poniedziałek, 2 czerwca 2014

Rozdział 56:




 ~4 dni później ~

Z wielką niepewnością , która zagościła w moim życiu na dobre , weszłam do domu Reusa. Od  tamtych dni pisaliśmy tylko wiadomości i nie do końca wiedziałam jak zareaguje Andżelika , która jednak zdecydowała się zostać tylko ze względu na swój dobrze preferujący salo i zbliżającą się sesję do magazynu SHAPE. Od progu powitał nas gospodarz wraz ze swoją eks , która nie ukrywała swojego niezadowolenia że musi mnie znosić jeszcze dziś. Nie musiała nic mówić bo sama domyślałam się że najchętniej powiesiłaby mnie na suchej gałęzi. Marco podszedł do mnie i jak na dżentelmena przystało pomógł mi zdjąć mój , czarny do połowy uda płaszcz. Odchodząc szepnął tylko ciche „Dziękuję że przyszłaś” i usiadłam na kanapie obok Roberta , który był dziś dziwnie zdenerwowany. Nawet nie śmiałam pytać bo wszyscy i tak wiedzą że rzadko ze sobą rozmawiamy.

~Kilka godzin później ~
- I jeszcze jeden i jeszcze raz […] – śpiewał schlany w trzy dupy Hummels
- I’m sexy and i know it – wtórował mu Kuba , który wskoczył na stolik i zaczął tańczyć jakieś dziwne wygibasy co nie uniknęło wielu uwagom zdenerwowanej zachowaniem męża Agaty. Miałam dość tego schlanego towarzystwa więc udałam się schodami na górę. Sama nie wiem po co tu przyszłam. Chyba z przyzwyczajenia. Każdy pokój wyglądał tak samo. Nic się tu nie zmieniło nawet po zmianie gospodyni. Może poza jednym szczegółem , że na podłodze w korytarzu nie leżały jego brudne skarpetki. Zawsze mnie denerwowały ale wystarczył tylko jeden pocałunek bym o tym zapomniała. Zadziwiające było jednak to że na fioletowej ścianie nadal wisiało nasze zdjęcie:





„Czyli jednak tak szybko o nas nie zapomniał” –pomyślałam przypominając sobie te cudowne chwile na wakacjach. Coś mi przeszkodziło , a było to odór alkoholowy na mojej szyi. Nie należał on do nikogo innego jak do mojego Marco. Przejechał palcem po całej długości mojej ręki i zatrzymał się na ramieniu. Łapiąc za kosmyk mojego włosa , odgarną go do tyłu i musną moją aksamitną skórę.
- Andżelika nie miała nic przeciwko żeby on tu wisiał ? – zapytałam
- Ona nie miała tu nic do gadania – uciął krótko na co ja poczułam w sobie uczucie pospolicie zwane satysfakcją. – Nie wiem jak Robert mógł wypuścić się tak ubraną z domu – westchnął rozmarzony i położył ręce na moje biodra

- Chętnie byś z tego skorzystał co ? – z prowokującym uśmiechem odwróciłam się do niego , zaplatając ręce na jego szyi
- No chyba odpowiedz już znasz – uśmiechnął się
- Przecież on nie ma tu nic do gadania- przedrzeźniałam się
- Nic się nie zmieniłaś – stwierdził – Dalej jesteś tak fajnie niegrzeczna – zjechał ręką na moje udo
- Dobra , dobra – zgasiłam jego zaloty – Leć na dół bo zaraz zaczną nas szukać – musnęłam jego usta na których nadal miał ostatnie kropelki mocnej wódki. Rozluźniłam swoje dłonie i rozdzieliłam nasze ciała odchodząc do tyłu
- Poczekaj – złapał mnie za rękę – Nie zdjąłem go bo ten dom nadal na ciebie czeka – powiedział patrząc mi prosto w oczy co jeszcze bardziej przekonywało mnie że mówi prawdę.  – Tak wiem to nie pora na takie wyznania ale chciałem żebyś wiedziała – pocałował mnie w czoło i zniknął za drzwiami pobliskiej łazienki. Zamarłam. Czy on właśnie zasugerował … ?  W tym czasie podbiegła do mnie  rozweselona jak nigdy Marcelina. A ja myślałam że w ciąży nie powinno się pić a tym bardziej ćpać.
- Chodź szybko – nie zdążyłam wypowiedzieć nawet jednego słowa bo w mgnieniu oka znalazłam się na tarasie gdzie przy barierce stał Robert głęboko coś analizując. Blondynka puściła mi tylko oczko i wróciła na kanapę tuląc się do swojego ukochanego Mario , który mimo tak ważnej okazji postawił dziś na trzeźwość umysłu.
- Chciałeś coś ? – zapytałam niepewnie
- Tak – wziął do ust powietrze , podszedł do mnie i ujął obie dłonie – Wiem że pomiędzy nami ostatnio za dobrze nie było ale chciałbym to naprawić – przerwał na chwilę swój monolog i uklęknął wyjmując z kieszeni granatowej marynarki czerwone pudełko z pięknym pierścionkiem 

- Olu wyjdziesz za mnie ? … 

-----------------------------------------------

Troszkę spóźniony ;( Przepraszam za błędy  :) 




  Jutro 3 czerwca ! A co jest tego dnia ? Oczywiście że urodziny Mario i Łukasza.  Pamiętacie ? ;D 

Dobranoc kochanie !
Pozdrawiam , Alex :*

6 komentarzy:

  1. Nje zgodzi się plaffda ? ;-; Rozdział fajny :) Czekam a następny :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Rewelacja.! :D Cudowny rozdział. Dobrze że Marco powiedział jej to... :D A ona sie nie zgodzi na oświadczyny, prawda.?! <3 Ona będzie z Marco... :D Czekam na następny rozdział. :)

    Marta. ;***

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieje, że Ola nie przyjmie jego oświadczyn i będzie z Marco.
    Rozdział cudowny. *.*
    Czekam na następny.. :)
    Pozdrawiam Ola ;)
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieje, że Ola nie przyjmie jego oświadczyn i będzie z Marco.
    Rozdział cudowny. *.*
    Czekam na następny.. :)
    Pozdrawiam Ola ;)
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. NIech Ola sie nie zgadza. Pisz szybko kolejny. Wyznanie Marco <3 ... Uwielbiam to opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  6. Teraz to tak namieszalas, ze bardziej skomplikowanej sytuacji miec nie mozna xD

    OdpowiedzUsuń