- Jesteś pewna, że chcesz uciekać od problemów ? – zapytała
Ewka, pomagając mi zaścielić łóżko po nieprzespanej nocy.
- Właśnie udowodnił jak nas kocha- burknęłam słabym głosem.
Byłam dziś kompletnie wykończona. Śpiącego Leo położyłam na łóżku i klęknęłam
obok mebla, dokładnie analizując czy aby nie powinnam zostać w domu i
porozmawiać z Marco. W końcu wcale jeszcze nie był podpisany. Mielewczykowie
zwykle mają to w naturze, że wolą uciekać niż rozwiązywać problemy, a ja jak na
złość musiałam to odziedziczyć. Dziękuję mamo … Tak bardzo starałam się nie być
podobna do ciebie.
- Ola – westchnęła Ewa. Usiadła obok mnie i matczynie objęła
ramieniem – Kochacie się , macie dziecko, więc po co to psuć ?
- Ja wszystko wiem Ewa – westchnęłam ze łzami w oczach. –
Dlaczego wszystko musi się pieprzyć właśnie teraz ?! – schowałam twarz w dłonie
i rozkleiłam się na dobre.
- W życiu każdej pary przychodzi kryzys – powiedziała
- Kryzys – powtórzyłam – A nie 3 …
-Za bardzo dramatyzujesz – skarciła mnie – Naprawdę nie
chciałabyś mieszkać w Hiszpanii ?!
- Nie – ucięłam krótko
- Okej – rozłożyła ręce w geście obrony – Odpocznij i
przemyśl wszystko. Choćby tylko ze
względu na Leo – pogłaskała mnie po ramieniu i wyszła. Zdjęłam buty i wygodnie
ułożyłam się obok Leo.
- Co się dzieje synku – pogłaskałam go po krótkich o dziwo
blond włoskach – Kocham twojego tatusia, ale jest coraz gorzej. Dopiero co znów
zaczęłam mu ufać – samotna łza spłynęła po moim policzku – Może ciocia ma rację
… Nie! Niema. Kocham cię Leosiu i wiedz, że nigdy nie pozwolę na opuszczenie
Dortmundu, którego tak kocham. To miasto jest nam to winne. – pocałowałam go w
główkę, przytuliłam do siebie i również udałam się do krainy Morfeusza.
~Marco ~
Dopiero 10 rano, a my
już jesteśmy po treningu biegowym. Kiedy wszedłem do pokoju, szybko przebrałem
się ze spoconych ciuchów.
Przy okazji chwyciłem telefon i wykonałem połączenie do Oli.
Znów nie odebrała. Drugim razem to samo. Może jest skacowana- pomyślałem i
cicho się zaśmiałem pod nosem. Wykonałem trzecie połączenie, ale tym razem
odrzuciła. To nie było w jej stylu. Nigdy
tak nie robiła, a ja chciałbym usłyszeć w końcu jej głos. Zabrałem tyłek
i ruszyłem do stołówki na drugie śniadanie.
Moje miejsce było obok Mario, Erika oraz André, z którymi również dzieliłem pokój. Koledzy od razu zauważyli, że jestem nieswój.
- Stało się coś Marcinho – spytał mnie gracz Chelsea Londyn
- Ola nie odbiera ode mnie – odpowiedziałem, grzebiąc
łyżeczką w misce z owocami i płatkami owsianymi.
- Pewnie ma kaca- wzruszył ramionami Durm.
- Nie sądzę – westchnąłem – Nie robi tak nawet, jeśli jest
obrażona.
- To w sumie prawda – stwierdził André – Tak w ogóle wiele o niej
opowiadałeś, macie dziecko, a do tej pory jej nie poznałem
- To nie czas na twoje wydowdy Schürrle – skarciłem przyjaciela.
-Doba chłopaki to ja zadzwonię do Marceliny – oznajmił Mario
i zniknął z pola naszego widzenia.
Podczas
śniadania więcej się nie odzywałem. Szybko wróciłem do swojego pokoju. Dobrze,
że mogliśmy chociaż zabrać laptopy, bo właśnie na skeypa dzwoniła do mnie Ewka.
- Hej Ewcia. Jak się trzymacie ? – przywitałem się wesoło .
- Cześć Marco – odpowiedziała markotnym głosem – Jak
zgrupowanie ?
- Dobrze, ale może ty powiesz mi, dlaczego Ola nie odbiera
moich telefonów ? – zmieniłem temat.
