Rozdział 3 :
Wstałam rano . Dzisiaj mecz którego nie mogę przegapić . Ubrałam się w koszulkę
z numerem 9 i nazwiskiem Lewandowski ,
czerwone rurki i do tego czarne baleriny . Włosy wyprostowałam . Lekko opadały
na moje ramiona . Zeszłam na dół z dużej szafy wyjęłam moją walizkę , wytarłam
ją z kurzu i zaniosłam na górę. Zaczęłam się
pakować . Z szafki nocnej pakowałam wisiorki , bransoletki i naszyjniki
. Znalazłam wiele rzeczy których kiedyś szukałam i nie mogłam znaleźć . Tak ,
czasami byłam bałaganiarzem . W końcu doszłam
do pudełka w którym znajdowały się moje rzeczy prywatne min.: pluszowy miś
którego dostałam na urodziny od Roberta , zdjęcia moje z Magdą , stary
pamiętnik . Chwile przyglądałam się tym wspominając stare dobre czasy , kiedy
jeszcze byłam dzieckiem . Miałam beztroskie życie a teraz , co dzień nowe problemy i nie ma ich końca .
Wszystko włożyłam do walizki i zapięłam
zamek . Za 2 dni wylatuje do Dortmundu – tam zacznę nowe życie . Przypomniało
mi się że zapomniałam powiedzieć Marcelinie więc napisałam do niej SMS ‘a :
„Hej ;-* Chciałam ci powiedzieć że
przyjeżdżam , tylko nie mów nic Robertowi
Chcę mu zrobić niespodziankę ”
Po chwili dostałam odpowiedź :
„
Nawet nie wiesz jak się cieszę . Oki nic mu nie powiem :-*”
Spojrzałam na zegarek . Była już 16.30 . Długo
zeszło mi z tym pakowaniem . Przygotowałam obiad – spaghetti . Zjadłam swoją
porcję a resztę zostawiłam dla rodziców . Umalowałam się i wyszłam z domu . Na
stadionie byłam o 17.25 . Z trudnością przecisnęłam się przez tłum paparazzi . Zajęłam
miejsce na trybunach i pozostało mi tylko czekać . O 18 chłopcy wyszli z szatni
.
Mecz rozpoczął się . Już w 7 minucie meczu
zawodnik Jakub Kosecki zagrał piłkę w
pole karne do której najwyżej wyskoczył Marcin Wasilewski , a jego strzał głową
obronił jednak bramkarz Grecji .
W 20 minucie gola strzelił Robert . Kibice oszaleli . Ja sama zaczęłam krzyczeć LEWANDOWSKI .
Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1:1 . Po przerwie zawodnicy weszli
nabuzowani energią . Już w 85 minucie gola strzelił Jakub Wawrzyniak , który
zdecydował się na indywidualną akcję zakończoną celnym i mocnym strzałem . Mecz
zakończył się wynikiem 2:1 .
Zeszłam
z trybun , i poszłam poczekać na Roberta
pod szatnią . Gdy tylko wyszedł od razu przytuliłam go i dałam mu buziaka w
policzek :
- Już wystarczy bo mnie udusisz – zaśmiał się napastnik
- Gratuluję – powiedziałam i puściłam go
- Dziękuję . A teraz idziemy na imprezę
- Jaką imprezę? – dopytywałam
- Wygraliśmy i idziemy to uczcić , a ty
idziesz z nami , będzie Wojtuś – odpowiedział na zachętę dalej
uśmiechając się i kierując się do samochodu
- W
sumie jest Szczęsny jest impreza ale poczekaj ! Chce ci coś powiedzieć - złapałam go za rękę – Jadę do Dortmundu
-To
najszczęśliwszy dzień w moim życiu – wykrzyczał , podniósł mnie do góry i
obrócił dookoła
-To idziemy ? Muszę jeszcze jechać się
przebrać – powiedziałam gdy postawił mnie na ziemi
Wsiedliśmy do samochodu . Droga trwała 15 minut .
