środa, 30 lipca 2014

Rozdział 70:




- Że co ?!
- Jestem w ciąży – powtórzyłam – Będziemy mieli dziecko – kiedy te słowa dotarły do blondyna, a mózg mógł je przeanalizować złapał mnie za biodra , podniósł do góry i odkręcił dookoła może z 3 razy. Reszta piłkarzy popatrzyła na nas jak na wariatów. – Cieszysz się ? – pogłaskałam go po policzku mając łzy w oczach. Teraz jestem pewna , że stworzymy szczęśliwą rodzinkę.
- Marzyłem o tym – wyznał i postawił mnie na stabilnym gruncie – Od kiedy wiesz ? To pewne ?
- Od wczoraj , byłam u lekarza – odpowiedziałam na oba pytania.
- I nic mi nie powiedziałaś ?! – obruszył się
- Marco – westchnęłam – Nie byłam pewna czy tego chcesz …
- Skarbie – uśmiechnął się trzymając moją twarz w swoich dłoniach – Przecież wiesz że cię kocham i nie pozwolę byś kolejny raz mi uciekła
- Nie zamierzam – ucięłam i złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku.
- Ykhym …- odkrząknął Łukasz – Będziecie tak się tu migdalić czy idziemy opić zwycięstwo i zdrowie twego potomka ? – uniósł brew
- W sumie – tleniony zrobił zamyśloną minę. – Tak to drugie z pewnością trzeba opić – postanowił i zabrał mnie z murawy. Kiedy chłopcy przebierali się w szatni i robili sweet focie z pucharem my ( taki już nasz los) czkałyśmy. Spokojnie i cierpliwie.
- Ola możemy pogadać ? – usłyszałam nad sobą głos Anki. Wstałam z podłogi i otrzepałam sukienkę.  Nim zdążyłam jeszcze odpowiedzieć dziewczyny zaczęły kiwać przecząco głową.
- Jasne – przytaknęłam i odeszłyśmy na bok. Czysta ciekawość mnie tu przyprowadziła.
- Chciałam cię przeprosić – powiedziała ze skruchą oglądając czubki swoich butów , a ja nie mało co zachłysnęłam się własną śliną – Nie powinnam była cię wtedy …
- Okej wybaczam – przerwałam jej. Nie chcę kolejny raz wracać do tych wszystkich wspomnień kiedy właśnie oczekuję drugiego dziecka.
- Naprawdę? ! – podskoczyła do góry
- Chyba nie mam innego wyjścia – stwierdziłam a brunetka rzuciła mi się na szyję. No , no kochanieńka bo zaraz zrobisz coś co będzie zaprzeczeniem twoich przeprosin. - Ykhym … - w końcu mnie puściła. – To wszystko ? - zapytałam widząc jak pod drzwiami szatni z wyczekującym wzrokiem patrzy na mnie Marco.
- Właściwie to tak – kiwnęła głową ale nie zdążyłam zrobić nawet jednego kroku bo znów mnie zatrzymała – Chciałabym jeszcze podziękować
-Za co ? – wydukałam. Nie no nawróciła się ta Lewandowska że teraz winy odkupuje czy co ?
- Zrozumiałam swoje błędy i jak bardzo zależy mi na Robercie gdyby nie ty pewnie wzięlibyśmy rozwód
- Życzę powiedzenia – uśmiechnęłam się sztucznie i podeszłam do Marco.
- Czego chciała ? – zapytał chłodnym tonem.
- Przepraszała i dziękowała – wzruszyłam ramionami.
- Po jakiego chuja ?! – uniósł się
- Skarbie – skarciłam go – Wrócili do siebie z Robertem
- I nie obchodzi cię to ? – zapytał badawczo
- Nie bądź zazdrosny – prychnęłam i pstryknęłam mu palcem w nos- Teraz jak mamy mieć dziecko to prędko się od ciebie nie uwolnię – zachichotałam
- Nigdy się nie uwolnisz – poprawił mnie , pocałował w policzek i wsiedliśmy do samochodu.