- to może ty mi powiesz czy planowałeś przeprowadzkę ? –
odpowiedziała, a ja w jednej chwili uświadomiłem sobie o co może chodzić.
Kontrakt, który tak bardzo chciałem ukryć dopóki się nie zdecyduję – Miałem
tylko nad nim pomyśleć. Nie wiedziałem, że go znajdzie.
- Mówisz prawdę ? – popatrzyła na mnie
- Przysięgam – odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
- Tak czy inaczej masz problem, bo Ola go znalazła i
aktualnie jest na etapie „nie chcę go znać”. Razem z Leo jest u nas
- Kurwa
- Mogłeś o tym wcześniej pomyśleć – stwierdziła – Marco do
jasnej cholery, przecież dopiero się pogodziliście ! – wybuchła
- Wiem ! – nerwowo przeczesałem ręką włosy.
- Nie wiem jak to naprawisz, ale ja ci nie pomogę. Ciągle
ktoś wplątuje mnie w swoje sprawy. Mam tego dość ! – krzyknęła zirytowana. Nie
poznaje cię Piszczek ! Zawsze taka pomocna i miła …
- Dobrze już dobrze – uśmiechnęła się niemrawie- Powiem ci
tylko , że tak łatwo jej teraz nie odzyskasz. Pa ! – chciałem jeszcze coś
powiedzieć, ale się rozłączyła się. Po jaką w ogóle zgodziłem się nad tym
myśleć. Kocham Dortmund i moja rodzina też. Chyba właśnie podjąłem decyzję …
- Marco ! Trening- zawołał Mario
- Nie idę – zeskoczyłem z łóżka i zacząłem pakować swoje
rzeczy.
-Co ty robisz ? – spytał zdezorientowany.
- Muszę zobaczyć się z Olą
- Stary, ja wiem, że za nią tęsknisz , ale …
- Widziała kontrakt – przerwałem mu
- O cholera – złapał się za głowę – Masz przejebane Reus
- Myślisz, że o tym nie wiem ? – popatrzyłem na niego jak na
idiotę.
- A co z meczem ? Trenerem ?
- Mam to w dupie –odpowiedziałem i wraz z walizką
powędrowałem do korytarza.
- Marco, może jednak to przemyśl
- Nie ! Nie mogę jej stracić. Ani Leo – oznajmiłem i
wyszedłem, trzaskając drzwiami. W związku z tym, że trening miał odbyć się za 5
minut, trener był już na murawie.
- A co ty tu z walizką robisz ? – spytał mnie.
- Musze wyjechać – oznajmiłem
- Nie ma mowy !
- Ale …
- Marco dobrze wiesz, że reprezentacja to reprezentacja a
nie klub. Niema czasu na takie widzi mi się.
- Mam problemy rodzinne – spierałem się.
- Jak zwykle – westchnął zirytowany – Nie możesz zostawić
teraz drużyny
- Koledzy zrozumieją – załapałem za uchwyt walizki –
Przyjadę w dniu meczu
- nie ! – krzyknął, robiąc się czerwony ze złości – Jeśli
teraz stąd wyjdziesz nawet nie masz tu po co wracać – zagroził.
- Dobrze – potwierdziłem i odszedłem kilka kroków.
- Marco nie rób głupstw ! – wołał z daleka.
- Ona jest ważniejsza – mruknąłem pod nosem i opuściłem
boisko.
-------------------------------------------------------
Jakie plany na dziś , czytelnicy ? ;D
Ja dręczę szablon na nowego bloga ;)
Oczywiście nie zapomnę o napisaniu kolejnego :P
Miłego dnia !
Pozdrawiam, Alex
Cześć.
OdpowiedzUsuńSądzę że Ola przesądza. Wie że Marco jest piłkarzem i może dostać propozycje z innego klubu to chyba dobrze że docenił go ktoś inny. Ona wydaje się egoistka. A marco źle zrobił że opuścił zgrupowanie. Oczywiście rozdział świetny dobrze piszesz i czekam na kolejne rozdziały bloga o Alex.
Pozdrawiam i zapraszam do mnie svenbvb.blogspot.com
Ola dramatyzuje. Marco jest pilkarzem i bedac z nim powinna zdawac sobie z tego sprawe. Na ich konfliktach cierpi tylko Leo:( pozdrawiam i czekam na next:)
OdpowiedzUsuń