sobota, 26 kwietnia 2014

Rozdział 45:



Budząc się rano , nie zauważyłam obok siebie Roberta. Może naprawdę obraził się za moje niestosowne zachowanie ? … Nie wiem … Wstałam z łóżka i z wcześniej przygotowanymi ubraniami udałam się do łazienki: 

W trakcie rozczesywania moich kasztanowych włosów, do pomieszczenia bez żadnej , wcześniejszej zapowiedzi wkroczyła rozweselona Iwona , podśpiewując pod nosem nieznaną mi mieszankę angielskich słów . Wzruszyłam tylko ramionami i wróciłam do swojego zajęcia.
- Dzielny ten nasz Robert co ? – zagadnęła nakładając pastę na niebieską szczoteczkę 

- Ta – odparłam znudzenie i włożyłam szczotkę do brązowego koszyka
- Wiesz chciałam cię zaprosić … - mówiła wkładając szczoteczkę do buzi
- Stop ! – przerwałam jej – Wychodzę i nie wiem kiedy wrócę a pani i pani dzielny  syn możecie robić co chcecie
- Ale …
- Do zobaczenia ! – zniknęłam za ścianą i zeszłam na dół. W kuchni opary o blat stał Robert przygotowując swojego ulubionego steka. Bez słowa zrobiłam sobie kawę i usiadłam przy stole rozkoszując się ciepłą cieczą , która każdego ranka pobudzała moje ciało. 

- Długo jeszcze będziesz taka obrażona ? – zapytał spokojnym tonem
- Nie wiem – wzruszyłam ramionami odstawiając pusty kubek do zlewu
- pomożesz mi .?
- Przykro mi wychodzę – zabrałam brązową torebkę z kanapy
- Muszę ci cos powiedzieć  – próbował mnie zatrzymać , gestykulując dłońmi a w jednej z nich trzymał drewnianą łyżkę
- Tak wiem żałujesz tego wczoraj , więcej się to nie powtórzy bla , bla …
- Ale …
- Paaa ! – pożegnałam się wychodząc z domu. Już wcześniej umówiłam się z Marco , który postanowił efektywnie wykorzystać czas , kiedy Andżelika kuruje się w szpitalu. Ostatni raz obejrzałam się za siebie i nacisnęłam dzwonek. Już po chwili w drzwiach stanął blondyn. Szybko wtargnęłam do mieszkania. Przezorny zawsze ubezpieczony. Nie chcę aby jakiś brukowiec mnie tu zobaczył.
- Cześć – pocałowałam go w policzek. Zamknął drzwi a ja w tym czasie zrzuciłam buty i torebkę. Czułam się tu jak u siebie. – Co gotowałeś ? – zajrzałam do garnków stających na kuchence. Niestety był w nich tylko przypalony makaron i zapleśniała zupa
- Tęskniłem – szepnął obejmując mnie w biodrach. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Pierwszy raz tak do mnie powiedział. Zwykle na naszych spotkaniach nie mówiliśmy sobie nawet głupiego cześć. Po prostu robiliśmy swoje i każde wracało do normalnego życia.
- Bardzo ? – obróciłam się w jego stronę , korcąco uśmiechając rozpinałam pasek jego spodni
- Mam udowodnić ? – zapytał przyciągając mnie jeszcze bliżej tak aby nie dzielił nas nawet najmniejszy milimetr
- Yhym … - mruknęłam i za rękę poprowadziłam go w stronę sypialni.



