sobota, 5 lipca 2014

Rozdział 64:





- Już jestem ! – usłyszałam donośny krzyk Marco będąc właśnie w łazience i kończąc mój wyszukany makijaż , który był zwieńczeniem całej kreacji. 



Po chwili piłkarz był już w sypialni i z tego co udało mi się podsłuchać wyciągał z szafy ubrania. Postanowiłam dać mu chwilę więc posprzątałam kosmetyki i opryskałam skórę swoimi ulubionym perfumami. Kiedy odstawiałam buteleczkę niechcący trącnęłam jakieś opakowanie , którego nigdy dotąd tu nie widziałam. Wzięłam je do ręki i obejrzałam dokładnie. Był to test ciążowy a w dodatku widniały na nim dwie kreski. Miałam totalny mętlik w głowie bo przecież on nie był mój. Postanowiłam zachować spokój i odłożyłam o na miejsce. Po tym „ zatarciu śladów” opuściłam łazienkę.
- I jak ? – zapytałam stając przed Marco w całej okazałości. Blondyn wytrzeszczył oczy.
- Yyyy … wspaniale – wydukał będąc w transie – Ale nie pójdziesz w tej sukience – dodał po chwili
- Niby dlaczego ? – sprzeciwiłam się – Nie jest krótka
- Ale wszyscy faceci się będą na ciebie gapić – wyjaśnił
- Oj Marco – prychnęłam i pocałowałam go namiętnie - Tylko ciebie kocham
- A ja ciebie bardziej – cmoknął mnie w nos i wrócił do zakładania swoich sportowych Nike , które idealnie komponowały się z koszulą w kratę i podartymi jeansami.
- A może teraz powiesz mi czyj to test w łazience ? – zapytałam zakładając bransoletkę. Blondyn zamiast mi odpowiedzieć zaczął się głupio szczerzyć.
- I to cię tak śmieszy ?! – oburzyłam się – To że Andżelika może być w ciąży ! – wrzasnęłam
- Skarbie uspokój się  - złapał mnie za ramiona – To jest test Melanie – oznajmił a ja odetchnęłam wypuszczając głośno powietrze z ust. A już się bałam …
- Dobra nie opowiadaj szczegółów bo widzę że długa historia – stwierdziłam po jego zrezygnowanej minie.
- Dokładnie – potwierdził moje przypuszczenia – Tylko nie mów rodzicom
 -Jeśli będziesz grzeczny – uśmiechnęłam się zadziornie i kręcąc biodrami opuściłam sypialnie . Blondyn szybko mnie dogonił i pojechaliśmy pod nasz ulubiony klub.

Bez problemów dostaliśmy się do środka. Marco zamówił drinka i wraz z nim stanęliśmy na parkiecie. Zarzuciłam ręce na jego szyję a on jedną położył na moim biodrze. Zaczęliśmy się poruszać w rytm wolnej piosenki. Jego włosy lśniły w blasku świateł , a z twarzy nie schodził uśmiech. Patrzył na mnie z miłością i rosnącym pożądaniem. W końcu zmęczeni szaleństwami na parkiecie zajęliśmy stolik w samym kącie klub.
- Idę do toalety – powiedział dosadnie blondyn , dając mi jasno do zrozumienia że ja również mam tam zaraz przyjść.
- Okej – odpowiedziałam cicho chichocząc. Kiedy mój jedyny obiekt westchnień opuścił salę zaczęłam obserwować barmana , który wycierał szkoło białą ściereczką i odpychał zaloty młodych dziewczyn. Dokończyłam swojego drinka i już chciałam wstać od stolika kiedy moje oczy ujrzały przed sobą kroczącego poprzez parkiet pełny ludzi Damiana. Jeszcze jego tu brakowało – pomyślałam i odwróciłam głowę. Niestety rozbłysły się światła i wtedy chłopak mnie zobaczył a na akcję  ewakuację było już zdecydowanie za późno.
- Kogo to moje oczy widzą – usiadł naprzeciwko mnie i położył ręce na pokrytym ciemnym szkłem stoliku.
- Czego chcesz ? – swoim tonem wyraźnie dałam mu do zrozumienia że nie jestem zachwycona jego obecnością tu jak i prowadzeniem nim jakiejkolwiek konwersacji.
- Porozmawiać – odpowiedział
- Tyle że chyba nie mamy o czym – ucięłam krótko
- Owszem mamy – poprawił z naciskiem – O nas
- No chyba ci pojebało chłopczyku  - wykrzyknęłam zażenowana – Nie mam ochoty tego słuchać – dodałam zdecydowanie i wstałam od stolika. Jednak na żaden więcej ruch Damian mi nie pozwolił łapiąc za rękę. – Puść – syknęłam czując jak ból w nadgarstku narasta ze zdwojoną siłą
- Ola ja naprawdę nie chciałem żeby tak wyszło – zaczął – Wiktoria to była pomyłka bo ja nadal kocham ciebie – wyznał skruszony
- To mamy problem – stwierdziłam bagatelizująco – Bo ja ciebie nie
- Myślisz że ten twój gwiazdorzyna jest lepszy – uniósł głos
- Owszem – przytaknęłam
- Zdradza cię na każdym korku a ty tego nie widzisz !
- Tak jak ty – zauważyłam z kpiącym uśmiechem
- Ola, błagam wróć do mnie i zostaw tego nic nie wartego piłkarzynę – padł na podłogę kurczono przyciskając oba moje kolana do siebie.
- Odwal się ! – próbowałam się wyrwać ale nie przyniosło to żadnych pozytywnych skutków. Damian nigdy nie znosił odmowy ale żeby takie sceny w miejscu publicznym odwalać. Na szczęście w ciągu kilku sekund koło mnie znalazł się Marco , któremu zapewne znudziło się czekanie w kiblu.
- Ej laluś – złapał Damiana za koszulkę i uniósł do góry. Skąd w nim tyle siły ?!
- O i jest nasz dziwkarz – zakpił
- Odwal się od niej – powiedział dosadnie spokojnym tonem Marco.
- Nie będziesz mi mówił co mam robić ! – popchnął Marco tak że uderzył ramieniem w jakiegoś mięśniaka tańczącego ze swoją dziewczyną , którą niechlujnie obmacywał.
- Teraz to cię własna matka nie pozna – zbulwersował się Marco i rzucił na niego z pięściami. Gdyby nie miły ochroniarz zapewne by się pozabijali. Zabrałam blondyna z rozciętą wargą do domu gdzie od razu padłam na łóżko. Byłam tak zmęczona że zasnęłam kiedy Marco tłumaczył się mamie jak zarobił dużego siniaka pod okiem.