~30 minut później ~~ klub ~




- No to może wznieśmy toast za naszych o to zakochanych – zaproponował Łukasz
- Kochanie nie zapominaj o ich Reusiątku – powiedziała Ewa
- Ja o tym nigdy nie zapomnę – stwierdził – Boże , Reus ojcem ?! – opadł znów na kanapę
- Coś ci nie pasuje ? – głos zabrał Marco
- Pamiętaj po porady dotyczące dzieci to przychodź do mnie nie do Goetzego – zaśmiał się
- Myślę że nie będą potrzebne …


~3 h później ~
Do domu odwiozła nas Agata ponieważ Marco tak się upił z tej radości że nie mógł ustać na własnych nogach. Niestety to ja musiałam zaprowadzić go do sypialni .
-Zostaw mnie dziwko , ja mam dziewczynę i dziecko w drodze ! – krzyczał kiedy próbował ściągnąć z niego śmierdzące ciuchy. Co jak co ale te słowa wywołały na moich ustach wielki uśmiech. Kolejny dowód jak bardzo mnie kocha. Nie miałam siły się z nim siłować więc położyłam się obok.
- Kocham cie Marco – pocałowałam go w nos – Ciebie i nasze dziecko … 



 ============================================
Witajcie !
Nie wiem jak wy ale czekam na informacje dotyczącą Marco i jego kontraktu z BVB :) 
 A jak nastroje u Was  ? 
Już półmetek wakacji a potem szkoła -_- 
Ale jedna rzecz ciesząca mnie we wrześniu to to że 7 będziemy świętować pierwsze urodziny bloga. Szykuję dla was coś specjalnego ;D 
Pozdrawiam :*

=======================================
A dziś bliżej poznamy żonę #18 Nuriego Sahin'a :

Tugba Sahin :
- jest rok młodsza od męża
- Para ma syna o imieniu Omer ( ur. w 2011 roku) 
- Ich wesele odbyło się 2007 roku. Zjawiło się na nim ponad 370 gości m.in. Mesut Ozil. 
- Stara się być z daleka od centrum uwagi ale uczesniczy w grze Borussi 
- Ciekawym faktem jest że małżonkowie są kuzynami 
- Jest bardzo zabawna 
- Nie pracuje 
- Ma dużą rodzinę 




































 

                                          A ta Wag's jak wam się podoba ? (1-10)

poniedziałek, 28 lipca 2014

Rozdział 69:





17 kwietnia ( data , która przyszła mi pierwsza do głowy ) – ten dzień kibice żółto – czarnych zapamiętają na długo. Finał Ligi Mistrzów na który czekało pół świata. Po raz kolejny na Signal Iduna Park BVB rozpocznie walkę o wszystko z najgorszym wrogiem – Bayernem Monachium.
- Denerwujesz się ? – zapytałam otwierając zaspane oczy. Co za głupie pytanie ! Wiadome że się denerwuje bo nie śpi od dwóch godzin , a przez pół nocy nerwowo przekręca się z boku na bok.
- Staram się myśleć o przyjemniejszych rzeczach – uśmiechnął się układając dłonie pod głową.
- Na przykład ? – zapytałam z miną niewiniątka i ułożyłam wygodnie głowę na jego torsie.
- O tym co dzieje się w naszej sypialni i nie tylko , pomiędzy godziną 23 a 3 w nocy – wytłumaczył obejmując mnie w biodrach. Czując jak jego ręka dotyka dołu mojego brzucha przeszły mnie ciarki , a przy okazji lekko wzdrygnęłam. – Mam zimne ręce ? – popatrzył na mnie
- Nie – uśmiechnęłam się i jeszcze bardziej w niego wtuliłam. Przez następne kilka godzin , dopóki słońce nie zawitało na niebie , leżeliśmy otuleni pościelą żartując i śmiejąc się , a wszystko po to by Marco mógł się odstresować.
- Wygram ten mecz dla ciebie – powiedział poważnie kiedy podawałam mu talerz ze śniadaniem.
- Sam nie wygrasz – zachichotałam
- Ale zremisuję – wyprężył się dumnie wspominając ulubione słowa drużynowego kolegi. Pocałowałam blondyna w policzek i poszłam się przygotować do wyjścia. Ubrałam się i zrobiłam lekki makijaż, aby nie przyćmił mojego uśmiechu spowodowanego tym małym kimś , który obecnie znajduje się w moim brzuszku. 