- Taka rozczochrana jesteś jeszcze bardziej seksi – uśmiechnął się , gładząc moje włosy. W tym czasie ja uspokajałam oddech i szybko bijące serce jakby zaraz miało wyskoczyć. Odwróciłam się w jego stronę i delikatnie pogładziłam po policzku. Może to i głupie ale wyobraziłam sobie jakbyśmy nadal byli razem. Podciągnęłam się na łokciach i zbliżyłam swoją twarz do jego. Nie protestował. Oddawał każdy mój pocałunek z coraz większą zachłannością. Nie przeszkadzał nam wtedy nawet trzeci raz dzwoniący telefon. Liczyliśmy się tylko my. Moja cierpliwość nie należała do najdłuższych i znudziło mi się wysłuchiwanie kolejny raz nudnego dzwonka. Mimo że nasze języki prowadziły zaciętą walkę sięgnęłam ręką po urządzenie. Marco z pocałunkami zjechał na szyję , tak że mogłam nacisnąć zieloną słuchawkę. Jego szybki refleks nie pozwolił mi na to. Szybko wyrwał mi telefon i schował za siebie.
- Marco proszę – spojrzałam błagalnie na chłopaka lecz to nie pomogło. Okryłam atrybuty swojej kobiecości i usiadłam na łóżku , niecierpliwie przeczesując ręką włosy.
- Roberta nie zdążyłaś zadowolić że teraz wydzwania ? – zapytał z wielkim uśmiechem patrząc na wyświetlacz
- Zamknij się i oddaj to – powiedziałam twardo , puszczając mimo uszu jego wcześniejszą docinkę , która zagrała mi na nerwach
- Nie – odpowiedział i zeskoczył z łóżka
- Reus do jasnej cholery ! – krzyknęłam głośno że przez otwarte drzwi balkonowe mogli mnie nawet usłyszeć sąsiedzi
- Dobrze już – udał przestraszonego i wyciągną rękę wraz z urządzeniem w moją stronę. Chciałam mu go wyrwać ale znów schował rękę za siebie. W środku mnie już się gotowało a on uśmiechnął się słodko i pokazał palcem na swój policzek. Westchnęłam ciężko i chciałam go pocałować tam gdzie prosił. Prawie dotknęłam ustami jego skóry a on odwrócił głowę i pocałowałam go w usta. Posłusznie oddał mi telefon i usiadł na łóżku zakładając spodnie. Poszłam w jego ślady i ubrałam się w swoje ubrania, poprawiając włosy w lusterku.
- Szkoda że już wychodzisz – oparł się o ścianę kiedy zakładałam swoje buty
- Andżelika mnie zastąpi – burknęłam i wstałam z niskiego pufika , biorąc torebkę do dłoni.
- Ej kocico co jest ? – złapał mnie za ramiona. Aby uniknąć jego wzroku odwróciłam głowę.

- Nic , baw się dobrze ,kiedy  twojej dziewczyny nie ma – pożyczyłam z wymuszanym uśmiechem i wytarłam z jego ust moją szminkę. Z domu wyszłam niemalże trzaskając drzwiami. Myślałam że te spotkania dla niego coś znaczę i w końcu skończy z tym swoim poczuciem humoru i zacznie brać pod uwagę co mogę czuć ja. Nawet jeśli mój rozum mówił to , to serce biło wciąż dla niego mimo tych wszystkich krzywd. To dla niego okłamuje wszystkich. Kiedy weszłam do swojego domu zobaczyłam jak przy stole , jedząc obiad siedzi Robert Iwona i jakiś facet trzymając jej dłoń , a między tą trójką trwał interesujący dialog
- Jak dobrze że już wróciłaś złotoko – uśmiechnęła się Iwona i podbiegła do mnie. Zabrała a raczej wyrwała mi torebkę, kładąc ją na komodzie. Za rękę poprowadziła mnie do jadalni i pokazała miejsce na którym mam usiąść – To jest właśnie Ola , dziewczyna Roberta – przedstawiła mnie .Tajemniczy facet tylko się uśmiechnął i wyciągnął swoją dłoń w moją stronę
- dzień Dobry – przywitałam się beznamiętnie i skrzyżowałam ręce na piersiach. Zdziwiony mężczyzna wrócił do konsumpcji posiłku. – Boli mnie głowa i chyba pójdę się położyć – oznajmiłam i skierowałam się w stronę sypialni. Z biurka wzięłam laptopa i wraz z nim zaległam na miękkim łóżku sprawdzając Facebooka. Odpisałam na kilka wiadomości od fanek , kiedy mój spokój postanowił zaburzyć Robert wtargając z pretensjami do pomieszczenia w którym przebywałam
- Możesz mi powiedzieć gdzie byłaś ? – zapytał spokojnie lecz widziałam jak w środku się gotuje. Dokładnie zamknął drzwi aby jego idealna mamusia nadal myślała że nasz związek jest tak samo idealny jak jej – Dzwoniłem 15 razy !
- A ty odwiedziłeś Andżelikę w szpitalu? – uniosłam prawą brew wyłaniając twarz zza ekranu laptopa
- Czyli o to ci chodzi – mruknął pod nosem – Jesteś zwyczajnie zazdrosna
- Hhahhaha uważaj bo się jeszcze popłaczę – odpowiedziałam sarkastycznie – O takie coś … nigdy – wycedziłam i wróciłam do namiętnego śledzenia niemieckiej aktorki na portalu plotkarskim. Obojętne było mi czy chce odbić mi Lewego czy nie. Dla mnie ważniejszym problemem są myśli , które zaprząta nikt inny jak Marco. Nie ma dnie w którym bym o nim nie pomyślała. Dlaczego to wszystko musi być tak cholernie trudne ?
- Ty moja obrażalska – usiadł obok mnie i objął ramieniem
- Nie sprawdzam cię – powiedziałam odkładając laptopa na bok – Możesz znaleźć sobie inną , nie zabronię ci  tego
- Ola , ja tylko ciebie kocham –zapewnił
- A może to tylko przyzwyczajenie ? – zapytałam patrząc wprost w jego oczy których wyraźnie widać było zdziwienie – Chcesz żeby było jak dawniej , ale Robert zrozum , tamte lata minęły i już nic nie będzie tak samo …
- Wystarczy mi że jesteś obok – uśmiechnął się i pocałował w skroń – Może wyjdziemy na jakieś neutralne środkowsko ? – zapytał słysząc jak pod drzwiami słychać kroki Iwony
- W takim razie chodźmy – odparłam ochoczo zarzucając bluzę na ramiona. Wyszyliśmy na spacer po park. Dokładnie pamiętam jak za dawnych czasów robiliśmy to prawie codziennie. W trakcie zadzwonił do mnie Jurgen który poinformował że za 3 dni wraz z niemiecką kadrą wyjeżdżam na zgrupowanie gdyż tamtejszy psycholog właśnie się rozchorował. Nie powiem … Jedna część mnie skakała z radości gdyż będę mogła spędzić z Marco więcej czasu niż zwykle. Oczywiście ten czas mogłabym poświęcić na odbudowanie relacji z Robertem. Trudno mi wybrać pomiędzy ich dwójką. Przy Robercie czuję się bezpieczna ale kocham go jak brata i to się raczej nie zmieni a Marco ? Marco sprawia  że na sam jego widok w moim brzuchu pojawia się stado motyli. Tylko on umiał i nadal umie sprawić że czuję się kochana mimo tych wszystkich naszych błędów które doprowadziły do naszego rozstania. Po prostu …

