Obudził
mnie śpiew Roberta pod prysznicem . W tym momencie przypomniałam sobie jak
kiedyś śpiewał dla mnie . Mój humor nie był zadowalający ale postanowiłam
zrobić Lewemu kilka kanapek . Założyłam dresy i bluzkę po czym zeszłam na dół .
Wyciągnęłam świeże bułeczki i posmarowałam masłem . Położyłam na nie szynkę
wraz z pomidorem i zapakowałam .
- Czym
sobie na to zasłużyłem – przytulił mnie od tyłu
-
Szczerze powiedziawszy to po wczorajszym powinieneś dostać ale w mordę –
stwierdziłam i odwróciłam się w jego stronę
- Anka
wyprowadziła mnie z równowagi a tak naprawdę już nie mogę się doczekać kiedy na
świat przyjdzie nasze dziecko – położył ręce na mój brzuszek
- Dobra
, dobra wybaczam ale chyba musisz już iść – spojrzałam na zegarek który
wskazywał godzinę 8
- Nie
czekaj na mnie bo wrócę później niż zwykle – oznajmił zakładając torbę na ramię
która jeszcze chwilę temu leżała na podłodze obok lodówki
- Masz
przede mną jakieś tajemnice ? – zapytałam spokojnie
- Idę do
adwokata , trzeba jak najszybciej załatwić rozwód a wy macie o siebie dbać –
pogroził palcem – Do zobaczenia – pocałował mnie jeszcze w usta i wyszedł
trzaskając drzwiami . Co jak co ale tego nawyku nie zmienił . Ogarnęła mnie
potwora pustka tak że nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić . Położyłam się na
kanapie i sięgnęłam po telefon który leżał na stoliku . Kiedy go odblokowałam całkiem
przypadkiem włączyło się zdjęcie moje i Marco za czasów kiedy byliśmy
szczęśliwi .
Po moim
policzku spłynęła zimna łza . Tych wspaniałych chwil nie da się tak poprostu
zapomnieć czy wymazać życiorysu . Ja go nadal kocham ale co mam zrobić ? On mnie
teraz nienawidzi . Ile dałabym aby to wszystko wróciło abym mogła znów całować
jego malinowe usta , dotykać gładkiego ciała. A może to tylko moja ciąża z
Robertem stoi na przeszkodzie ? Szybko złapałam za laptopa i zaczęłam
przeszukiwać strony internetowe . Jeszcze nie jest za późno na aborcję . Już
chciałam umawiać się na wizytę ale coś mnie tknęło . Przecież tam w moim
brzuchu właśnie jest niczemu niewinna malutka istotka która na to nie zasłużyła
. Z wściekłości sama na siebie rzuciłam sprzętem o ścianę i zaczęłam ryczeć jak
głupia
- Ola
słońce – do domu weszła zmartwiona Marcelina i usiadła na kanapie tuląc mnie do
siebie
-
Dlaczego ?! Dlaczego ja to zrobiłam – zanosiłam się płaczem
-
Spokojnie – pogłaskała mnie po włosach – To może zaszkodzić dziecku
- Co wy
tak ciągle o tych bachorach ?! – wrzasnęłam – Ono zniszczyło mi życie !
- Ola
nie mów tak – złapała mnie za rękę a ja powoli dochodziłam do siebie. Kuzynka
podała mi paczkę chusteczek higienicznych abym mogła wytrzeć łzy z policzka i
wydmuchać nos – Już dobrze ?
- Tak –
odpowiedziałam cicho i położyłam głowę na jej ramieniu
- Jeśli
nie zachcesz go wychowywać my z Leo zaadoptujemy to dziecko – powiedziała
poważnie
- Robert
mi na to nie pozwoli – odpowiedziałam i podciągnęłam kolana pod szyję
-
Widzisz , masz wspaniałego mężczyznę …
-
Wspaniałego mężczyznę to ja właśnie straciłam – przerwałam jej
- Ale
Lewy nadaje się na ojca , sama zobacz jak o was dba a kiedyś to właśnie za nim
tak płakałaś
-
Marcela … - westchnęłam ciężko – Ale ja kocham Marco
-
Spróbuj przekonać się do Roberta , przecież za osiem miesięcy to jego dziecko
urodzisz
- To nie
jest takie proste – odwróciłam głowę
- Wiem
dlatego teraz zrobisz mu niespodziankę – oznajmiła i pociągnęła mnie za rękę
tak że wstałam z kanapy – Pójdziemy na stadion
- O nie
, nie ! – zaprotestowałam
- Olka
nie zachowuj się jak małolata – krzyknęła – Musisz stawić czoła problemom –
wiedziałam że Marcelina zdania nie zmieni dlatego musiałam się zgodzić .
