Z samego
rana obudziły mnie ciepłe promienie słońca przebijające się przez jasną zasłonę
naszej sypialni. Przeciągnęłam się po całej długości łóżka i podciągnęłam na
łokciach , otwierając zaspane oczy. Obok mnie nie było Marco ale za to z dołu
ciągle słychać było pukanie , stukanie i trzaskanie drzwiami szafek. Pewnie
zbiera się na trening , a nigdy jeszcze nie zdarzyło mu się zrobić tego cicho.
Okryta prześcieradłem powędrowałam do łazienki. Z półki zabrałam ananasowy żel
pod prysznic i otworzyłam szklane drzwi prysznica. Zrzuciłam aksamitny materiał
ze swoich ramion i bosą stopą stanęłam w brodziku. Odkręciłam kran z ciepłym
strumieniem wody, które muskało moją delikatną skórę. Dokładnie umyłam swoje
ciało kiedy za sobą poczułam woń mocnych perfum , należących do Marco , które mieszały się z
para unoszącą się w powietrzu. Uśmiechnęłam się dyskretnie słysząc już zgrzyt
zamykanych drzwi i cichy szmer spadającej koszulki na podłogę. Nie minęło kilka
sekund , a Marco stał już obok mnie w całej swojej okazałości.
- Czy mi
się wydaje czy ty miałeś właśnie wychodzić na trening ? – zadałam proste
pytanie i ręką próbowałam zakryć moje piersi , nadal stojąc tyłem do niego.
-
Śniadanie zjadłem , torbę naszykowałem a teraz przyszedł czas na ciebie –
wyliczył i złapał mnie za biodra , odwracając w swoją stronę. Nieśmiało
spojrzałam w jego rozchochocone niebieskie tęczówki – Nie musisz ich chować –
szepnął i łapiąc mój dłonie położył sobie na klacie – Są ślicznie – dodał a
jego usta dotknęły mojej szyi , a ja wiedziałam już że nie dam rady mu się
oprzeć. Po krótkim szlaku jaki wyrysował jego zwinny język dotarł do moich ust.
Nasze języki toczyły zaciętą bitwę. Nie przerywając pocałunku , cofnęłam się do
tyłu by móc oprzeć się o zimne kafelki .Marco
było to na rękę bo od razu przeszedł do rzeczy. Złapał mnie tuż pod pośladkami
i uniósł w górę. Zaplotłam swoje ręce wokół jego szyi a paznokciami delikatnie
drapałam jego plecy. Twardy członek Marco ocierał się o wewnętrzną stronę ud
doprowadzając mnie do wariacji. Delikatnie poruszyłam biodrami. Gdy
tylko to zrobiłam, penis Marco wszedł we mnie z rozmachem. Pisnęłam tylko cicho
i przegryzłam jego ramię zostawiając charakterystyczny ślad. Jego usta błądziły po
mojej twarzy, szyi, na której zostawił malinkę. Lekko przygryzł płatek mojego
ucha. Nasze palce splotły się. Odnaleźliśmy wspólny rytm: oboje cofamy się
biodrami, po czym spotykamy się wpół drogi. Wykrzykiwałam Jego imię bardzo
głośno.
Czułam dokładnie jak we mnie wchodził i wychodził.
Znałam każdy skrawek Jego ciała, Oboje się bardzo znaliśmy z 'tej' strony. Po kilku bardzo energicznych ruchach Marco , przy których nasze podbrzusza odbijały się od siebie , przyszedł czas na finał. Moje wnętrze wypełniła ciepła ciecz. Zamknęłam oczy i delektowałam się rozkoszą. Marco delikatnie mnie puścił i postawił na ziemi , ale gdyby nie on pewnie upadłabym po nogi nadal odmawiały mi posłuszeństwa.
Czułam dokładnie jak we mnie wchodził i wychodził.
