – uśmiechnął się

Olka : No dobra – zgodziłam się choć wiedziałam że nie pójdę z nim dzisiaj do łóżka . Wsiedliśmy do jego luksusowego range rovera i ruszyliśmy w stronę domu piłkarza :

-To tutaj – zgasił silnik i odpiął pasy po czym ja zrobiłam to samo i stanęłam na szarej kostce brukowej

-Ładnie – uśmiechnęłam się

-Zapraszam do środka – otworzył drzwi i jako dżentelmen puścił mnie przodem . Dom w środku był tak samo piękny jak na zewnątrz . Wszystko pasowało do siebie wręcz idealnie . Zdjęłam bluzę i usiadłam na kanapie – Oglądamy jakiś film ? – zapytał sypiąc do miski popcorn z którym przywędrował na kanapę

-Chętnie – potwierdziłam – Ale wy chyba nie możecie jeść takich rzeczy – wzięłam garść prażonej kukurydzy

- Raz na jakiś czas nie zaszkodzi – zaśmiał się i włączył jakąś komedię . Moje oczy odmawiały posłuszeństwa i w pewnym momencie położyłam głowę na ramieniu blondyna przez cały czas słysząc bicie jego serca . A potem to już zasnęłam 

 

~Robert ~

Około 23.30 w nocy wyszedłem z Anią z klubu . Byłem na 95 % pewny tego co zaraz zrobię . Te 5 % dotyczyło Magdy .Boże Lewandowski ogarnij się w końcu ! KURWA ! Najpierw Ola teraz jej przyjaciółka . Nie wiedziałem jak nazwać uczucie jakie ją darzę . Jedno wiem na pewno była dla mnie ważna . A może to tylko złudzenie . Czego to wszytko musi być tak cholernie trudne !!  Dotarliśmy do parku . Zakryłem Ani oczy i poprowadziłem na środek serca ze  świec . Uklęknąłem ,wyjąłem  czerwone pudełeczko z pierścionkiem :

Robert : Aniu zostaniesz moją żoną ?

Ania : Tak !  -  uśmiechnęła się szeroko , a po policzku spłynęła jej łza szczęścia . Wytarłem ją i pocałowałem namiętnie moją narzeczoną  . Zgasiłem świece i pojechaliśmy do domu uczcić nasze zaręczyny.

 


Obudziłam się wtulona  w Marco . Byłam szczęśliwa a na jego twarzy malował się uroczy uśmiech . Wyszłam z jego objęć po cichu nie chcą budzić chłopaka , zrobiłam mu sweet focię  i poszłam wziąć  prysznic . Pozwoliłam sobie pożyczyć od Marco koszulkę w której gra mecze . Zeszłam na dół od razu kierując się do kuchni aby zrobić nam jakieś śniadanie . Z lodówki wyjęłam ser i pomidora a z szafki jakieś bułeczki

- Hej – wszedł do kuchni przeczesując ręką włosy . Był w samych bokserkach co jeszcze bardziej mnie zdekoncentrowało przy robieniu śniadania . Ubierz się bo zaraz cię zgwałcę ! – Jak się spało ? – zapytał podchodząc bliżej . Znów ten zapach …

- Całkiem , całkiem – uśmiechnęłam się  i nożem wycelowałam w palec – Ałaaa – odskoczyłam od blatu

- Pokaż to – złapał moją rękę – Tylko mała rana siadaj zaraz ją opatrzę – powiedział i sięgnął do szafki po wodę utlenioną i plaster . Kiedy polał palec wodą lekko syknęłam z bólu a jego dotyk sprawiał że przez moje ciało przechodził przyjemny dreszcz – Przepraszam – uśmiechnął się i zakleił palec odstawiając wszystko z powrotem na miejsce . Ktoś musiał dokończyć te kanapki dlatego zrobiłam to ja ale bardziej uważając na to dość niebezpieczne narzędzie . Marco ciągle mi się przyglądał