Umówiliśmy się na 20 . Weszłam do domu :
- Cześć ! Wygraliśmy 2:1 . Idę na imprezę – oznajmiłam
kierując się do pokoju ale zatrzymała
mnie mama
- Tylko wróć wcześnie – powiedziała kiedy już
dotarły do niej te dwie rzeczy o których
mówiłam
- Aa zapomniałam wam powiedzieć , jutro lecę do
Dortmundu
- Co ?! z kim ?! Dziewczyno co ty wyrabiasz !
Przecież ani pracy , ani mieszkania , co zamierzasz siedzieć na głowie
Marcelinie ?! – krzyczała jednocześnie wściekła jak i zdziwiona
- Marcelina nie ma nic przeciwko ! A ty przestań mnie krytykować ! Najpierw nie pasowały ci moje
studia teraz to . Lecę to postanowione – wykrzyczałam
- Masz rację córciu . Trzeba zwiedzać świat –
uśmiechnął się mój tata będąc jak zwykle po mojej stronie . I za to go kocham
- Zamknij się ! Ja wiem jak wychowywać córkę !
- spiorunowała mężczyznę wzrokiem - A ty później nie wracaj z pokulonym ogonem , wystarczająco krwi napsułaś
- A żebyś wiedziała że nie wrócę
- Jeszcze kiedyś mi podziękujesz za to co dla
ciebie robię
-Co ?! Czyli za kierowaniem moim życiem . Cały
czas mówisz co mam robić a zadanie taty nawet cie nie interesuje
-Nie kłóć się ze mną !
- Co prawda kuje w oczy ?! – powiedziałam
drwiąco
- Nie pyskuj – odpowiedziała a ja poszłam do
swojego pokoju . Taka sytuacja zdarzała
się codziennie . W naszej rodzinie to mama dominowała . Wszystkim kazała robić
to co ona chce i tylko jej zdanie się liczyło .
Ubrałam się :
Punkt o 20 przyjechał Robert . Wsiadłam do samochodu
:
- Pięknie wyglądasz – uśmiechnął się.
-Dzięki – zarumieniłam się - Powiedziałam
rodzicom że wyjeżdżam .
- I co
oni na to ? –zapytał odpalając silnik
-:Wiesz jak jest … tata się ucieszył a o mamie
nie wspomnę … – uśmiechnęłam się
- Damy radę ... A umiesz niemiecki ?
- No jasne ! – prychnęłam
Dotarliśmy pod klub . Przywitałam się ze wszystkimi
i weszliśmy do środka . Wypiłam tylko jednego drinka . Wiedziałam że będę
musiała wszystkich odwieść do domu . Po wypiciu do tańca porwał mnie Robert . Przetańczyliśmy razem
4 piosenki . Był super tancerzem . Tańczyłam
chyba ze wszystkimi .Impreza trwała do 3 w nocy .Robert w przeciwieństwie do
mnie mocno zabalował ale chyba nie bardziej niż Szczęsny
- Wojtuś wracamy do domu – oznajmiłam
podchodząc do loży w której bramkarz zabawiał się z nowo poznanymi dziewczynami
.
Wojtek : Już idę me Lady – zaśmiał się i wstał razem z pogniecioną marynarką - A my się jeszcze zdzwonimy - puścił oczko jednej z siedzących tam dziewczyn która chyba najwyraźniej wpadła mu w oko . Robert pomógł mi wsadzić nieszczęsnego do
auta i ruszyliśmy w stronę jego mieszkania – koko , koko lewy spoko – zanucił a
my wybuchliśmy śmiechem
- Szczęsny ty jesteś zdrowo pojebany –
prychnął
- i dobrze mi z tym – pokazał mu język kiedy
zaczął dzwonić telefon piłkarza . Wyciągnął go z kieszeni i popatrzył na
wyświetlacz – O nie tylko nie to ! Teraz cisza …
„Cześć mamo … ja ?! No ja właśnie wracam z
kościoła … Aaa gorzkie żale były …
Dobrze jutro o 13 … to pappa ”
Zakończył rozmowę a ja znów wybuchłam śmiechem . On
to ma jednak pomysły . Trzecia w nocy i gorzkie żale … hahahhah … - Co suszycie
zęby ? – zapytał zirytowany
- Chyba za dużo wypiłeś
- Ja za dużo ?! Może wpadniecie jeszcze do
mnie , mam dobre Whisky
- Ja z chęcią – odpowiedział Lewy odpinając pasy
- O na pewno nie ! – zgasiłam silnik – Robert
masz mi pomóc zaciągnąć tego wariata do mieszkania
- Wojtuś kici , kici – wysiadł z samochodu
- Nie żyjesz ! – zły Wojtuś zaczął gonić Lewusa pod
swoje mieszkanie ale będąc już w środku potknął się o próg i upadł na kanapę
- I po problemie – klasnął w ręce napastnik
- Ola , ja go wykastruje !! A teraz muszę się
napić – próbował wstać ale znów położyłam go na kanapie
- Teraz masz spać – rozkazałam
-A buziak na dobranoc ?