Rano obudziła mnie Marcelina , która ucieszona od ucha do ucha wpadła do naszej sypialni.
- Może tak byś zapukała ? - zwróciłam jej uwagę mówiąc cicho bo moja głowa bolała jak nigdy dotąd.
- Mam dla was wspaniałą wiadomość – oznajmiła siadając na fotelu.
- yhy … - mruknął niemrawie Marco przytulając się do moich pleców.
- Ale w was entuzjazm – skomentowała
- To co to za wiadomość? Mario nauczył się zmieniać pieluchy ? – zachichotałam
- To nie było śmieszne – odparła z wyrzutem
- Oj dobra nie fochuj
- Bierzemy ślub ! – wrzasnęła a ja złapałam się za głowę
- Przepraszam – skrzywiła się
- Cudowna wiadomość ale czy musiałaś przychodzić tu tak rano ? – padłam znów na poduszkę.
- Okej , okej – gestykulowała rękoma – I tak nie zamierzałam długo tu siedzieć bo mamy wiele spraw do załatwienia … Paaa ! – wyszła z sypialni niczym burza. Westchnęłam tylko i przytuliłam się do klatki piersiowej Marco.
- Kocham cię ty mój obrońco – pocałowałam go w nos.
- Już wiem co kupimy im na prezent – powiedział mimo bolącej szczęki .
- Aż się boję – zachichotałam i znów oddałam się w objęcia Morfeusza. 


----------------------------------------------------
Upssss ;( Miałam dodawać regularnie ale cóż nie udało się. 
Mam nadzieję że nadal czytacie ! ;D 


=====================================
Dziś kolejna Wag's. Co prawda Mo jest na wypożyczeniu ale trzeba o nim wspomnieć. 
Tak jak już zdradziłam czas na #8 Moritza Leitner'a  

Lisa Kasper : 
- Studiuje pielęgniarstwo lub coś związanego z turystyką  
- Mecze ogląda w domu 
- Kocha swoją czarną mini ;D  
































                         Dawno ie było tej zabawy więc oceniajcie ( 1 - 10 ) :P

6 komentarzy:

  1. Rozdział super <3 jak dla mnie 10;)

    OdpowiedzUsuń
  2. W końcu rozdział :D Mega i ta scena w klubie. O szykuje się ślub. Pisz szybko kolejny :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział super :) Czekam na kolejny =)
    A według mnie 10. Wydaje się być sympatyczna =)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział! :)
    Marco obrońca <3
    Czekam z niecierpliwością na kolejny, bo uwielbiam twoja blogi ;***
    Daje jej 10. Ładna i wydaje się być sympatyczna. ;)

    Pozdrawiam. ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy Next ?

    OdpowiedzUsuń