- Mam coś na twarzy ? – zapytałam

- Nie tylko ładnie ci w mojej bluzce – odpowiedział i znów zmierzył mnie wzrokiem z głupim uśmieszkiem  . No głupia ja ! Miałam tylko na sobie czarne koronkowe majtki które nie do końca zakrywała koszulka . Nagle podszedł bliżej tak że moje ramie ocierało się o jego wyrzeźbiony tors . Złapał za skrawek mojego ubrania i zaczął się nim bawić . Uśmiechnęłam się w duchu ale nie mogę dać mu się tak po prostu . W moim przypadku zazwyczaj  źle się to kończy

- Gotowe – postawiłam talerz na stole skonsumowaliśmy posiłek . Ubrałam się w poprzednie ubrania i pojechaliśmy do domu Marceliny . To co działo się w środku tego nie można opisać … Marcelina i Leo spali na dywanie a Łukasz i Kuba robili im zdjęcia które później wstawiali na Facebooka . Ale wstyd . Zapewne jutro ukażą się artykuły w parsie .  Razem z Marco zaśmialiśmy się pod nosem

- O nasze gołąbeczki – zwlokła się z dywanu i poszła do kuchni napić się wody blondynka

-A ciebie co kacyk męczy ? – zaśmiałam się

-Ale jaja ! Mam już 400 lajków – pochwalił się  Kuba. W nagrodę za ostatnio postanowiłam obudzić Leo . Nalałam do szklanki zimnej wody i oblałam nią piłkarza

-Tylko nie na dywan – złapała się za głowę zmartiwona kuzynka

-Kurwa ! – jak oparzony wstał z dywanu a my wszyscy wybuchliśmy śmiechem – Zabije tego kto to zrobił

-To ja – opowiedziałam radośnie i za rękę z Marco uciekliśmy do mojego pokoju przed kipiącym ze złości Bittencroutem

-Wow , niegrzeczna dziewczynka z ciebie – powiedział kiedy znaleźliśmy się w naszym „ schronieniu „

- Się wie – uśmiechnęłam  się i poszłam do łazienki w celu odświeżenia się . Ubrałam nowe ciuchy i zrobiłam nowy makijaż . W lustrze nie była już ta Ola . Była inna … uśmiechnięta i zakochana . Nie taka jak kiedyś , dźwigająca bagaż na plecach którym była bliższa ,zdecydowanie za bliska znajomość z Lewandowskim  .

 

Wyszłam z łazienki i usiadłam koło Marco ;

-To co robimy ? – zapytałam a  blondyn wyjął z zza pleców płytę z piosenkami Katy Perry  

-Lubisz ją ? –odpowiedział pytaniem na pytanie

- Tak , ma fajne piosenki , lubię tańczyć a jej piosenki idealnie się do tego nadają

-To co małe karaoke , w twoim wykonaniu bo ja to nie śpiewam tylko wyję – zażartował

-O nie , nie skarbie ! śpiewamy razem – odpowiedziałam i  w odtwarzaczu włączyłam piosenkę „ Last Friday Night i jako pierwsza zaczęłam nucić aby dodać odwagi Marco - Last Friday Night , Yeah, we danced on tabletops , And we took too many shots , think we kissed but I forgot , last friday night , yeah , we maxed our credit cards , then got kicked out of the bar , so we hit the boulevard - skończyłam swoją zwrotkę a tym razem zaczął Marco na którego policzkach pojawiły się lekkie rumieńce . Jak on słodko wtedy wyglądał

- We went streaking in the park ,Skinny dipping in the dark , then had a menage a trois , last friday night , yeah i think we broke the law , always say we are gonna stop but last friday night do it all agin  - wyłączyłam radio i zaczęliśmy się śmiać – Ślicznie śpiewasz