- Następny no ! – westchnęłam i pocałowałam go
w policzek . Boże jak on cuchnął alkoholem . całe szczęście zasnął w ciągu
kilku sekund a my wyszliśmy kierując się do mieszkania Lewego z zamiarem że dziś tam będę nocować . Nie chcę znów narażać
się na kłótnie z mamą . Otworzyłam drzwi a Lewy przyciągnął mnie do siebie .
Znów czułam ten odór alkoholowy . Popatrzył chwilę w prosto w moje oczy jakby
czekając na zielone światełko i przycisnął do ściany . Zaplotłam nogi Okół jego bioder a piłkarz muskał moją szyję
. Wplotłam ręce w jego czarne niczym noc włosy . Rękoma dotarł do zapięcia
mojej sukienki . Lekko go odepchnęłam
- co jest kotku ? – zapytał odgarniając
kosmyk włosów z mojej twarzy
- Jesteś pijany i możesz później tego żałować
-Ola przecież wiesz jak jest , przyznaj że
oboje tego chcemy – ręką wjechał po udzie pod moją sukienkę
- No tak ale … - nie dokończyłam bo wtopił
swoje wargi w moich ustach . Boże jak on cudownie całuje
- Jeszcze jakieś ale ? – zaśmiał się –
Przecież jesteśmy tylko przyjaciółmi , nic się nie zmieni
- Ania ma się o tym nie dowiedzieć – postawiłam
warunek i włożyłam swoje zimne dłonie pod jego koszulkę
-Czyli zapominamy że jesteś dobrze wychowana
? – jednym szybkim ruchem pozbawił mnie sukienki
-Nazywaj to jak chcesz – wpiłam się w jego
usta . Takie miękkie i krwiste . Tą noc spędziłam w jego ramionach . Jest ogień
, jest moc zapomnę w tę noc że jutro jest dzień . Trzeba przyznać że Lewy jest
dobry w te klocki . Tylko on umiał
sprawić że zapominam o problemach , o Ani , nie martwiąc się co będzie później
. Nie obchodzi mnie wtedy czy ktoś się o tym dowie . Żyjemy chwilą . Tu i
teraz.
------------------------------------------------
Wiem że rozdziały nie są najlepsze ale mam nadzieję że komuś podobają się moje wypociny :)
Proszę o zrozumienie , to mój pierwszy blog
Następny ... środa ? Może uda się wcześniej ale niczego nie obiecuje
Pozdrawiam :*
Świetne opowiadanie. Będę na pewno wierną fanką tego opowiadania. Trzymam kciuki za Ciebie i to opowiadanie i oczywiście życzę weny. Czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Marta
Ciekawe opowiadanie, ale bardzo szkoda mi Ani. Robert nie powinien tak robić.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na blogi:
nela-robert.blogspot.com
weronika-julia-kinga.blogspot.com
Wow... ciekawe czy Ania się o tym dowie. Ogólnie rozdział bardzo fajny, chłopaki potrafią się bawić:) Pozdrawiam i życzę weny;)
OdpowiedzUsuńOsro... :)
OdpowiedzUsuńMi sie jednak wydaje, ze miedzy nimi pojawi sie cos wiecej i że Ania sie o tym dowie.