Budząc
się rano , nie zauważyłam obok siebie Roberta. Może naprawdę obraził się za
moje niestosowne zachowanie ? … Nie wiem … Wstałam z łóżka i z wcześniej
przygotowanymi ubraniami udałam się do łazienki:
W
trakcie rozczesywania moich kasztanowych włosów, do pomieszczenia bez żadnej ,
wcześniejszej zapowiedzi wkroczyła rozweselona Iwona , podśpiewując pod nosem
nieznaną mi mieszankę angielskich słów . Wzruszyłam tylko ramionami i wróciłam
do swojego zajęcia.
- Dzielny
ten nasz Robert co ? – zagadnęła nakładając pastę na niebieską szczoteczkę
- Ta –
odparłam znudzenie i włożyłam szczotkę do brązowego koszyka
- Wiesz
chciałam cię zaprosić … - mówiła wkładając szczoteczkę do buzi
- Stop !
– przerwałam jej – Wychodzę i nie wiem kiedy wrócę a pani i pani dzielny syn możecie robić co chcecie
- Ale …
- Do
zobaczenia ! – zniknęłam za ścianą i zeszłam na dół. W kuchni opary o blat stał
Robert przygotowując swojego ulubionego steka. Bez słowa zrobiłam sobie kawę i
usiadłam przy stole rozkoszując się ciepłą cieczą , która każdego ranka
pobudzała moje ciało.
- Długo
jeszcze będziesz taka obrażona ? – zapytał spokojnym tonem
- Nie
wiem – wzruszyłam ramionami odstawiając pusty kubek do zlewu
-
pomożesz mi .?
-
Przykro mi wychodzę – zabrałam brązową torebkę z kanapy
- Muszę
ci cos powiedzieć – próbował mnie
zatrzymać , gestykulując dłońmi a w jednej z nich trzymał drewnianą łyżkę
- Tak
wiem żałujesz tego wczoraj , więcej się to nie powtórzy bla , bla …
- Ale …
- Paaa !
– pożegnałam się wychodząc z domu. Już wcześniej umówiłam się z Marco , który
postanowił efektywnie wykorzystać czas , kiedy Andżelika kuruje się w szpitalu.
Ostatni raz obejrzałam się za siebie i nacisnęłam dzwonek. Już po chwili w
drzwiach stanął blondyn. Szybko wtargnęłam do mieszkania. Przezorny zawsze
ubezpieczony. Nie chcę aby jakiś brukowiec mnie tu zobaczył.
- Cześć
– pocałowałam go w policzek. Zamknął drzwi a ja w tym czasie zrzuciłam buty i
torebkę. Czułam się tu jak u siebie. – Co gotowałeś ? – zajrzałam do garnków
stających na kuchence. Niestety był w nich tylko przypalony makaron i
zapleśniała zupa
-
Tęskniłem – szepnął obejmując mnie w biodrach. Uśmiechnęłam się sama do siebie.
Pierwszy raz tak do mnie powiedział. Zwykle na naszych spotkaniach nie
mówiliśmy sobie nawet głupiego cześć. Po prostu robiliśmy swoje i każde wracało
do normalnego życia.
- Bardzo
? – obróciłam się w jego stronę , korcąco uśmiechając rozpinałam pasek jego
spodni
- Mam
udowodnić ? – zapytał przyciągając mnie jeszcze bliżej tak aby nie dzielił nas
nawet najmniejszy milimetr
- Yhym …
- mruknęłam i za rękę poprowadziłam go w stronę sypialni.
- Taka
rozczochrana jesteś jeszcze bardziej seksi – uśmiechnął się , gładząc moje
włosy. W tym czasie ja uspokajałam oddech i szybko bijące serce jakby zaraz
miało wyskoczyć. Odwróciłam się w jego stronę i delikatnie pogładziłam po policzku.
Może to i głupie ale wyobraziłam sobie jakbyśmy nadal byli razem. Podciągnęłam
się na łokciach i zbliżyłam swoją twarz do jego. Nie protestował. Oddawał każdy
mój pocałunek z coraz większą zachłannością. Nie przeszkadzał nam wtedy nawet
trzeci raz dzwoniący telefon. Liczyliśmy się tylko my. Moja cierpliwość nie
należała do najdłuższych i znudziło mi się wysłuchiwanie kolejny raz nudnego
dzwonka. Mimo że nasze języki prowadziły zaciętą walkę sięgnęłam ręką po
urządzenie. Marco z pocałunkami zjechał na szyję , tak że mogłam nacisnąć
zieloną słuchawkę. Jego szybki refleks nie pozwolił mi na to. Szybko wyrwał mi
telefon i schował za siebie.
