- Już
jestem ! – usłyszałam donośny krzyk Marco będąc właśnie w łazience i kończąc
mój wyszukany makijaż , który był zwieńczeniem całej kreacji.
Po
chwili piłkarz był już w sypialni i z tego co udało mi się podsłuchać wyciągał
z szafy ubrania. Postanowiłam dać mu chwilę więc posprzątałam kosmetyki i
opryskałam skórę swoimi ulubionym perfumami. Kiedy odstawiałam buteleczkę
niechcący trącnęłam jakieś opakowanie , którego nigdy dotąd tu nie widziałam.
Wzięłam je do ręki i obejrzałam dokładnie. Był to test ciążowy a w dodatku
widniały na nim dwie kreski. Miałam totalny mętlik w głowie bo przecież on nie
był mój. Postanowiłam zachować spokój i odłożyłam o na miejsce. Po tym „
zatarciu śladów” opuściłam łazienkę.
- I jak
? – zapytałam stając przed Marco w całej okazałości. Blondyn wytrzeszczył oczy.
- Yyyy …
wspaniale – wydukał będąc w transie – Ale nie pójdziesz w tej sukience – dodał
po chwili
- Niby
dlaczego ? – sprzeciwiłam się – Nie jest krótka
- Ale
wszyscy faceci się będą na ciebie gapić – wyjaśnił
- Oj
Marco – prychnęłam i pocałowałam go namiętnie - Tylko ciebie kocham
- A ja
ciebie bardziej – cmoknął mnie w nos i wrócił do zakładania swoich sportowych
Nike , które idealnie komponowały się z koszulą w kratę i podartymi jeansami.
- A może
teraz powiesz mi czyj to test w łazience ? – zapytałam zakładając bransoletkę.
Blondyn zamiast mi odpowiedzieć zaczął się głupio szczerzyć.
- I to
cię tak śmieszy ?! – oburzyłam się – To że Andżelika może być w ciąży ! –
wrzasnęłam
-
Skarbie uspokój się - złapał mnie za
ramiona – To jest test Melanie – oznajmił a ja odetchnęłam wypuszczając głośno
powietrze z ust. A już się bałam …
- Dobra
nie opowiadaj szczegółów bo widzę że długa historia – stwierdziłam po jego
zrezygnowanej minie.
-
Dokładnie – potwierdził moje przypuszczenia – Tylko nie mów rodzicom
-Jeśli będziesz grzeczny – uśmiechnęłam się
zadziornie i kręcąc biodrami opuściłam sypialnie . Blondyn szybko mnie dogonił
i pojechaliśmy pod nasz ulubiony klub.
Bez
problemów dostaliśmy się do środka. Marco zamówił drinka i wraz z nim
stanęliśmy na parkiecie. Zarzuciłam ręce na jego szyję a on jedną położył na
moim biodrze. Zaczęliśmy się poruszać w rytm wolnej piosenki. Jego włosy lśniły
w blasku świateł , a z twarzy nie schodził uśmiech. Patrzył na mnie z miłością
i rosnącym pożądaniem. W końcu zmęczeni szaleństwami na parkiecie zajęliśmy
stolik w samym kącie klub.
- Idę do
toalety – powiedział dosadnie blondyn , dając mi jasno do zrozumienia że ja
również mam tam zaraz przyjść.
- Okej –
odpowiedziałam cicho chichocząc. Kiedy mój jedyny obiekt westchnień opuścił
salę zaczęłam obserwować barmana , który wycierał szkoło białą ściereczką i
odpychał zaloty młodych dziewczyn. Dokończyłam swojego drinka i już chciałam
wstać od stolika kiedy moje oczy ujrzały przed sobą kroczącego poprzez parkiet
pełny ludzi Damiana. Jeszcze jego tu brakowało – pomyślałam i odwróciłam głowę.
Niestety rozbłysły się światła i wtedy chłopak mnie zobaczył a na akcję ewakuację było już zdecydowanie za późno.
- Kogo
to moje oczy widzą – usiadł naprzeciwko mnie i położył ręce na pokrytym ciemnym
szkłem stoliku.
- Czego
chcesz ? – swoim tonem wyraźnie dałam mu do zrozumienia że nie jestem
zachwycona jego obecnością tu jak i prowadzeniem nim jakiejkolwiek konwersacji.
-
Porozmawiać – odpowiedział
- Tyle
że chyba nie mamy o czym – ucięłam krótko
- Owszem
mamy – poprawił z naciskiem – O nas
- No
chyba ci pojebało chłopczyku -
wykrzyknęłam zażenowana – Nie mam ochoty tego słuchać – dodałam zdecydowanie i
wstałam od stolika. Jednak na żaden więcej ruch Damian mi nie pozwolił łapiąc
za rękę. – Puść – syknęłam czując jak ból w nadgarstku narasta ze zdwojoną siłą
- Ola ja
naprawdę nie chciałem żeby tak wyszło – zaczął – Wiktoria to była pomyłka bo ja
nadal kocham ciebie – wyznał skruszony
- To
mamy problem – stwierdziłam bagatelizująco – Bo ja ciebie nie
-
Myślisz że ten twój gwiazdorzyna jest lepszy – uniósł głos
- Owszem
– przytaknęłam
-
Zdradza cię na każdym korku a ty tego nie widzisz !