- Dzięki ty tez nie najgorzej – zaśmiałam się , z Marco świetnie się bawiłam

- A mogę poprosić o coś jeszcze ? – spojrzał błagalnie

-Nie ,  wystarczy jak na jeden raz – uśmiechnęłam się a blondyn zrobił to samo

-Mogłam się domyśleć że to wy tak ryjecie raniąc moje uszy !  jedziemy na trening ! - powiedziała. Wyszliśmy z domu . Pojechaliśmy jednym samochodem . O dziwo zmieściliśmy się chociaż i tak musiałam siedzieć na kolanach u Mo który cały czas opowiadał mi kawały na ucho . Nie potrafiłam powstrzymać śmiechu a po minie Marco widziałam że wolałby on być na jego miejscu . 

------------------------------------------------------

Planowałam rozdział dodać jutro ale jadę na wycieczkę z klasą i nie miałabym czasu dlatego wstawiłam dzisiaj . Rozdział nie zachwyca ale nie chciałam aby Marco i Ola tak szybko byli razem .Jeśli czytasz = komentuj :)  Pozdrawiam :* 

                                                                    Hahaha dowcipniś *-* 

 


piątek, 27 września 2013

Rozdział 7 :



Rano obudziły mnie promienie słońca  wpadające przez okno do mojego pokoju które skutecznie uniemożliwiały mi dalszą drzemkę  . Spojrzałam na zegarek w telefonie . Była 9.25 . Dzisiaj pierwszy dzień mojej pracy . Byłam bardzo zdenerwowana. Musiałam przeprowadzić z każdym piłkarzem rozmowę ponieważ jutro mecz z Schalke 04 . Ubrałam się :

Trochę mi to zajęło gdyż stałam dwadzieścia minut pod szafą , debatując w co się ubrać. Musiałam wyglądać modnie i młodzieżowo a nie jak jakaś stara urzędniczka .  O malowaniu nie wspomnę. Kreskę poprawiałam chyba z 2 razy . Trzęsły mi się ręce . Zrobiłam tylko lekki makijaż . Ładnie wygadałam . Nigdy nie narzekałam na swoją urodę . Zeszłam na dół . Czekała już na mnie Marcelina z śniadaniem :

- Hej – przywitałam się

- Wreszcie !  Denerwujesz się ? – zapytała kuzynka

-Troszkę – zrobiłam wymowny uśmiech  - A jak mnie zjedzą ?

-Przecież ja też z nimi pracuje i jak narazie jestem cała i zdrowa – przytuliła mnie

-Super , trzydziestu dwóch mężczyzn zachowujących się jak pięcioletnie dzieci – westchnęłam  

- Chłopaki cię polubili , ja zresztą też , ale chyba najbardziej Marco – zaśmiał się leo któremu najwidoczniej humor dopisywał .  Nic nie odpowiedziałam na docinkę Bittencrouta tylko zjadłam śniadanie . Oczywiście musieliśmy czekać z Leo na Marcelinę -  Zagrasz ze mną w Fifę ?  – zaproponował patrząc na mnie błagalnym wzrokiem

-Czemu nie – odpowiedziałam ochoczo. Usiadłam na kanapie i zaczęliśmy grać . Krzyczeliśmy przy tym jak małe dzieci . Oczywiście ja wygrałam 3:1 . Marcelina gotowa zeszła na dół i pojechaliśmy pod stadion . Weszłam do mojego gabinetu . Boże jak to ładnie brzmi . Rozłożyłam swoje papiery na biurku . Zostało mi tylko czekać na chłopaków którzy mieli przychodzić podczas treningu . Pierwszy przyszedł  Łukasz Piszczek . Opowiedział mi o swojej rodzinie . Na koniec wygłosiłam swój monolog który miałam mówić każdemu i wyszedł uśmiechając się . Kolejny był Kuba Błaszczykowski . Zrobił to samo co Łukasz . Obiecał mi że zapozna mnie ze swoją rodziną . Cieszyło mnie to że nie są wobec mnie skrępowani i opowiadają mi o swoim życiu , rodzinie . Następny był Moritz Leitner  . Był miły , zadowolony z życia i do tego zabawny . Przyszła kolej na Roberta . Uśmiechnięty od ucha do ucha wszedł do mojego gabinetu i wygodnie rozsiadł się na skórzanej kanapie .