- Marco
proszę – spojrzałam błagalnie na chłopaka lecz to nie pomogło. Okryłam atrybuty
swojej kobiecości i usiadłam na łóżku , niecierpliwie przeczesując ręką włosy.
-
Roberta nie zdążyłaś zadowolić że teraz wydzwania ? – zapytał z wielkim
uśmiechem patrząc na wyświetlacz
-
Zamknij się i oddaj to – powiedziałam twardo , puszczając mimo uszu jego
wcześniejszą docinkę , która zagrała mi na nerwach
- Nie –
odpowiedział i zeskoczył z łóżka
- Reus
do jasnej cholery ! – krzyknęłam głośno że przez otwarte drzwi balkonowe mogli
mnie nawet usłyszeć sąsiedzi
- Dobrze
już – udał przestraszonego i wyciągną rękę wraz z urządzeniem w moją stronę.
Chciałam mu go wyrwać ale znów schował rękę za siebie. W środku mnie już się
gotowało a on uśmiechnął się słodko i pokazał palcem na swój policzek.
Westchnęłam ciężko i chciałam go pocałować tam gdzie prosił. Prawie dotknęłam
ustami jego skóry a on odwrócił głowę i pocałowałam go w usta. Posłusznie oddał
mi telefon i usiadł na łóżku zakładając spodnie. Poszłam w jego ślady i ubrałam
się w swoje ubrania, poprawiając włosy w lusterku.
- Szkoda
że już wychodzisz – oparł się o ścianę kiedy zakładałam swoje buty
-
Andżelika mnie zastąpi – burknęłam i wstałam z niskiego pufika , biorąc torebkę
do dłoni.
- Ej
kocico co jest ? – złapał mnie za ramiona. Aby uniknąć jego wzroku odwróciłam
głowę.
- Nic ,
baw się dobrze ,kiedy twojej dziewczyny
nie ma – pożyczyłam z wymuszanym uśmiechem i wytarłam z jego ust moją szminkę.
Z domu wyszłam niemalże trzaskając drzwiami. Myślałam że te spotkania dla niego
coś znaczę i w końcu skończy z tym swoim poczuciem humoru i zacznie brać pod
uwagę co mogę czuć ja. Nawet jeśli mój rozum mówił to , to serce biło wciąż dla
niego mimo tych wszystkich krzywd. To dla niego okłamuje wszystkich. Kiedy
weszłam do swojego domu zobaczyłam jak przy stole , jedząc obiad siedzi Robert
Iwona i jakiś facet trzymając jej dłoń , a między tą trójką trwał interesujący
dialog
- Jak
dobrze że już wróciłaś złotoko – uśmiechnęła się Iwona i podbiegła do mnie.
Zabrała a raczej wyrwała mi torebkę, kładąc ją na komodzie. Za rękę
poprowadziła mnie do jadalni i pokazała miejsce na którym mam usiąść – To jest
właśnie Ola , dziewczyna Roberta – przedstawiła mnie .Tajemniczy facet tylko
się uśmiechnął i wyciągnął swoją dłoń w moją stronę
- dzień
Dobry – przywitałam się beznamiętnie i skrzyżowałam ręce na piersiach.
Zdziwiony mężczyzna wrócił do konsumpcji posiłku. – Boli mnie głowa i chyba
pójdę się położyć – oznajmiłam i skierowałam się w stronę sypialni. Z biurka
wzięłam laptopa i wraz z nim zaległam na miękkim łóżku sprawdzając Facebooka.
Odpisałam na kilka wiadomości od fanek , kiedy mój spokój postanowił zaburzyć
Robert wtargając z pretensjami do pomieszczenia w którym przebywałam
- Możesz
mi powiedzieć gdzie byłaś ? – zapytał spokojnie lecz widziałam jak w środku się
gotuje. Dokładnie zamknął drzwi aby jego idealna mamusia nadal myślała że nasz
związek jest tak samo idealny jak jej – Dzwoniłem 15 razy !