-------------------------------------
Ufff w końcu się przemogłam i go napisałam. Postaram się teraz rozdziały dodawać regularnie :)
Czekamy na meczyk <33333333 ! :*
Miłego , słonecznego i aktywnego weekendu :*
Pozdrawiam , Alex :) 
                                               hahhahahhahaha XD Imprezka trwa :P
 

Liebster Award VI

Serdecznie dziękuję Zuzce Lewandowskiej ( przepraszam jeśli źle odmieniłam imię ) . Skoro tak bardzo podoba się Wam mój blog za kilkadziesiąt minut pojawi się nowy rozdział :* 

Pytania i odpowiedzi : 
1. Jak masz na imię ?
Ola
2. Ile masz blogów ?

Aktualnie dwa
3. Czym się interesujesz ?

Zdrowe odżywianie , aktywność fizyczna i fizjoterapia
4. Ulubiony klub ?

oczywiście że BVB <3
5. Ulubiony piłkarz ?

Marco *-*
6. Ulubiona partnerka piłkarza ?

hmmm... Trudno powiedzieć bo wszystkie są sympatyczne ale chyba Cathy
7. Masz aska/gg ?

Tylko gg
8. Czytasz mojego bloga ?

Właśnie zaczynam :)
9. Ile masz lat ?

15
10. Kiedy zaczęłaś pisać ?

We wrześniu 2013
11. Gdzie mieszkasz ?