- Cos ty taki szczęśliwy ? – zapytałam siadając na biurku i krzyżując ręce na piersiach

-Ania wróciła i zamierzam się jej oświadczyć tylko nie wiem jak to zrobić . Pomożesz mi ?

- Jasne . Mam pomysł . Weźmiesz Anię w to miejsce w parku nad jeziorem które kiedyś mi  pokazałeś . Ułożysz świece w serce , zaprowadzisz ją w środek i oświadczysz się

- Dziękuje . Jesteś niesamowita –  podszedł do mnie i położył swoje ciepłe dłonie na moich udach,  lekko je masując

- Mówiłeś to już kiedyś – westchnęłam

-Przepraszam – powiedział ze skruchą

- Ej ! Nie rozpamiętujmy tego , przyjaciele powinni sobie wybaczać – uśmiechnęłam  się – oboje tego chcieliśmy

- Wiem , dla mnie zawsze będziesz najważniejsza – pocałował  mnie w policzek i opuścił pomieszczenie .  Do mnie wszedł Mario Goetze . Po jego minie wywnioskowałam że czeka nas trudna rozmowa

- Co się stało ?

Przechodzę do Bayernu  - powiedział poważnie

-Czyli opuszczasz klub w którym niby czułeś się tak dobrze ?!  - podniosłam ton głosu  

- Nie o to chodzi … potrzebowałem pieniędzy na operację Felixa

-Przecież wiesz że mogliśmy ci pomóc

- Już za późno , lepiej powiedz mi co z Marco

- Szczerze z nim porozmawiaj to najlepsze wyjście

- Dziękuje – mocno mnie przytulił – Naprawdę mi pomogłaś – puścił mi oczko

-Dobra , dobra idź do nich i porozmawiaj   -  wstałam i wypchnęłam Mario z uśmiechem za drzwi bo nie śpieszyło mu się do tej  rozmowy . Nawet go rozumiałam . Podeszłam do okna , zobaczyłam całą drużynę wokół Mario . Po ich minach wiedziałam że są zwiedzeni . Martwiłam się bo ta informacja nie pomoże im w rozegraniu meczu a raczej może zaszkodzić .Ostatni na „ konsultację ” przyszedł  Marco :

- Cześć – powiedział wchodząc i uśmiechając się . Wiedziałam że robi dobrą minę do złej gry

- Hej – odpowiedziałam . Marco był naprawdę sympatyczny  a do tego jaki przystojny . Fajnie nam się rozmawiało . Trening się dawno skończył a  on dalej siedział u mnie .

-Wiesz że Mario odchodzi ? – wypalił nagle  

- Tak , ale spróbuj go zrozumieć … robi to dla brata – usiadłam obok blondyna na kanapie

- W sumie na jego miejscu zrobiłbym to samo – przyznał

-No widzisz – uśmiechnęłam się – Z Tobą było to samo jak przechodziłeś do Dortmundu

- Ale nie chodziło o kasę , dobra lecę z nim porozmawiać – oboje wstaliśmy z właśnie zajmowanego miejsca . Marco zbliżył swoją twarz do mojej . Delikatnie przejechał palcem wzdłuż mojej ręki zaczynając od ramienia . Chciał mnie pocałować ale odwróciłam twarz i ustami dotknął tylko mojego policzka

-: Dziękuje – uśmiechnął się i wyszedł . Zostałam sama z myślami krążącymi w mojej głowie . Poczułam ogromne motylki w brzuchu kiedy swoimi ustami dotknął mojego policzka .Marco podobał mi się i to bardzo . Czyżbym się zakochała ? Dobra , dobra wróć na ziemię . Przyciągam zdecydowanie za dużo facetów . Niedawno przespałam się  z Robertem . Ujmijmy to ładniej … po prostu mieliśmy romans  i to nie raz ! . Może powinnam się gdzieś schować , zaszyć w mysiej dziurze …