- A ty
odwiedziłeś Andżelikę w szpitalu? – uniosłam prawą brew wyłaniając twarz zza
ekranu laptopa
- Czyli
o to ci chodzi – mruknął pod nosem – Jesteś zwyczajnie zazdrosna
-
Hhahhaha uważaj bo się jeszcze popłaczę – odpowiedziałam sarkastycznie – O
takie coś … nigdy – wycedziłam i wróciłam do namiętnego śledzenia niemieckiej
aktorki na portalu plotkarskim. Obojętne było mi czy chce odbić mi Lewego czy
nie. Dla mnie ważniejszym problemem są myśli , które zaprząta nikt inny jak
Marco. Nie ma dnie w którym bym o nim nie pomyślała. Dlaczego to wszystko musi
być tak cholernie trudne ?
- Ty
moja obrażalska – usiadł obok mnie i objął ramieniem
- Nie
sprawdzam cię – powiedziałam odkładając laptopa na bok – Możesz znaleźć sobie
inną , nie zabronię ci tego
- Ola ,
ja tylko ciebie kocham –zapewnił
- A może
to tylko przyzwyczajenie ? – zapytałam patrząc wprost w jego oczy których
wyraźnie widać było zdziwienie – Chcesz żeby było jak dawniej , ale Robert
zrozum , tamte lata minęły i już nic nie będzie tak samo …
-
Wystarczy mi że jesteś obok – uśmiechnął się i pocałował w skroń – Może
wyjdziemy na jakieś neutralne środkowsko ? – zapytał słysząc jak pod drzwiami
słychać kroki Iwony
- W
takim razie chodźmy – odparłam ochoczo zarzucając bluzę na ramiona. Wyszyliśmy
na spacer po park. Dokładnie pamiętam jak za dawnych czasów robiliśmy to prawie
codziennie. W trakcie zadzwonił do mnie Jurgen który poinformował że za 3 dni
wraz z niemiecką kadrą wyjeżdżam na zgrupowanie gdyż tamtejszy psycholog właśnie
się rozchorował. Nie powiem … Jedna część mnie skakała z radości gdyż będę
mogła spędzić z Marco więcej czasu niż zwykle. Oczywiście ten czas mogłabym
poświęcić na odbudowanie relacji z Robertem. Trudno mi wybrać pomiędzy ich
dwójką. Przy Robercie czuję się bezpieczna ale kocham go jak brata i to się
raczej nie zmieni a Marco ? Marco sprawia
że na sam jego widok w moim brzuchu pojawia się stado motyli. Tylko on
umiał i nadal umie sprawić że czuję się kochana mimo tych wszystkich naszych
błędów które doprowadziły do naszego rozstania. Po prostu …
-------------------------------------
Ufff w końcu się przemogłam i go napisałam. Postaram się teraz rozdziały dodawać regularnie :)
Czekamy na meczyk <33333333 ! :*
Miłego , słonecznego i aktywnego weekendu :*
Pozdrawiam , Alex :)
hahhahahhahaha XD Imprezka trwa :P
Świetny rozdział !
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba.
Nie ukrywam, że trochę się ciesze z tego romansu Oli i Marco.
Może wyniknie z tego coś więcej ?
Wydaje mi się, że blondyn kocha Ole, ale nie chce dać po sobie tego poznać, bo ta w końcu bardzo go skrzywdziła.
Jestem ciekawa co wydarzy się na zgrupowaniu kadry.
Czekam na następny.
Pozdrawiam i życzę weny.
P.S. zapraszam na nowy rozdział o losach Melanie, Marco i Mario
http://obiecaj-ze-mnie-nie-skrzywdzisz.blogspot.com/
świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńhttp://instagram.com/p/mbV00ji_tz/
jestem pewna ze Marco jest znow z Caro .
zobaczcie same .
Rozdział super ;) w ogóle super piszesz :)
OdpowiedzUsuńAle Olka mnie wkurza swoim zachowaniem zachowuje się egoistycznie.
Świetny, ale te gierki Oli trochę mnie przerażają.
OdpowiedzUsuńWkurza mnie Jej zachowanie. Żal mi Roberta ;c
Czekam na następny ;)
No no... :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi sie ten rozdzial. ♡
Nie chce myslec, co bedzie sie dzialo na zgripowaniu... ^^
Znajac Ciebie... bedzie ostro... :)