Obudziły
mnie cieplutkie promyki słońca , które ogrzewały mój policzek przedzierają się
przez przyciemniane, tylnie szyby. Prawa ręka przytulonego do moich pleców
Marco spoczywała na moim biodrze a lewa gładziła moje ramię. Jego dotyk
sprawiał że na moim nagim ciele pojawiła się gęsia skórka. Uśmiechnęłam się nie
otwierając oczu. Blondyn szybko to zauważył. Czułam jak również się uśmiecha i
zbliża do mojego ucha. Odgarnął niesforne kosmyki moich włosów do tyłu i
zadziornie musnął moją szyję. Jego język wykonujący dokładne i przyjemne dla
mnie ruchy przeniósł się wyżej pieszcząc płatek mojego ucha.
- Trzeci
raz nie odstaniesz – powiedziałam cicho się śmiejąc
- To sam
sobie wezmę – nawet nie wiem kiedy znalazłam się nad nim. Otworzyłam oczy i
zobaczyłam ta jego zboczoną gębę , tą z jednoznacznym uśmiechem i nieułożonymi
ale dalej lśniącymi w słońcu włosami. Zbliżyłam swoją twarz do jego i
popatrzyłam głęboko w oczy.
- Kocham
cię – wyszeptałam
- Teraz
już na zawsze będziemy razem – zapewnił głaszcząc mój policzek. Bez wahania
musnęłam jego krwiste usta.
- Nie
chcę psuć tej chwili kiedy trzymasz ręce na moich pośladkach – wzrokiem
skarciłam blond włosego - … ale muszę zabrać swoje rzeczy z domu Roberta –
oznajmiłam i mimo niezadowolonej miny Marco okrywając się kocem zaczęłam
poszukiwania swojej bielizny . Ja jestem w stanie zrozumieć wszystko i doskonale wiem jak napalony był Marco wczorajszego wieczora
ale mógłby chociaż położyć ten cholerny stanik a nie rzucać nim po całym
samochodzie. Po kilku minutach udało mi się wszystko skompletować więc mogliśmy
ruszać
- Jest
coś w tym śmiesznego ? – zapytałam widząc jego rozbawioną minę
- Nie –
zaprzeczył kręcąc głową – zawsze byłaś taka roztrzepana
- ty tez
się wcale nie zmieniłeś – westchnęłam – Dalej rzucasz nawet nieswoje rzeczy tam
gdzie popadnie – blondyn tylko się krótko zaśmiał i odpalił silnik. Dowód
naszej miłość ? Kłócimy się jak stare małżeństwo … Po 23 minutach dotarliśmy
pod posesję Lewego. Całe szczęście na jego osobę się nie natknęliśmy. Plan był
tylko jeden bez żadnego punktu b – szybko zabrać swoje rzeczy i więcej nie
wracać do tego domu jak i wspomnień z nim związanych.
- tak
sobie myślę – zaczął poważnie zamyślony Marco beztrosko wylegując się na
sypialnianym łóżku
- Aż się
boje – krzyknęłam z garderoby
- Może
byśmy tak wypróbowali to łóżko bo jakieś wygodne się wydaje – zaproponował
-
Zboczeniec – skwitowałam i wrzuciłam do walizki ostatnie trampki - Brakuje mi
tylko jednej rzeczy – pogrążyłam się w zamyśle
- Jakiej
? – zapytał zaciekawiony i podniósł się na łokciach
- Mojego
ulubionego stanika – odpowiedziałam i znów zaczęłam przeszukiwać wszystkie
szafki. Nie mogłabym go tu zostawić bo był jednocześnie moim ulubionym i
najdroższym z dość obszernej kolekcji.
-
Spokojnie jest tu – Marco wyciągnął go za swoich pleców a ja wyrwałam mu go z
rąk – Tylko nadal się zastanawiam dlaczego mi się w nim nigdy nie pokazałaś –
powiedział wstając Poprawił sobie spodnie ruszył w stronę wyjścia
- Bo
wiedziałam że ten twój malutki kołeczek tego nie wytrzyma – poklepałam go po
ramieniu
- On
wcale nie jest mały – sprzeciwił się
-
Oczywiście ! Teraz już won do samochodu – na odchodne poklepałam go po tyłku.
Już miałam wychodzić kiedy zapomniałam o jednym szczególe. Podeszłam do komody
i z białej ramki wyjęłam nasze zdjęcie z Robertem. Nie pozostało mi nic jak
tylko podrzeć je na kawałki
- Jesteś
tego pewna ? – zapytał kiedy otworzyłam drzwi do kominka
- Jak niczego
innego – zdecydowanym ruchem wyrzuciłam strzępki w płonący ogień . Marco
pocałował mnie w głowę , objął ramieniem i razem opuściliśmy mieszkanie. W
samochodzie zadzwonił jego telefon
- No
siema głupia cioto – przywitał się z rozmówcą którym był Mario a po głosie
czułam że nie jest mu do śmiechu -
Dzwonisz bo znów nie możesz uruchomić Szybcych ze wścieklizną ? – ciągnął
roześmiany – Co ?! – w pewnym momencie prawie zachłysną się własną śliną –
Zaraz tam będziemy
- Co się
stało ? – spytałam
- Marcelina
jest w szpitalu …
--------------------------------------------------
Przepraszam za opóznienia ! ;D
Rozdział na True love pojawi sie za kilkanaście minut lub jutro :)
=====================================
A tym czasem zapraszam dziś na lekturę o Girlfriend #4 - Nevena Suboticia :
Isabel Dechert:
- bardzo popularna w Niemczech
- często można spoktkać ją na stadionie kiedy dopinguje Nevena i jego zespół
- jako para są niemalże nierozłącznie i robią wszystko razem
- jest połączeniem sportu i piękna
- na codzień jest trenerką fitness
Moja opinia : W końcu jakaś bratnia dusza !!! <3 ;D
A zatem, jak podoba się wam ta para ? :) (1-10)
Rozdział jak zawsze genialny. ahhh ta nasza wiecznie niezaspokojona Lama. Czekam na nexta. Co do dziewczyny Nevena muszę przyznać, ze bardzo ładna daję 10 pkt. Pozdrawiam i zapraszam do siebie.
OdpowiedzUsuńCodziennie sprawdzałam czy jest jakiś rozdział. :)
OdpowiedzUsuńNo i w końcu się doczekałam... <3
Jejku, jak dobrze że Marco i Ola są razem. :**
Uwielbiam te ich " kłótnie " hahahaha.
Czekam na kolejny rozdział ;**
A dziewczyna Nevena jest śliczna, tylko jakoś mnie nie przekonuje... więc 8 :D
Całuję, Marta ;****
Rozdział super. Nareszcie Marco i Ola znowu razem. <3 Tylko boję się o Marcelinę.. :(
OdpowiedzUsuńParze daje 9. ;)
Buziaki. ;* Ola
Tak... SIELANKOWO <3
OdpowiedzUsuń