Znałam każdy skrawek Jego ciała, Oboje się bardzo znaliśmy z 'tej' strony. Po kilku bardzo energicznych ruchach Marco , przy których nasze podbrzusza odbijały się od siebie , przyszedł czas na finał. Moje wnętrze wypełniła ciepła ciecz. Zamknęłam oczy i delektowałam się rozkoszą. Marco delikatnie mnie puścił i postawił na ziemi , ale gdyby nie on pewnie upadłabym po nogi nadal odmawiały mi posłuszeństwa.
- To się nazywa wycisk z rana – zaśmiał się trzymając mnie w
swoich ramionach. Sięgnął po ręcznik i podał mi go. Wytarliśmy swoje ciała i
ubraliśmy się :
Z lekką
zadyszką , rumieńcami na policzkach i pełnym zadowoleniem opuściliśmy łazienkę
, która tonęła w lepkim powietrzu. Po niewielkim śniadaniu wyszliśmy z domu
gdyż każde z nas miało inne plany na dzisiejszy dzień. Moim było odwiedzenie
kuzynki w szpitalu.
- Już za
tobą tęsknię – powiedział i pocałował mnie w nos , lekko obejmując w talii. Nie
zdążyłam nic odpowiedzieć bo na horyzoncie pojawiła się grupka jakiś pijaczków.
Jednak kiedy podeszła chwiejnym krokiem bliżej nas rozpoznałam w nich Mario,
Kubę , Łukasza i Kevina totalnie zachlanych. Strzeliłam face plama i w duchu
błagałam aby nie robili żadnych scen pod domem.
- Ty się
nimi zajmujesz – szepnęłam do Maco , który zrobił minę „ WTF ?!” – No co ?
Obiecałam Marcelinie – wyjaśniłam dając mu buziaka i czym prędzej odjechałam z
posesji.
~Marco
Ci to
się zawsze muszą znaleźć w odpowiednim momencie. Westchnąłem tylko ciężko i
wpakowałam ich czym prędzej do domu gdzie każdy z nich znalazł sobie zajęcie –
Mario rozmawiał z synem na temat kobiet w którego rolę wcieliła się ulubiona
poduszka Oli , Łukasz tłumaczył się wściekłej Ewce , Kuba wymyślał swoje nowe
kawały a Kevin dorwał się do fb Mario i wysyłał wiadomości do jego fanek. Jak
dzieci – pomyślałem tylko i zadzwoniłem do Kloppa aby odwołał dzisiejszy
trening z przyczyn okupujących właśnie mój
salon. Nie ma co – staruszek się nieźle wkurzył.
- Za
jakie grzechy – skrzywiłem się podając każdemu ręcznik aby mogli wziąć prysznic
i udać się do swoich domów.
- A za
takie , które z Olką popełniasz – wtrącił się roześmiany Błaszczu
- Dobra
, dobra – uciąłem krótko – Ogarnijcie dupy – rzuciłem ręczniki na środek
stolika i sam opadłem na fotel biorąc do ręki puszkę Coli
-
Reusiku kochanie –zaczął przesłodzonym tonem Mario – Już nas wyganiasz ?
- Zrozummy
go … -głos zabrał Kuba – Olką się nadal nie może nacieszyć – puścił mi oko a mi
na samą myśl o niej zrobiło się cieplej na sercu a na ustach pojawił się lekki
uśmiech
- A ja tam ci czasem zazdroszczę – przyznał
załamany Łukasz po burzliwej rozmowie z Ewą. – Żadnych obowiązków , codzienne
seks … - westchnął
-
Możecie tak skończyć gadać o moim zajebistym życiu seksualnym ? – wtrąciłem się
- Nie –
oznajmił ucieszony Kuba
- Bo
żeby mieć taką dziewczynę trzeba być tak przystojnym jak ja – wyszczerzyłem się
-
Powiedział to rudy – zakpił Kevin
- Oli to
nie przeszkadza – stwierdziłem – I tak jestem blondynem
- Oj co
wy tam pieprzycie o tych babach – krzyknął Mario niosąc karty – Gramy w pokera
i to rozbieranego ! – zatarł ręce
- No
chyba cię ten mały kołek boli – popatrzył na niego jak na chorego psychicznie (
którym fakt faktem był ) Łukasz – To ja już wolę iść się myć …
~Ola
Szczerze
, to martwiłam się czy Marco ujarzmi tych pijaków bo jak Marcelina się o tym
dowie to rozpęta się piekło. Tym bardziej że jej nieodpowiedzialny narzeczony
kilka dni temu oświadczał że będzie idealnym ojcem.
