czwartek, 22 maja 2014

Rozdział 53:



-  A wy skąd się znacie ? – zapytała brunetka kiedy byliśmy już w drodze powrotnej do Dortmundu
- Długa historia – uśmiechnął się Łukasz i spojrzał w lusterko aby lepiej widzieć jak obżeram się ciasteczkami oreo. To wszystko przez ten stres ! Puścił mi oko a ja nieśmiało się uśmiechnęłam. Odłożyłam paczkę ciastek i wytarłam usta z okruszków. Do końca podróży Andżelika opowiadała nam o sesji , którą wcześniej odbyła lecz ja byłam gdzie indziej. Nawet nie interesowało mnie jej głupie gadanie. Moją głowę już od kilku dni zakrzątało pytanie: Jak powiedzieć Robertowi że z nami koniec ? Nigdy nie byłam bardziej pewna niczego jak tego.  
- Madam koniec podróży – Łukasz otworzył mi drzwi oznajmiając , że czas wyjść. Szybko złapałam torbę i opuściłam samochód – Jak zwykle rozmarzona i piękna – westchnął oglądając moje pośladki w czasie kiedy szłam do posiadłości Reusa. Blondyn otworzył mi drzwi i zaprosił do środka. – Umówisz się ze mną ? – szepnął mi na ucho Teo a ja poczułam na sobie baczny wzrok Marco – Ostatnio mi to obiecałaś – kontynuował 
- Może – odparłam i uśmiechnęłam się bezradnie
- Rozgłoście się a my z Marcusiem zaparzymy herbatkę – zaprosiła nas do salonu
- Ile razy mam ci powtarzać żebyś tak nie mówiła ?! 


Rozsiadłam się wygodnie na kanapie a Łukasz zaraz obok mnie. Podał mi lampkę wina i już po chwili poczułam totalny luz. Skrępowanie minęło a ja zaczęłam śmiać się  w najlepsze z żartów Polaka.