Zabrała mnie do sypialni gdzie sama wybrała mi ciuchy
-
Oszaleje jak cię w tym zobaczy – uśmiechnęła się widząc jak ubrana wychodzę z
łazienki
- Chyba
z mostu skoczy – skwitowałam i wyszłyśmy z domu . Droga na stadion nie była
długa więc już po piętnastu minutach byłyśmy na miejscu . Marcelina pobiegła
jeszcze do sklepu po wodę a ja postanowiłam udać się na murawę . Szłam długim
korytarzem kiedy nagle otworzyły się drzwi od szatni chłopaków
- Uważaj
jak chodzisz palancie – krzyknęłam a zza drzwi wyłoniła się sylwetka Marco
- Cześć
– powiedział obojętnie i zamknął drzwi
- Możesz
nie udawać że się nie znamy ? – zapytałam zdenerwowana
- Coś ci
przeszkadza ? – zbliżył się do mnie a ja poczułam jego zniewalające perfumy –
Może mam udawać że nic się nie stało ?
- Nie
ale może chociaż spróbujmy naprawić swoje relacje ? – zaproponowałam
-Taak ?
– zdziwił się – Ładną masz ta bluzkę ale jak byliśmy razem to nie chodziłaś w
takich kolorach – złapał za kawałek materiału – Pogrubia cię nawet – stwierdził
oglądając dokładnie moje ciało – A przepraszam … Ja byłem idealnym środkiem
odchudzającym bo z łóżka to nie chciałaś wychodzić – złapał mnie za biodra i docisnął
do ściany . Z moich oczu popłynęły łzy . Nie z goryczy acz ze złości . Blondyn
chwilę śmiał się prosto w moja twarz.
-
Zamilcz ! – strzeliłam mu w twarz
- Lubię
kiedy jesteś tak wściekła – zaśmiał się
- Puść
mnie ! – próbowałam się wyrwać z jego
objęć
-
Spokojnie – zabrał niesforny kosmyk moich włosów za ucho – To może zaszkodzić
twojemu dziecku
- Nie
nawidzę cię !! – krzyknęłam wściekła i ocierając ostatnie łzy udałam się w
stronę murawy gdzie Robert wraz z innymi kończyli właśnie rozgrzewkę .
---------------------------------------------------
Przepraszam wszystkich że tak długo to trwało ale dużo spraw na głowie . Szkoła , treningi a do tego doszły małe problemy z komputerem . Normalnie jestem tak na niego wkurzona -_- Mam nadzieję że to pierwszy ostatni jego taki wyskok . Jak myślicie wygramy dzisiaj ? Życzę wszystkim miłej lektury i pozdrawiam :*
Śliczna jest ta nasza Ania co ? :) A tak poza tym oglądałyście ją u Kuby ?
Jejku Ola na prawdę kocha Marco, strasznie trudna ta sytuacja :( szkoda mi również i Marco bo też kochał czy nawet kocha Ole. Rozdział genialny i nie mogę doczekać się kolejnego ;) Zapraszam Cię serdecznie do mnie ;) a co do Ani to powiem szczerze że nie przepadam za nią :)
OdpowiedzUsuńJa też nie lubię Anki :)
UsuńMarco nadal kocha Olę i ma z nią być !!! :(( Proszę..;* Rozdział cudny jak zawsze. czekam nn <3 Pozdrawiam i zapraszam do mnie http://i-love-forgives-all-is-love.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńTeraz to Marco mnie wkurzyl.
OdpowiedzUsuńCo on sobie do cholery mysli?
Nawet jesli jest zraniony i rozgoryczony to nie zwalnia go to z bycia prawdziwym mezczyzna.
Zachowal sie jak cham.