 

~Marco ~

Ola bardzo mi pomogła .  Była dla mnie kimś więcej niż tylko panią psycholog . Kiedy tylko była obok mnie moje serce szybko biło  szybciej niż zwykle . Ciągle siedziała w mojej głowie .Chciałem mieć ją przy sobie . Całować , dotykać … Dobra , dobra Reus nie zapędzaj się .Porozmawiałem szczerze z Mario . Rozumiałem go .Przecież ze mną było to samo kiedy przechodziłem z Monchengladbach do Dortmundu . Pogodziliśmy się i to przy małej pomocy pięknej brunetki i chyba wypada jej za to podziękować ? I chyba mam na to pewien plan …

 

~Ola ~

Pakowałam swoje rzeczy gdyż miałam już wychodzić gdy do mojego gabinetu wpadł Robert 

- Ola , jedziesz do Ani ? – zapytał

- No jasne – powiedziałam i wyszłam zamykając drzwi . Wsiedliśmy do samochodu . Z Anią miałam dobry kontakt . To chyba dlatego że nigdy nie przeszkadzała jej moja przyjaźń z Robertem . I najlepiej będzie jak o niczym się nie dowie . Zła jestem sama na siebie że nadużyłam jej zaufania …  Zajechaliśmy pod dom . Przywitałam się ze Stachurską .  Weszłyśmy do środka i usiadłyśmy na kanapie . Ania zaparzyła herbatę i postawiła talerz pełen słodyczy . Wieczór spędziłyśmy rozmawiają i jedząc słodkości przed telewizorem . Do domu wracałam na piechotę . Noc była ciepła  .  A po moich policzkach ciekły gorzkie i słone  łzy . Byłam tak perfidna że rozmawiałam z nią jak gdyby nigdy nic . Czułam obrzydzenie do samej siebie . Zachowałam się jak zwykła rozpieszczona nastolatka która zrobi wszystko aby uwieść piłkarza . Weszłam po cichu do domu . Próbowałam przedostać się bezszelestnie do sypialni jednak z pokoju obok wyszła Marcelina

- Ola co się stało ? – zapytała zaniepokojona i mocno mnie przytuliła

-Byłam u Ani – pociągnęłam nosem

- Mówiłam że to nie będzie takie łatwe – pogłaskała mnie po włosach

- Marcelina ale ja nie chciałam …

-Wszystko będzie dobrze , obie wiemy jaki jest Robert

- Lowelas i podrywacz – dokończyłam i otarłam łzy z policzka

- Ale ciebie i tak traktuje wyjątkowo  , co się stało to się nie odstanie

-Nie jesteś zła ?

-Oczywiście że nie – prychnęła – Zapomnij o tym i myśl o Marco

-Co wy cały czas o tym Reusie ?! – krzyknęłam nieco głośniej

- Jeszcze nie masz motylków bo mi się wydawało że tak – wybiła mi palce w brzuch i zniknęła za drzwiami sypialni jej i Leo . Może i ma rację . trzeba o tym zapomnieć . Tak , właśnie tak zrobię . Otarłam wszystkie łzy i położyłam się na łóżko gdzie po chwili usnęłam 

* Next day * 

 


Poczułam że ktoś się na mnie patrzy . Otworzyłam lekko oczy i zobaczyłam Marcelinę :

 Wstawaj śpiochu – powiedziała uchylając okno i usiadła na krańcu łóżka  . Podciągnęłam się lekko i położyłam brodę na kolanach – Jak się czujesz ?