Gotowa zeszłam na dół. Marco zabrał torbę i razem ruszyliśmy w stronę samochodu. Droga zajęła nam nie więcej niż 20 minut. Do meczu pozostało wiele czasu , a mimo to pod stadionem czekały już tłumy kibiców. Aby uniknąć tłoku ja udałam się tylnim wejściem. Marco po rozdaniu kilkunastu autografów dołączył do mnie. Pocałowałam go czule życzą powiedzenia i udałam się na trybuny. Zajęłam miejsce na jednym z krzesełek i wtedy się zaczęło… Dygotanie nóg i rąk. Może z boku wyglądam na całkowicie opanowaną lecz tak nie jest. Przy każdym innym meczu denerwuję się tak samo. Po chwili do sektora zaczęły schodzić się partnerki innych piłkarzy a wśród nich nawet ujrzałam Ankę.: 

Czy to możliwe że Robert jej wybaczył ? Nie wiem  nie chcę wiedzieć. Ma swoje życie.
- Powiedziałaś mu ? – przysiadła się do mnie Ewka wyrywając z zamyśleń. 

- Jeszcze nie – odpowiedziałam i zauważyłam jej śliczny makijaż. Pasował do niej idealnie. Kobieta jednak spiorunowała mnie wzrokiem. Za co ?! – Powiem obiecuję – zapewniłam
- Pamiętaj – pogroziła mi placem wskazującym – Nie potrafię długo milczeć.
- To akurat wiem – zachichotałam kiedy na murawę zaczęli wychodzić piłkarze.  Pierwsze minuty , pierwsze podania. Dosyć celne i przemyślane. Pszczółki dają z siebie 200 % . Marco Reus ciągle widoczny na połowie przeciwnika. Jest podanie od Mario Goetzego. Piękne przyjęcie i drybling. Celne uderzenie i jest pierwsza bramka. Kibice krzyczą jak oszalali. Ja również wstaję z krzesła i skaczę jak głupia skandalując jego nazwisko.
- Uspokój się , w ciąży jesteś – Ewa pociągnęła mnie za sukienkę.  Z naburmuszoną miną usiadłam na krzesełku. Ewa tylko prychnęła śmiechem.  Akcje rozgrywane na boisku nie pozwoliły mi się długo gniewać. Fatalny błąd Hummelsa i Muller strzela bramkę. Kibicie krzyczą jeszcze głośniej, a to daje kopa BVB. Znów przemieszczają się na połowę przeciwnika. Piłkarze Bayernu zdezorientowani tak szybkimi podaniami. Jest i rzut rożny. Wykonuje nikt inny jak Marco. Piękne kopnięcie , które odbite od głowy Mario ląduje w bramce. Ostanie minuty meczu i jest gwizdek sędziego. Tym razem to Borussia króluje. Trener skacze i przytula każdego z podopiecznych. 

Partnerki również dają się ponieść emocjom. Wszystkie zbiegamy na dół i całujemy naszych ukochanych.
- Mówiłem że wygramy – uśmiechnął się trzymając mnie w swoich ramionach.
- Ja też mam dla ciebie niespodziankę – popatrzyłam wprost w jego zaciekawione oczy – Jestem w ciąży …
- Że co ?!!!!!!!!!


--------------------------------------------------------
Wróciłam ! Zmęczona , wykończona ale obiecałam że dodam ;D 
Pozdrawiam :* 

========================================
Z numerem 16 wystąpi dziś Kuba Błaszczykowski:


Agata Błaszczykowska :
- Ich związek rozpoczął się 7 lat temu w Częstochowie. 
- Stara się być na każdym meczu swojego męża 
- Pobrali się 21 czerwca 2010 roku 
- 26 czerwca urodziła drugie dziecko - Lenkę (2011r.)
- Para ma również córkę Oliwkę 

" Kuba bardzo dużo czasu spędza z naszą córeczką Oliwią. Jest w niej zakochany bez pamięci i ma do niej bardzo dobre podejście. Zresztą Oliwka mówi głównie"tata" a nie "mama" - zdradziła "