100 km od Lublina  - Zamość

Nominuję : 
1. http://zycie-w-swiecie-borussi-dortmund.blogspot.com/ 

Pytania: 

1. Skąd pochodzisz ? 
 
2. Który z piłkarzy ma najładniejszą i najfajniejszą dziewczynę , narzeczoną , żonę ? 
  3. W jaki niesamowity sposób chciałabyś spędzić swoje urodziny ?   
4. Który ze stadionów jest najlepszy ?  
5. Bez czego nie ruszysz się z domu ?   
6. Ile masz wzrostu ?   
7. Jak myślisz , Mario Goetze wróci jeszcze do Borussi ?
8. Jaka była twoja reakcja kiedy Borusia wygrała 3-0 z Bayernem ?  
9. Najprzystojniejszy piłkarz BVB to ... ?   
10. Co robisz kiedy brakuje ci weny ? 
11. Ulubiona piosenka to ... ? 



sobota, 19 kwietnia 2014

Wesołych Świąt:


Skoro mecz się skończył - wynik mega ! <3 ( jeżeli ktoś nie oglądał to gole strzelali Jojić 6' , Lewandowski 18' Łukasz Piszczek 56' i Marco 79' ) a jestem po treningu to przyszedł czas na życzenia. 


Życzę Wam drogie czytelniczki wiele radości i uśmiechu podczas tych dni. Cudownych spotkań i rozmów z rodziną , smacznego jajeczka , mokrego Dyngusa i wszystkiego najlepszego aby te święta były cudowne no i oczywiście aktywności aby te jajeczka w boczki nie poszły ;D. Zapomniałabym o radości ... więc dużoooo radości na czas nie tylko świąt ale na cały czas. Pamiętajcie : UŚMIECH TO PODSTAWA ! ;D

  

Ps. Postaram się jak najszybciej wyprodukować dla Was jakiś rozdział. Czekajcie cierpliwie ;)
Pozdrawiam , wasza Alex   :*

                                    Święta to czas rodzinny więc rodzina Goetze pozdrawia :)

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Liebster Award V:


 Tym razem za nominację serdecznie dziękuję Lady Dark. Jest mi ogromnie miło że tak wiele osób docenia moje wypocinki bo jak same widzicie to już piąta nominacja. Jeszcze raz wielkie dzięki ! 

PYTANIA I MOJE ODPOWIEDZI:

 1. Ulubiony perkusista?
Nie ma takiego ;P
2. Jak wygląda Twój codzienny strój do szkoły?

Luźny, sportowy
3. Często przeklinasz?

Zdarza się :)
4. Czy jesteś od czegoś uzależniona?

Od BVB <3
5. Ile masz wzrostu?

166
6. Dlaczego zdecydowałaś się na pisanie bloga?

Bo w pewien sposób realizuję swoje marzenia
7. Ulubione perfumy?

Playboy *-*
8. Jaki jest Twój talizman/talizmany na szczęście?

Nie mam :)
9. Czego najbardziej nie lubisz w ludziach?

Jeśli są dwulicowi
10. Wymarzone miejsce na oświadczyny?

Zdaję się na pomysłowość Marco xd ;)
11. Bez jakiego kosmetyku nie potrafisz żyć? 

 Zdecydowanie tuszu do rzęs :) 

Nominuję : 
1.  http://svenbvb.blogspot.com/
2. http://tomorrow-ill-miss-u.blogspot.com/
3.http://twoj-usmiech-nadzieja-na-lepsze-jutro.blogspot.com/
4. http://przepraszam-ale-to-nic-nie-zmieni.blogspot.com/

Pytania ode mnie:
1. Skąd pochodzisz ? 
2. Który z piłkarzy ma najładniejszą i najfajniejszą dziewczynę , narzeczoną , żonę ? 
3. W jaki niesamowity sposób chciałabyś spędzić swoje urodziny ? 
4. Który ze stadionów jest najlepszy ?
5. Bez czego nie ruszysz się z domu ? 
6. Ile masz wzrostu ? 
7. Jak myślisz , Mario Goetze wróci jeszcze do Borussi ?
8. Jaka była twoja reakcja kiedy Borusia wygrała 3-0 z Bayernem ?
9. Najprzystojniejszy piłkarz BVB to ... ? 
10. Co robisz kiedy brakuje ci weny ? 
11. Ulubiona piosenka to ... ? 