- A jak mogę się czuć ?!  - zapytałam zirytowana

- Zapomnij o tym bo dzisiaj mecz a potem impreeezka – uśmiechnęła się

- Super – wywróciłam oczami i opadłam znów na łóżko

- To czekam na dole – wyszła z pokoju ale przekonała mnie swoimi słowami . Kocham imprezy ! A to będzie najlepszy pomysł aby zapomnieć o tym co stało się między mną a Robertem . Potraktuje to jako zwykłą i nic nie znaczącą przygodę . Ooo chyba panna Mielewczyk zmienia się w niegrzeczną  dziewczynkę . Wstałam z łóżka i powędrowałam do łazienki gdzie czekały na mnie wcześniej przygotowane ubrania :

 

Zrobiłam jeszcze leki makijaż aby ukryć podkrążone oczy i zeszłam na dół

- Fajna koszulka – komplementował mnie Leo

- Dzięki – odparłam znudzona  

- A co ty taka ?! Z Marco ci się nie układa ? – zachichotał

-Odpierdol się – walnęłam go w głowę i wyszłam z domu

-Przecież mówiłam ci że ma trudny okres – wywróciła oczami

- Oj kotku , nie chciałem – pocałował ukochaną w policzek na zgodę . Nie zważałam na nic . Szłam przed siebie aż w końcu moim oczom  ukazał się stadion . Od razu powędrowałam do swojego gabinetu gdzie rzuciłam się na kanapę i zaczęłam cicho płakać . Nagle ktoś zapukał do drzwi . Szybko się ogarnęłam i usiadłam po turecku na kanapie

-Proszę – powiedziałam cicho a zza drzwi wyłonił się Marco

- Nie przeszkadzam ?

-nie – odparłam i zrobiłam mu miejsce na kanapie gdzie po chwili wygodnie siedział

- Co się stało ? Płakałaś ?

- Nie – odwróciłam twarz w druga stronę ale Marco złapał mój podbródek i zwrócił w swoją stronę

- Przecież widzę – popatrzył głęboko w moje oczy

-Mam po prostu gorszy dzień – powiedziałam a mój wzrok zszedł na kuszące usta blondyna

-To mam pomysł żeby cię rozweselić – otarł palcem łzę z mojego policzka – Pójdź ze mną na imprezę

- No dobrze – uśmiechnęłam się a nasze twarze dzieliło tylko kilka centymetrów. Czułam jego oddech na swojej skórze . Czułam zapach jego perfum. Zapach przy którym nie umiałam się skupić i myśleć. Nagle zapragnęłam, żeby przestały nas dzielić nawet centymetry. On chyba pomyślał o tym samym bo jego usta znalazły się na moich w tej samej sekundzie. Na początku całowaliśmy się delikatnie. Lekko muskając się ustami. Jego ręce znalazły się na mojej tali i przyciągnął mnie do siebie. Chciałam aby to trwało wiecznie ale przerwał nam w gorącej wodzie kąpany Łukasz

- No skarbeńki zbieramy się na trening , trener czeka – powiedział i odszedł a my z Marco posłaliśmy sobie uśmiechy

- No to chyba musimy iść – zaśmiał się i złapał mnie lekko za rękę . Znów te motyle . Podążaliśmy przez tunel na murawę . kiedy dotarliśmy na miejsce Marco pobiegł na murawę a ja usiadłam na trybunach mając na sobie baczny wzrok blondyna .

 

~Marco ~

Nie znoszę kiedy kobieta płacze . Szczególnie taka jak Ola . Chyba naprawdę się w niej zakochałem . Tak po prostu . Prawdziwie . Nie interesują mnie już inne laski . Chce mieć tylko jedną – ją . Na zawsze . A ten pocałunek to niezły doping w rozegnaniu tego meczu .

 

---------------------------------------------

Oddaję w wasze ręce rozdział 7 . Jak dla mnie może być , między bohaterami zaczęło się coś dziać . 

Pozdrawiam i życzę miłego weekendu :*

                                                        Fifa kupiona ? :D