- Cześć
– weszłam do Sali gdzie kuzynka właśnie pakowała swoje rzeczy a w stylowym
nosidełku leżał mały Max
- Hej –
odpowiedziała i na chwilę poprzestała wykonywać poprzednie czynności – Przecież
Mario miał przyjechać – popatrzyła na mnie badawczo
-
Trening się przeciągnął – skłamałam pewnie. Udało się ! Połknęła haczyk
- Ufff –
odetchnęła – Już myślałam że ten mameja zapomniał – uśmiechnęła się – Ale i tak
go kocham – przyznała a ja usiadłam obok małego , głaszcząc jego rączkę. Był
taki słodki. – Będziesz wspaniałą ciocią – przyznała kładąc ręce na moje
ramiona – A w przyszłości matką – dodała a moje serce jakby przestało na chwilę
pracować. Mój mózg właśnie przypominał sobie najdrobniejsze szczegóły sprzed
kilku miesięcy. Ten okropny ból , krew a później ciemność. – Proszę tylko mi tu
nie rycz – przytuliła mnie widząc jak w moich oczach zabłysły łzy. Kilka minut
i znów powróciłam do rzeczywistości. Nie ma co rozpamiętywać czegoś co już
nigdy nie wróci.
-
Przepraszam że ostatni rzadko rozmawiamy
- No
wiesz … z Marco jeszcze nikt nie wygrał – puściła mi oko – Ale cieszę się ze w
końcu mogę oglądać cię jak jesteś szczęśliwa
- Nawet
nie wiesz jak bardzo – uśmiechnęłam się i złapałam za nosidełko. Marcelina
odebrała wypis i razem pojechałyśmy pod dom Gotzego niepewna co mogę tam
zobaczyć…
----------------------------------------------
Jeeeeest ! W końcu go skończyłam :)
Tak w ogóle chciałam wam zdradzić ze mam wiele kolejnych pomysłów na nastepne opowiadania , a jedno z nich będzie odchodziło od temetu piłki nożnej ;D
Mam nadzieję że jeśli zacznę je publikowac to będziecie czytac moje kochane :*
==================
Normalka więc piłkarz #6 Sven Bender
Simone Dettendorfer :
- parą są od 2009 roku
- jest duszą towarzystwa
- zawsze można zobaczyć ją stylowo ubraną
- jest wesoła - zawsze smieje się kiedy Sven przychodzi do domu np. ze złamaną szczęką
- obsługuje go kiedy jest kontuzjowany
- w szkole w Brandenburgu zrobiła szkolenie bankiera w Volksbank Raiffeisenbank Mankfalltal-Rosenheim
- studia ukończyła w 2011 roku.
Moja opinia : Może i jest fajna ale jakaś taka trochę sztuczna. Daje jej 7 :)
Uwielbiam to opowiadanie. Marco i Ola <3 Dobrze że są razem :D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny <3
Uwielbiam cie za to opowiadanie noo <3 rozdział super ;)
OdpowiedzUsuńRozdzial taki mrrrrr :-) szczescie, szczescie i jeszcze raz szczescie czuje sie w momencie czytania .
OdpowiedzUsuńDziewczyna Swena wyglada na spoko babke. Powiedzialabym , ze inne Wags sa bardziej sztywne niz ona ;-) pozdrawiam i zapraszam do mnie na czternastke :-)
Powiedz mi, ile razy w tygodniu mozna sie pieprzyc? :]
OdpowiedzUsuńAch.. Fajny ten rozdzial. :)