Pozdrawiam :* 



piątek, 11 kwietnia 2014

Rozdział 44:




Obudziłam się w jasnym pomieszczeniu , które nie było moją sypialnią. Przetarłam oczy i podniosłam się na łokciach. W pokoju znajdowała się również Marcelina która próbowała odsłonić okno , które zakrywała ciemna zasłona
- No zabije go ! – krzyczała zdenerwowana ,gdyż zasłona nie dała ruszyć się z miejsca – Mówiłam Goetze żeby to naprawił !
- Złość piękności szkodzi – pocałowałam ją w policzek i w samej bieliźnie udałam się do łazienki
- Chcesz jakieś ciuchy ? – zajrzała do dużej , wnękowej szafy
- Tak – krzyknęłam czesząc włosy kiedy do sypialni wparował ucieszony Mario
- Oooo – wytrzeszczył oczy niczym pięciozłotówki – Dlaczego mnie nie wołacie ? Ciekawe jakby przypadkiem wskoczyły mi dwie równie piękne laseczki do łóżka – rozmarzył się , trzymając w dłoni biały kubek wypełniony kawą
- To by musiał być naprawdę przypadek – stwierdziłam odbierając ubrania od Marceliny śmiejącej się z miny zmieżdzonego przeze mnie swojego ukochanego. 

Widząc godzinę 9 na zegarze , pędem opuściłam dom i autobusem pojechałam pod stadion. Przemknęłam szybko długimi korytarzami , co łatwe w szpilkach nie było , i zdyszana wpadłam do swojego gabinetu. Dzisiejszy dzień wymagał ode mnie wiele siły , energii a przede wszystkim cierpliwości do piłkarzy , z którymi przeprowadzę rozmowy. Jako pierwszy przyszedł Mario , który takowej jeszcze nie przeszedł po zmianie klubu na BVB
- Przecież mogliśmy cie podwieźć – zaśmiał się siadając na kanapie
- Nie czaruj ! – uśmiechnęłam się. Chłopak opowiadał mi o tym jaka to Marcelina jest wspaniała, czasem nerwowa , zupełnie mijając się z tematem naszego spotkania. Nie zdawałam mu zbędnych pytań dlatego że widziałam że nie ma żadnych problemów. Kolejnym piłkarzem był …

Do gabinetu panny Mielewczyk odważnym krokiem wkroczył Marco . Widząc że dziewczyna siedzi na biurku ,  on usiadł na fotelu
Miała na sobie niebieską koszulę wpuszczoną w kremową, skórzaną spódnicę ozdobioną cienkim paskiem jeszcze bardziej podkreślającym wąską talię.
- To o czym chciałeś porozmawiać  ? – tak naprawdę Marco nie interesowały pytania dziewczyny , bo już wcześniej doskonale wiedział po co tu przyszedł – Problemy w domu ? Z dziewczyną ? –pytała dalej lecz mężczyzna w żółtej koszulce z napisem „ Reus” , opinającej mięśnie przestał słuchać od pierwszych słów , które zaczęła wypowiadać ze swoich kusząco malinowych ust . Brunetka wpatrywała się w kartki, więc on odsunął się bezszelestnie, żeby przechylić głowę i przez chwilę wpatrywać się w jej krągłe pośladki. Nie widział żadnych jej notatek które pisała niebieskim długopisem tylko  pochłaniał widok jej stóp obleczonych w wysokie szpilki, napiętych łydek i tylko fragmentów jej ud nieschowanych pod spódnicą. Marco pozwolił sobie dotknąć jej uda od tyłu. Ola zaskoczona tym gestem zamilkła na chwilę. Dopiero kiedy gorąca dłoń przesunęła się nieco wyżej odwróciła się do niego i oparła kolano o skórzany fotel. Nie miała zamiaru mu się sprzeciwia i bez słowa rozpięła dwa pierwsze guzki swojej koszuli odsłaniając beżowy stanik. Blondyn opuszkami palców dotknął jej delikatnych majteczek i zdecydowanym ruchem ściągnął je z niej do kostek. Rozpiął spodnie i jednocześnie sięgając po prezerwatywę, schowaną w tylniej kieszeni spodnek , rozpinał kolejne guzki jej bluzki. Dziewczyna z trudem zdjęła stanik i całując jego rozgrzane usta podwinęła spódnicę. Usiadła mu na kolanach pozwalając by ten zachłannie całował jej falujące w szybkim oddechu piersi. Najpierw jej drobne ciało wygięło się w łuk, potem on odczuł zaspokojenie jakie dało mu to zbliżenie z dziewczyną przyjaciela z którą to już drugi raz spotkali się bez wiedzy Roberta i Andżeliki . Kochali się krótko, prawie bezgłośnie, żeby hałasem nie zwrócić na siebie niczyjej uwagi, biuro nie było miejscem skłaniającym do długich pieszczot, ale szybkich, niezobowiązujących numerków.
Kiedy brunetka doprowadzała bluzkę do porządku, Marco zawinął zużytą prezerwatywę w chusteczkę, nie mógł wyrzucić jej do kosza w jej gabinecie, bo to mogłoby spowodować lawinę niepotrzebnych domysłów, nawet jeżeli natknęłaby się na nią sprzątaczka. Dyskretne wyrzucenie jej do kosza na korytarzu czy w toalecie odsunęłoby wszelkie oskarżenia.
- Byłaś cudowna  szepnął na jej ucho . Dziewczyna nadal stała bardzo blisko niego, ale tym razem poprawiał już spodnie . Marco wstał, nawet w tak wysokich szpilkach była niższa od niego , pochylił się nad nią zmuszając ją, żeby oparła się o blat i całując wsunął jej język do ust. Jeden raz mu nie wystarczył, ale ponowne figle na biurku mogłyby okazać się dla nich zbyt ryzykowne. Ola oplotła jego biodra nogami czekając, aż ten ponownie będzie chciał pozbawić jej bielizny, ale przeliczyła się. Marco ją puścił.
- Mam nadzieję że to nie ostatni raz – niechętnie wstała, lecz odprowadziła go do drzwi i za nim je otworzyła blondyn klepnął ją w pupę i pocałował, żeby nie zapomniała ich fantastycznego zbliżenia.



