poniedziałek, 9 czerwca 2014

Rozdział 58:





~Marco ~
Stałem i patrzyłem jak jej drobna sylwetka znika w mroku nocy. Dopiero teraz zrozumiałem jak bardzo jestem w niej zakochany i jak bardzo jest ważna w moim życiu. To co robiłem wcześniej było niedorzeczne. Zachowywałem się jak zwykły szczeniak. Nie mogłem tego tak zostawić. Nie pozwolę żeby jeden błąd zrujnował mi życie do końca. Albo zrobię coś teraz albo stracę ją na zawsze a tego nie przeżyję. Bez niej jestem niczym kwiat bez wody. Usycham w męczarniach. Pobiegłem do domu i zabrałem kluczyki leżące na komodzie. W środku jakby czas się zatrzymał. Andżelika płakała w kącie , pocieszał ją również zdołowany Robert a reszta posyłała sobie tylko krótkie spojrzenia.
- Walcz o nią niczym lew – podszedł do mnie Piszczu , który jak zawsze służył radą. Szczerze powiedziawszy to dodał mi odwagi abym mógł naprawić to co niedawno spartaczyłem. Przybiłem z nim piątkę i odjechałem z piskiem opon. Jak na taką dziewczynę kondycję miała dobrą bo dogoniłem ją dopiero po 2 km. Zostawiłem samochód na środku i podszedłem do niej łapiąc za nadgarstki. Odwróciła się w moją stronę. Nawet taka zapłakana z tuszem rozmazanym na policzkach wyglądała ślicznie.


- Proszę pojedz ze mną – mruknąłem. Ola przytuliła się do mnie jakby dając znak że się zgadza. Wtuloną we mnie zaprowadziłem do samochodu. Spokojnie usiadła na siedzeniu. Na jej twarzy było widać zmęczenie dlatego szybko zasnęła. Cudowny widok znów widząc ją z zamkniętymi oczami , wyglądającą jak księżniczkę. Leży tu obok mnie , bezbronna . Jej twarz jest śliczna , spokojna a na ustach maluje się mało zauważalny uśmiech. Złapałem jej ciepłą dłoń i dodałem gazu. Postanowiłem że pojadę w miejsce w którym będziemy sami abyśmy mogli w końcu sobie wszystko wyjaśnić. Bez kłamstw i oszczerstw ale nigdy nie pozwolę żeby  odeszła. Zrobię wszystko by znów budziła się pełna życia u mojego boku …


Obudziło mnie ostre hamowanie Marco. Jeszcze chwila a na mojej pojawiłoby się trwałe kalectwo czyli złamany nos jednak widząc przepraszającą minę blondyna nie miałam ochoty się na niego wydzierać. Jak dobrze pójdzie zrobię to jeszcze nieraz …
- Przepraszam – skrzywił się
- Dzisiaj cię nie zabiję – zapewniłam i wyszłam z samochodu i dopiero teraz poznałam to miejsce. To w którym spędziłam najcudowniejsze urodziny na świcie. To jezioro , ten piasek … - we wszystkim widziałam tą wspaniałą przeszłość. Kto wie może jeszcze to wróci ? Z tymi miłymi wspomnieniami podeszłam bliżej wody i zdjęłam swoje buty.
 Nadal była ciepła , ogrzana popołudniowym słońcem. Na niebie były lśniące gwiazdy a wśród mroku tylko ja i On.
- Zimno jest – położył na moje ramiona swoją klubową bluzę. Bił od niej mocny zapach jego perfum. Uśmiechnęłam się a Marco otulił mnie swoim ciałem zaplatając ręce na biodrach. – Tęskniłem za tobą każdego dnia … - szepnął ale nie pozwoliłam mu dokończyć bo zamknęłam jego usta namiętnym pocałunkiem w którym oddałam wszystkie miotające mą uczucia.
- Wiesz dlaczego wsiadłam z Toba do tego cholernego samochodu ? – pokręcił przecząco głową – Bo nadal kocham cię jak głupia – wyznałam
- Ja też cię kocham – pocałował mnie w skroń – Myślisz ze mamy jeszcze szansę być razem ?
- Jeżeli kolejny raz tego nie spieprzymy to tak – stwierdziłam
- Coś mi się wydaje że … - zaczął z uśmiechem – jako twój chłopak – zaznaczył – Musiał utemperować ci ten długi języczek – znów wrócił mój dawny Marco 
- Tak ? – uniosłam prawą brew – Niby jak ?
- Zaraz ci pokażę – zaśmiał się i wziął mnie na ręce niosąc prosto do samochodu gdzie tej nocy pieszcząc swoje ciała zaczęliśmy nowe życie zapominając o wszystkich przykrościach i bólu jakiego sobie zadaliśmy. Mądrzy byli ci co mówili „Miłość pokona każdą przeszkodę” bo dopiero teraz zaczęłam im wierzyć … 




---------------------------------------------------------

Słyszałyście o kontuzji Marco ? :( 
Mój biedak  :( 
Tak poza tym dziękuję za 7 komentarzy <3 Jesteście cudowne :)

=======================
A więc rozpoczynamy ! ;D Numer 1 na koszulce ma Roman Weidenfeller więc dziś o nim :) 

Lisa Rossenbach- związani są od 2010 roku. 
- jest modelką 
- ogląda wszystkie mecze swojego partnera 
- wzięła udział w kampanii reklamowej BVB by zachęcic kibiców do przychodzenia na stadion
- Dba o swoją sylwetkę chyba bardziej niż piłkarze 
- Dobra przyjaciółka Jenny  Schmelzer oraz prezenterki RTL 2 - Sandry Schniders 
- pochodzi z bogatej rodziny 
- znana jest z wysyłania prowokujących SMS do rywali BVB 
- wzrost - 180 cm 
-wiek- 26

Moja opinia : Mimo że większość uważa że jest sztuczna ja jestem innego zdania.  Całkiem niezła z niej babka. :) Bardzo podoba mi się jej styl.

















                                                      

                                        Jak oceniacie tą parę w skali 1-10 ? ;D

6 komentarzy:

  1. Rozdział super <3 a para nwm ale na zdjęciach wyglądają tak ślicznie że dam im 9;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jak zawsze genialny czekam na nexta, serdecznie pozdrawiam i zapraszam do siebie. Cóż Lisie daję 8.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział ;* Obserwuję twojego bloga i muszę powiedzieć że mnie zafascynowałaś ;) Zapraszam na mojego http://my-life-my-game-and-my-rules.blogspot.com/ Mam nadzieję że ci się spodoba ;) Komenuj

    OdpowiedzUsuń
  4. Biedny Marco, tak mi go szkoda że nie pojechała na Mundial :( Rozdział genialny, W końcu razem. Do następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział cudowny jak zawsze. ;) Nareszcie zaczęło się układać.. :) Masz mega talent do pisania.
    Romanowi i Lisie daję 9.
    Czekam na następny. Buziaki ;* Ola

    OdpowiedzUsuń
  6. I to jest cudowny, pocieszajacy rozdzial. <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń