sobota, 28 czerwca 2014

Rozdział 63:




Obudziłam się dziś jako pierwsza. Marco nadal słodko spał obok mnie. Nigdy nie mogłam oprzeć się temu widokowi. Delikatnie musnęłam jego policzek. Położyłam dłonie na jego klacie a na nich brodę i przez następne piętnaście minut przyglądałam się mojemu mężczyźnie , czując się szczęśliwszą niż kiedykolwiek.

- Gapisz się – powiedział nie otwierając oczu  

- Przyglądam – poprawiłam go uśmiechając się

- To jest denne – skwitował. No tak ale jak ty się na mnie patrzysz to jest całkiem inaczej.

- Raczej romantyczne – burknęłam i przewróciłam się na plecy. W jednej sekundzie Marco znalazł się nade mną. Dobry ruch skarbie bo masz mnie za co przepraszać.

- Romantyczne to jest to – złączył nasze usta w czułym pocałunku. Był on całkowicie spokojny ale nie pozbawiony namiętności. Była w nim miłość.

- Ale my jesteśmy niegrzeczni – zachichotałam cicho na samo wspomnienie zeszłej i poprzednich nocy.

- I za każdym razem ten grzech prowadzi nas do raju – wyszczerzył się nadal będąc nade mną – A skoro mam … - przerwał na chwilę a ja już wiedziałam co chce powiedzieć. Blondyn sięgnął po telefon leżący na szafeczce nocnej i sprawdził godzinę.  – jakieś 120 minut do treningu to możemy jeszcze trochę pogrzeszyć – dokończył i zbliżył się do mojej szyi. Przez chwilę czułam tylko jego oddech jakby się nad czymś uporczywie zastanawiał. W końcu jednak musnął moją skórę tuż przy uchu. Trafił idealnie bo uwielbiałam jak robił to w tym właśnie miejscu.

- Zgadłem ? – wyszeptał wprost do mojego ucha. Zadrżałam a moje mięśnie zacisnęły się. Nie byłam w stanie wydobyć z siebie żadnego dźwięku i pokiwałam tylko twierdząco głową. Ręce Marco dotknęły właśnie moich piersi kiedy rozległ się dzwonek do drzwi.

- ty idziesz – wystawiłam mu język. Blondyn z widoczną niechęcią malującą się na twarzy wyszedł nagi spod kołdry , którą ja właśnie zakryłam oczy. Podszedł do krzesła na którym wisiały niebieskie spodnie i bokserki od Calvina Kleina. Złożył to na swoje szczupłe nogi i pośladki. Kiedy wyszedł odetchnęłam z ulgą. Słyszałam jak tylko mruczy „Zabije tego kto przyszedł” i schodzi po schodach. W tym czasie ja wstałam z łóżka. Pozbierałam wszystkie porozrzucane ubrania i wrzuciłam je do kosza. Będąc już w łazience dokładnie przemyłam twarz i związałam włosy w luźnego kucyka.




 Założyłam na siebie swoją ulubioną szarą bielizną , zaś na nią meczową koszulkę Reusa , która była moim ulubionym wdziankiem.


Kiedy opuściłam pomieszczenie i wszyłam na korytarz , z dołu słychać było rozmowę. Bosymi stopami zeszłam na dół i stanęłam w kuchni. Dosłownie mnie zamurowało. W przedpokoju stali właśnie rodzice Marco patrząc na mnie z niedowierzaniem. Odruchowo obciągnęłam koszulkę w dół.

- Dzień Dobry – dodałam speszona a moje policzki przybrały kolor buraka. Ale wstyd ! Marco odwracając się w moją stronę posłał tylko przepraszający uśmiech.

- Ola ? – wydukała Manuela

- A gdzie jest Andżelika ? – wtrącił się bez żadnych skrupułów Thomas

- No właśnie … - zaczął Marco. Zaszedł mnie od tyłu i objął w talii. – Ja i Ola znów jesteśmy razem – oznajmił i wtedy przeżyłam totalny szok. Rodzice Marco zaczęli tańczyć , skakać i piszczeć jak małe dzieci.

- Co im jest ? – szepnęłam w stronę blondyna. 

- Czasami zastanawiam się czy nie zostałem adoptowany – powiedział z poważną miną a ja cicho zachichotałam. Kiedy państwo Reus spostrzegli się że ich zachowanie przekracza wszelkie normy stanęli patrząc na nas ze skruchą.

-YYYY … Przepraszam – powiedział Thomas ratując zdyszaną żonę. – A może my przeszkadzamy – o miło że się właśnie pytacie – pomyślałam

- Oczywiście że nie – odpowiedziałam szybko nim Marco zdążył cokolwiek wypowiedzieć z tych swoich ponętnych i różowych ust. Jednak szybko dostałam swoją nagrodę bo Marco uszczypnął mnie w ramię. – Ała – pisnęłam cicho – to może państwo sobie usiądą a ja zaraz zrobię herbatę – zaproponowałam i pobiegłam na górę. Z szafy wyciągnęłam pierwsze lepsze ciuchy i doprowadziłam się do porządku bo paradowanie z gołą dupą to zły pomysł. 



- Musiałaś ? – zapytał z wyrzutem Marco pakując torbę na trening

- Skarbie – objęłam go od tyłu w biodrach – Przecież i tak wychodzisz

- Ale ja chcę się tobą nacieszyć – krzyknął niczym zbuntowany czterolatek robiąc przy tym zachmurzoną minę.

- Po  pierwsze masz mnie na co dzień a po drugie nie zamierzam ci nigdzie uciekać – powiedziałam uśmiechnięta a on odwrócił się w moją stronę. 

- Sama wiesz jak na mnie działasz – westchnął – Jak cię tylko widzę to mam orgazm , nie musisz się nawet rozbierać – zachichotałam cicho i z całej siły przytuliłam się do jego nagiej klatki piersiowej słysząc jak równomiernie bije jego serce.

- Mam z Toba to samo – odpowiedziałam

- Śniadanie już czeka – oznajmiła wychylając zza ściany głowę.

- Za chwilę zejdziemy – odpowiedziałam a kobieta znów zbiegła na dół – Czy oni właśnie szukali nam po szaflach ? – zapytałam robiąc dziwną minę.

- Wieczorem idziemy na tańce – postanowił. Odkleiłam się od jego idealnego ciała. Chłopak założył torbę na ramię , złapał mnie za rękę i razem zeszliśmy na dół. Widać że piłkarz zdecydowanie się za mną stęsknił , bo nie mogę się od niego obgonić. Co prawda mam to samo. Nie wyobrażam sobie bez niego życia. Po śniadaniu , Marco wraz ze swoim tatą , który chciał odwiedzić Jurgena z którym znali się od czasów liceum , udali się na stadion a ja zostałam z Manuelą. Najpierw upiekłyśmy zdrowe i pyszne ciasteczka owsiane , a następnie zabrałyśmy się za ich konsumowanie.

- Ach ten mój synek ma z tobą dobrze – westchnęła popijając herbatę z zielonego kubka.

- Przecenia mnie pani – prychnęłam. Rozmowy z Manuelą często zastępowały m rozmowy z moją mamą z którą od dawna nie mam kontaktu.

- Nawet nie wiesz jak z Thomasem cieszymy się że znów jesteście razem – dodała radośnie – Andżelika w ogóle do Niego nie pasowała – stwierdziła a ja aby nie zagłębiać się w ten temat zebrałam brudne naczynia do zlewu.

- Nie jest pani na mnie wściekła za to co zrobiłam ? – wypaliłam lecz wcale tego nie żałowałam. Chciałam w końcu poznać prawdę.

- Ależ oczywiście że nie !  - wykrzyknęła – Matczyna intuicja podpowiadała mi że prędzej czy później mój syn ci wybaczy. Nigdy nie kochał nikogo tak jak ciebie a żeby tego było mało to wiele razy słyszałam jak wieczorami przyjeżdżał do swoich sióstr i zwierzał się – wyjaśniła a ja z lekka się zarumieniłam.

- Dziękuję …

- Za co ? – zdziwiła się moimi słowami ale nikt nie rozumiał mnie tak dobrze jak ona.

- Że jest pani dla mnie jak … - zwiesiłam się na chwilę analizując czy to co zaraz powiem nie będzie niestosowne - … jak matka – dokończyłam nieśmiało

- Jesteś fantastyczną dziewczyną – położyła ręce na moje ramiona – Naprawiłaś wszystkie swoje błędy i teraz musisz być szczęśliwa i ja tego dopilnuję – pogroziła palcem – I nie rozumiem twojej mamy dlaczego jest dla ciebie taka ostra ale pamiętaj że na mnie zawsze możesz liczyć i chcę niedługo zobaczyć cię w sukni ślubnej – tym razem obie wybuchłyśmy śmiechem. Ta rozmowa poprawiła i uwierzyłam że od teraz już wszystko będzie dobrze, a do tego zyskałam osobę , które mogę się zwierzyć wraz z moim cudownymi przyjaciółkami i kuzynką. 

----------------------------------------------- 
Wróciłam !
Przepraszam za dłuższą nieobecność ale była u mnie rodzina i głupio było ich tak zostawić :) 
W Wasze ręce oddaję rozdział. Same ocenicie jak wyszedł i czy się podoba 

A dziś tak trochę z innej beczki ponieważ nie będzie kolejnej Wag's ale za to dwie cudowne wiadomości. 



Otóż dnia 26 CZERWCA na świat przyszedł Marcel - syn Sławka Peszki ( ma już córkę - Wiktorię)  oraz Lena- II córka Kuby Błaszczykowskiego , a sami tatusiowie chwalą się tak: 




Cześć Fani! Piłka nożna jest najpiękniejsza na świecie, ale jest coś o wiele ważniejszego dla mnie; mój mały syn Marcel przyszedł dziś na świat! Jestem szczęśliwy Slawo

 
































A nas od dzisiejszego poranka jest już... czworo!! Lena Błaszczykowska Was pozdrawia! [Tata Kuba]

  




           Co wy na to ? ;D Osobiście bardzo mi się podobają imiona tych noworodków ! :P Osobiście przyznam że czekam na zdjęcia małej Lenki :)  

Przy następnym rozdziale czeka już na was kolejna Wag's.  :)


5 komentarzy:

  1. Długo trzeba było czekać na rozdział, ale było warto. Pisz szybko kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział :)
    Czekam na kolejny ! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział ;) Marco taki kochany <3 pisz szybciutko kolejny ;) też nie moge się doczekać zdjęć Lenki;P

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy Next ?

    OdpowiedzUsuń
  5. Fantastyczny rozdzial :)
    Mama Marco jest taka ciepla i serdeczna <3

    OdpowiedzUsuń