Po kilku godzinach mogłam odetchnąć z ulgą. Na dziś dość się na rozmawiałam tak że moja szczęka odmawiała już posłuszeństwa. Rzuciłam się na krzesło , kiedy poczułam że na czymś siedzę , a była to bluza Marco którą zapewne zostawił wcześniej. Zadurzyłam się w jej zapachu i złożyłam w kostkę. Postanowiłam że odniosę ją do szatni. Miałam farta bo do końca treningu pozostało jeszcze dziesięć minut . Położyłam ją w odpowiedniej szafce a na małym lustereczku , również znajdującym się w środku , odbiłam swoje czerwone usta . Z bananem na twarzy wróciłam do gabinetu. Zamykając drzwi , zobaczyłam jak na kanapie leży Robert , trzymając swoje powieki aby nie zasnąć.
- A co ty tu robisz ? – zapytałam i podeszłam do biurka. Posegregowałam wszystkie dokumenty i powkładałam do odpowiednich teczek aby moja asystentka dostarczyła je Jurgenowi
- Całkiem wygodna ta kanapa – pochwalił wstając. Przeczesał ręką swoje włosy i pocałował mnie w policzek – Skończyłaś już ? – położył ręce na moich biodrach
- Tak – przytaknęłam , chowając swojego I Phona do torebki
- W takim razie porywam cię na kolację – powiedział stanowczo i złapał moją dłoń. Razem wyszliśmy ze stadionu udając się w stronę samochodu. Przez całą drogę nie mogłam opanować śmiechu przez żarty opowiadanie przez Lewusa. Wtedy przypomniałam sobie najlepsze lata naszej przyjaźni. Byliśmy niczym brat i siostra , a to w zupełności nam wystarczało a nie związek , który i tak nie ma przyszłości. Nie pokocham Roberta i doskonale to wiem , ale nie chcę zranić go rozstaniem. Kiedyś łączyło nas dziecko a teraz ? Nieciekawa przeszłość . On – rozwodnik a ja – rozwydrzona nastolatka , traktująca mężczyzn niczym zabawki.
- To tutaj – oznajmił gasząc silnik. Odpięłam pasy i wyszłam z czarnego mercedesa
- Jesteś głodna ?  - zapytał obejmując mnie ramieniem
- Jak wilk – uśmiechnęłam się i ruszyliśmy w stronę budynku najlepszej restauracji w Dortmundzie.