- Tak
jak ty – zauważyłam z kpiącym uśmiechem
- Ola,
błagam wróć do mnie i zostaw tego nic nie wartego piłkarzynę – padł na podłogę
kurczono przyciskając oba moje kolana do siebie.
- Odwal
się ! – próbowałam się wyrwać ale nie przyniosło to żadnych pozytywnych
skutków. Damian nigdy nie znosił odmowy ale żeby takie sceny w miejscu
publicznym odwalać. Na szczęście w ciągu kilku sekund koło mnie znalazł się
Marco , któremu zapewne znudziło się czekanie w kiblu.
- Ej
laluś – złapał Damiana za koszulkę i uniósł do góry. Skąd w nim tyle siły ?!
- O i
jest nasz dziwkarz – zakpił
- Odwal
się od niej – powiedział dosadnie spokojnym tonem Marco.
- Nie
będziesz mi mówił co mam robić ! – popchnął Marco tak że uderzył ramieniem w
jakiegoś mięśniaka tańczącego ze swoją dziewczyną , którą niechlujnie
obmacywał.
- Teraz
to cię własna matka nie pozna – zbulwersował się Marco i rzucił na niego z
pięściami. Gdyby nie miły ochroniarz zapewne by się pozabijali. Zabrałam
blondyna z rozciętą wargą do domu gdzie od razu padłam na łóżko. Byłam tak zmęczona
że zasnęłam kiedy Marco tłumaczył się mamie jak zarobił dużego siniaka pod
okiem.
Rano
obudziła mnie Marcelina , która ucieszona od ucha do ucha wpadła do naszej
sypialni.
- Może
tak byś zapukała ? - zwróciłam jej uwagę mówiąc cicho bo moja głowa bolała jak
nigdy dotąd.
- Mam
dla was wspaniałą wiadomość – oznajmiła siadając na fotelu.
- yhy …
- mruknął niemrawie Marco przytulając się do moich pleców.
- Ale w
was entuzjazm – skomentowała
- To co
to za wiadomość? Mario nauczył się zmieniać pieluchy ? – zachichotałam
- To nie
było śmieszne – odparła z wyrzutem
- Oj
dobra nie fochuj
-
Bierzemy ślub ! – wrzasnęła a ja złapałam się za głowę
-
Przepraszam – skrzywiła się
-
Cudowna wiadomość ale czy musiałaś przychodzić tu tak rano ? – padłam znów na
poduszkę.
- Okej ,
okej – gestykulowała rękoma – I tak nie zamierzałam długo tu siedzieć bo mamy
wiele spraw do załatwienia … Paaa ! – wyszła z sypialni niczym burza.
Westchnęłam tylko i przytuliłam się do klatki piersiowej Marco.
- Kocham
cię ty mój obrońco – pocałowałam go w nos.
- Już
wiem co kupimy im na prezent – powiedział mimo bolącej szczęki .
- Aż się
boję – zachichotałam i znów oddałam się w objęcia Morfeusza.
----------------------------------------------------
Upssss ;( Miałam dodawać regularnie ale cóż nie udało się.
Mam nadzieję że nadal czytacie ! ;D
=====================================
Dziś kolejna Wag's. Co prawda Mo jest na wypożyczeniu ale trzeba o nim wspomnieć.
Tak jak już zdradziłam czas na #8 Moritza Leitner'a
Lisa Kasper :
- Studiuje pielęgniarstwo lub coś związanego z turystyką
- Mecze ogląda w domu
- Kocha swoją czarną mini ;D
Dawno ie było tej zabawy więc oceniajcie ( 1 - 10 ) :P
Rozdział super <3 jak dla mnie 10;)
OdpowiedzUsuńW końcu rozdział :D Mega i ta scena w klubie. O szykuje się ślub. Pisz szybko kolejny :P
OdpowiedzUsuńRozdział super :) Czekam na kolejny =)
OdpowiedzUsuńA według mnie 10. Wydaje się być sympatyczna =)
Świetny rozdział! :)
OdpowiedzUsuńMarco obrońca <3
Czekam z niecierpliwością na kolejny, bo uwielbiam twoja blogi ;***
Daje jej 10. Ładna i wydaje się być sympatyczna. ;)
Pozdrawiam. ;**
Kiedy Next ?
OdpowiedzUsuńGenialny <3
OdpowiedzUsuń