~Marco
Tego było już za wiele ! Ten debil nie będzie podrywał mojej dziew … Dziewczyny na której mi cholernie zależy. Tak , nie przesłyszeliście się. Byłbym głupi gdybym powiedział że widząc ją w ramionach Łukasza nie byłem zazdrosny. Byłem cholernie ! Dalej coś do niej czuję. Nie da się wymazać z pamięci tych wszystkich wspaniałych chwil z nią spędzonych. Każdy dzień jest dla mnie katorgą , męczarnią bo nie zaczyna się jej uśmiechem i słodkim „ Dzień Dobry kochanie”. Pościel nie pachnie jej perfumami a na poduszce nie pozostaje  ślad rozmazanej szminki. Nie czuję dotyku jej wiecznie zimnych stóp bo to miejsce zajęła druga osoba. Osoba , która nie jest w stanie zastąpić mi jej.   Nie ma wspólnego oglądania filmów , rzucania się popcornem , nie ma tych pocałunków przez które nigdy nie pamiętałem jak skończył się choćby jedna z najnudniejszych komedii. Przy niej nawet komedia romantyczna wydawała się fantastyczną choć do tej pory ich nienawidziłem. Ile wnieść do twojego życia może taka osoba jak ona – zawsze radosna , uśmiechnięta i szczęśliwa. Codziennie mi to powtarzała a ja zadałem jej taki ból. „ Jestem w niebie” – mówiła tuląc się do mojej klatki piersiowej- „Czasami wydaje mi się że to tylko sen z którego się zaraz obudzę” – jej wątpliwości rozwiałem namiętnym pocałunkiem – „Nigdy cię nie zostawię , zawsze będziesz tylko moja” – zapewniłem.  Wszystkie mecze na których była. Siedziała zawsze na krzesełku z numerem 24. Ze łzami szczęścia i dumy po strzelonym golu.  Wbiegała na murawę i wieszała mi się na szyi „ Jesteś najlepszym piłkarzem na świecie! Kocham cię ” – powtarzała a ja jej na to „ Ja ciebie też”. Dlaczego teraz nie mogę jej tego powiedzieć? Wybaczała mi wszystko , każdą moją głupotę tryśnij w końcu – krzyknęła. Zaraz dojdę do celu – odpowiedziałem -No weź w końcu tryśnij tym sprejem bo chce umyć szyby” , z której koniec końców i tak oboje się śmialiśmy a ja jej po prostu nie. Tak zwyczajnie na swoje życzenie wyciąłem jeden z kawałków tej komedii romantycznej.
- Uważaj ! – krzyknęła Andżelika i wyrwała mi z rąk czajnik – Stało się coś ? Jesteś jakiś rozkojarzony ?
- Nie , nie – na odwal posłodziłem herbatę bo ten blondas na więcej i tak nie zasługuje. Niech się cieszy bo gdyby nie jego siostrunia to zamiast cukru dostał by środki na przeczyszczenie.
- Ładna z nich para co ? – zapytała dzierżąc dwa kubki w dłoni
 - Ta – burknąłem i poszedłem zapalić na balkon. Tak , palę choć jestem piłkarzem. Wszystko przez to że rozpieprzyłem sobie życie , którego nie potrafię poskładać do kupy.
- Ty palisz ? – przede mną stanęła piękniejsza niż zwykle w tym mroku Ola
- Jakoś tak – wzruszyłem ramionami
- Nie będziesz się truł – powiedziała stanowczo wyrywając mi go z dłoni , rzuciła na kostkę i zgrabnie zagasiła depcząc czubkiem swoich szpilek – Będę się zbierać- oznajmiła kiedy skrzypnęły drzwi a w nich pojawił się Łukasz
- Odwiozę cię – zaproponował
- Nie fatyguj się koguciku – odgryzłem się i dotknąłem pleców Oli które drżały z zimna , a może nie tylko ?  Zaprowadziłem ją do samochodu i ruszyłem przed siebie.  „ Jeździsz za szybko”  – powiedziała z dobrze ukrywanym uśmiechem „ Przecież wiem że to lubisz” – odpowiedziałem .
- Byłeś zazdrosny co ? – uśmiechnęła się
- Nie – uciąłem
- Nie musisz kłamać. Znam cię – przegryzła płatek mojego ucha i wysiadła z samochodu. Byłem rozerwany … albo idę teraz za nią albo kolejny raz okłamuję Andżelikę. Wybrałem to pierwsze. W pośpiechu zamknąłem samochód i pobiegłem w kierunku domu. Właśnie piła sok pomarańczowy. Jej ulubiony
- Zostaję z tobą – oznajmiłem rozpinając guziki jej koszuli. Czułem jak tylko się uśmiecha. Odwróciła  się w moją stronę 
- Miałam nadzieję że to powiesz – powoli zaczęła mnie całować. Z niczym się nie śpieszyliśmy. Chodziło tylko o to by jak najdłużej pozostać z nią
- Kiedy się znów zobaczymy ? – zapytała głaszcząc mnie po policzku. Włożyłem rękę w jej kasztanowe włosy i odgarnąłem je do tyłu.
- Już ci się znudziłem ?
- Nie ale musimy w końcu zdecydować albo wracamy do naszych partnerów albo …
- Albo ?
- Wróćmy do siebie … 



----------------------------------------------------
hahah ucięte w takim momencie ;D
Jak myślicie co zdarzy się dalej ? :) 


                                                   Pozdrawiam wraz z tym oto za przystojnym panem :P
 

5 komentarzy:

  1. Ajajaj ostatnie zdanie najlepsze ♥
    Mam nadzieje, ze oni wrócą do siebie.
    Rozdział mega.
    Jesteś świetna pisarką.
    Czekam na kolejny.
    Pozdrawiam i życzę weny

    w wolnej chwili zapraszam na nowy rozdział

    http://never-let-me-go-baby.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow <3 Końcówka mega. Piszesz świetnie. Już nie mogę sie doczekac kolejnego <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojojojoj. <3
    No w końcu kurde. Ale Marco jest zazdrosny! haha. xD
    Niech wrócą do siebie.
    Tak, masz racje ucięłaś w najlepszym momencie.
    A ja teraz padnę z ciekawości.
    Pisz mi szybko następny rozdział !! :D <3

    Pozdrawiam i zapraszam do Siebie. :D ;***

    OdpowiedzUsuń
  4. Wrócą !!! Niech tak będzie. Koniec zabawy w kotka i myszkę, koniec ukrywania :)
    Czekam z niecierpliwością na następny i zapraszam do mnie . Link do mojego bloga w Spam-ie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niech wroca! Niech wroca! ♥
    Blagam!! Please! <3

    OdpowiedzUsuń