poniedziałek, 23 grudnia 2013

Rozdział 30 :




Tego chciałam  , zalanych łzami nocy właśnie to dostałam. Tego chciałam byś zniknął raz na zawsze,  właśnie to dostałam. Wciąż będę czekać na twój znak, choć nadaremnie. Pomiędzy nami nie wydarzy się nic więcej. TYLE TWOICH SŁÓW W GŁOWIE CIĄGLE MAM TYLE PIĘKNYCH SŁÓW, ŻE UWIERZYŁAM ŻE JUŻ ZAWSZE BĘDZIE TAK. Muszę zapomnieć wszystko co mi powiedziałeś.  Może zapomnę kiedyś o tym, że istniałeś . Nie mam po co wierzyć, że kiedyś przyjdziesz i ukoisz moje myśli złe .Pogubiłam się we własnym życiu . Dziwne co ? Zraniłam tyle osób i sama teraz cierpię . Chyba należało mi się przez te wszystkie krzywdy ale widok ich , kiedy ją przytula i całuje na oczach wszystkich jeszcze bardziej mnie rani . Robi to specjalnie ? Dla zemsty ? Jeśli tak to mu się udało. Nic bardziej mnie nie dotknęło niż ta rozmowa .Tego dnia już nie mogłam skupić się na pracy. Spakowałam do torby wszystkie swoje rzeczy i zamykając drzwi opuściłam pomieszczenie. Przez chwilę miałam dylemat . Albo uniknę jego i tej laski albo udam że nic się nie stało i wtulę się w ramiona Roberta które jak to bywa przynoszą ukojenie nawet w najgorsze dni. Wybrałam to drugie . Nie dam sobą pomiatać a tym bardziej udowodnić mu że ma nade mną przewagę . Będę i pozostanę silna. Udałam się w stronę murawy gdzie piłkarze siedzieli pomijając wodę po ciężkim treningu szczególnie w tak upalny dzień . Bezszelestnie zaszłam za bruneta i zakryłam mu dłońmi oczy

- Zgadnij kto to – wyszeptałam do jego ucha i pocałowałam w policzek . Widziałam wściekłą minę Marco który objął ramieniem swoja lalunię .

- Najpiękniejsza kobieta na świcie – odpowiedział uśmiechając się i posadził mnie na swoich kolanach

- To kiedy opijamy zdrowie twojego dziecka Lewusek ? – zapytał uradowany mimo upału Łukasz i poklepał Roberta po plecach

- A naszego to nikt nie opije ? –wtrącił się Marco

- A co zostaniecie rodzicami ? – odgryzłam się a Robert spojrzał na mnie z politowaniem więc odpuściłam

- To ja proponuję w sobotę . W końcu to nasza szósta rocznica – pochwalił się Kuba i pocałował Agatę w policzek . Tylko pozazdrościć im takiego szczęścia . Po kilku minutach rozmowy wszyscy udaliśmy się do swoich aut gdyż każdy marzył tylko o ciepłej kąpieli i wygodnym łóżku . Robert brał prysznic a ja w tym czasie szukałam odpowiedniego prezentu na rocznicę ślubu dla Kuby i Agaty

- I jak idą poszukiwania ? – wskoczył na kanapę

- Co powiesz na wycieczkę na Cypr ? – zapytałam nie odrywając wzroku od laptopa

- Wspaniały pomysł – pocałował mnie w skroń – Należy im się trochę odpoczynku

- Dokładnie – potwierdziłam zadowolona i zarezerwowałam bilet 






- Ale tobie też – zabrał mi laptopa i wziął na ręce

- A ty co planujesz ? – zapytałam widząc jego uśmiechnięta twarz

- Zaraz się przekonasz – odpowiedział i położył mnie na łóżku . Zaczęliśmy się całować. Na początku tylko muskaliśmy się ustami ale później nasze języki znalazły jeden tor . Chciałam już zdjąć koszulkę piłkarza ale ktoś zadzwonił do drzwi

- Ja pójdę- oznajmiłam i zbiegłam na dół . Otworzyłam drzwi i zobaczyłam zapłakaną Melanie . Co siostra Marco mogła robić u nas i to tak później godzinie ? 

- Mela co ty tu robisz ? – zapytałam zdziwiona

- Byłam u Marco ale jak zobaczyłam ją … - pociągnęła nosem

- Czyli o wszystkim wiesz ? – westchnęłam a na dole również pojawił się Robert który od razu poznał kim jest ta młoda dziewczyna

- Tak ale nie mam do ciebie żalu – zapewniła szybko – Chciałam tylko pogadać – oznajmiła a ja spojrzałam na Roberta który podszedł do mnie i delikatnie objął w pasie

- Gości mojej dziewczyny witam tak samo serdecznie – uśmiechnął się – To ja idę spać – powiedział i udał się znów do sypialni

- Jesteś z nim szczęśliwa ? – zapytała Melanie siadając przy stole

- Można tak powiedzieć – stwierdziłam i podałam jej kubek rozgrzewającej herbaty – A co cię sprowadza ?

- Byłam u Marco bo nasza mama … miała zawał

- Tak mi przykro – położyłam dłoń na jej zziębniętym ramieniu

- A to wszystko przez Andżelikę

- Nie prawda – zaprzeczyłam – To ja rozwaliłam nasz związek przez ciąże z Robertem

- Teraz to już nie ważne – powiedziała wstając – Musisz jechać ze mną do szpitala

- Ale tam jest już Marco , ja nie chcę się narzucać – próbowałam się wymigać

- Mama o to prosiła – powiedziała poważnie

- Dobrze ale tylko z nią porozmawiam i wracam do Roberta …  - odpowiedziałam stanowczo ale wtedy nie wiedziałam że mimo tak poważnego stanu  swojej matki w głowie Melanie pojawiają się tak dziwne pomysły. 

--------------------------------------------------------------
Planowałam dodać ten rozdział przed świętami i najważniejsze że się udało choć od kilku dni mam małą załamkę . Chłopcy znów przegrali mecz. W Lidze Mistrzów idzie im nieco lepiej ale w Bundeslidze ... Cóż miejmy nadzieję że 2014 rok przyniesie im jeszcze więcej sukcesów . Bądźmy dobrej myśli :D Dumni po zwycięstwie , wierni po porażce :) 

                                                     A to tak na poprawę humorku xd  Marco czy ty mnie właśnie zdradzasz ?! hahhaha :D

4 komentarze:

  1. Świetny. Od wczoraj na niego czekam. Z jednej strony, cisze sie, ze Ola jest z Robertem, a z drugiej tak bardzo zal mi Marco. Mam nadzieje, ze szybko dodasz nastepny. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Niedawno trafiłam na tego bloga i bardzo mi się spodobał , jest taki inny niż wszystkie :) Świetny rozdział , czekam na kolejny, a w wolnym czasie zapraszam do mnie :D http://anne-marco-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Heheh no te zdjęcia mnie rozwalają hehe. Rozdział boski :* biedna mama Marco :(
    Zdrowych i pogodnych świąt ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahaha xd Gdzie Ty wynajdujesz te zdj? :p
    No jestem ciekawa co wymyslila niedoszla szwagierka Oli :)

    OdpowiedzUsuń