 – Chyba jednak zjemy coś w domu – stwierdziłam widząc jak lokal stoi w płomieniach
- Tam ktoś jest ! – krzyknął głośno , wskazując na sylwetkę jakiejś kobiety wołającej o pomoc , którą była Andżelika. Ta to umie znaleźć się w „ odpowiednim miejscu i czasie ”. Mój chłopak długo się nie zastanawiał i ruszył jej na ratunek , a w tym czasie ja zawiadomiłam straż i pogotowie, modląc się w duchu aby nic mu się nie stało. Te dwie minuty, które spędził w środku trwały niczym wieczność. Z ulgą odetchnęłam , kiedy zobaczyłam jak cały wychodzi z Andżeliką na rękach. Ta lalunia Marco ciągle ściąga na nas kłopoty ! Lewy podszedł bliżej i ułożył dziewczynę w bezpiecznej pozycji ,  czekając na karetkę pogotowia.
- Karetka już jedzie – oznajmiłam , widząc jak sprawdza jej puls
- Co z tego jak ona nie oddycha ! – odparł z wyrzutem i zaczął ją reanimować metodą usta- usta. Święta nie byłam ale tego było już za wiele.
- Robert do jasnej cholery co ty robisz ?! – krzyknęłam  że nawet nieżyjący by się obudził. Tak stało się i z brunetką. Oszołomiona otworzyła oczy i z całej siły strzeliła Lewemu w twarz. Masz za swoje – pomyślałam
- Jejku przepraszam – spojrzała na napastnika z politowaniem i zaczęła gładzić jego czerwony policzek
- Nie szkodzi – machnął lewą ręką , gdyż prawą przykładał do policzka co dawało mu pewną ulgę – Ważne że żyjesz – uśmiechnął się czule
- Nawet nie wiem jak ci dziękować – jeszcze chwila tego biadolenia a wyszłaby jakaś romantyczna scena do badziewnej komedii romantycznej
- Ykhym… - dałam o sobie znać. Zrobiłam znaczącą minę i skrzyżowałam ręce na piersiach. Robert spoważniał i pomógł podnieść się Andżelice
- Gdyby nie wy .. – zwróciła się w moją stronę , splatając dłonie niczym do pacierza 
- Tak , tak oczywiście – przerwałam jej oburzonym tonem – Skoro karetka już jest to my wracamy do domy – szarpnęłam Roberta za rękę a do dziewczyny podeszli przystojni ratownicy w pomarańczowych strojach. Tym razem ja siadłam za kierownicą. Widziałam jak Robert słodko uśmiechał się do brunetki kiedy odjeżdżaliśmy . Sama nie wiem dlaczego tak zareagowałam. W sumie ładna byłaby z nich para. Te same charaktery … W domu nie miałam ochoty słuchać Roberta dlatego ubrana w ciepłą piżamkę , położyłam się spać. 


--------------------------------------
Witajcie kochane ! 
Może dziś zacznę od rozdziału , który podzielony był na trzy fazy ( co da się łatwo zauważyć) - pierwsza brak weny , druga - nagły przypływ weny a trzecia znów kompletny brak weny. Cóż czasami tak bywa ;) 

We wtorek zagraliśmy fantastyczny mecz ale Liga Mistrzów jest tak okrutna że wynik liczy się w dwumeczu jednak my BORUSENN powinniśmy być dumni z tego co osiągnęły nasze pszczółki a nawet pozwolę sobie skomentować kilku: 

1. Roman - pokazał swoją znakomitą formę obraniając karnego 

2. MIKI - miał dwie super sytuacje tyle że szkoda że niewykorzystane 

3. Łukasz Piszczek - mimo długiej kontuzji zgrał się z zespołem i co chwila zjawiał się przy bramce rywala 

4. Oliver Kirch i Erik Durm - nie pozwalali sobie na żadne większe straty piłki za co duży plus 

5. Robert Lewandowski - jego mi trochę zabrakło ale nie ma się co dziwić. Zawodnicy realu wiedzieli co znaczy dopuścić go do bramki 

6. Mats Hummels - jak zwykle bezkonkurencyjny 


 no i został jeszcze nam strzelca dwóch znakomitych goli - MARCO <3 

Ja jednak nadal mam nadzieję że w tym roku to Real wygra Ligę Mistrzów mimo że nie kibicuję temu klubowi.  Bawarczykom zdecydowanie wystarczy tych wszystkich tytułów.

Już nie mogę doczekać się jutrzejszego meczu tym bardziej że jestem ciekawa jak na boisku zachowywać się będzie Mario , który prawdopodobnie będzie w wyjściowej jedenastce. 


To tyle moich wywodów ale chciałabym jeszcze pogratulować zebrania komentarzy i zgodnie z obietnicą niżej umieszczam zdjęcia mojej pracy. 


Życzę wszystkim wesołej i aktywnej soboty !;D
Pozdrawiam , Alex :* 





" Dumni po zwycięstwie , wierni po porażce"