Jechałyśmy
pustą ulica którą oświetlały tylko jasne światła wysokich latarni . Nie miałam
ochoty znów widzieć się z Marco i słuchać jego dogryzania ale co miałam zrobić
? Może naprawdę mama blondyna chce mi coś ważnego przekazać ? A może wyzwać
mnie od najgorszych ? Jeśli nawet zniosę to z pokorą . Zaparkowałam samochód i
ruszyłyśmy do szpitala a potem pod wskazaną przez pielęgniarkę salę . Był tam
już Marco który nerwowo chodził po całym korytarzu . Mela przytuliła się do
brata . Mogła to zrobić gdyż nigdzie nie widać było Andżeliki . Usiadłam
bezszelestnie na krzesełku a Marco tylko spojrzał na mnie . Nie odezwał się .
Po chwili odwrócił wzrok i zaczął czytać różne gazety zaś Melanie szukała
czegoś w telefonie . Nagle spadł jej różowy breloczek .
Schyliłam się i podniosłam rzecz . Nim się
spostrzegłam dziewczyna popatrzyła na mnie znacząco i złapała mnie za ramiona
- Marco
pomóż jej – krzyczała z udawanym przerażeniem – Przecież jej jest słabo !
- Mela o
co chodzi ? – zapytałam zdziwiona
- Wiesz
co masz robić – puściła mi oczko i zaczęła potrząsać ramionami
- Ej
rudy ! – powiedziała a chłopak odwrócił się w naszą stronę . Momentalnie wbiłam
wzrok w ziemię . Było mi głupio ale co miałam zrobić jak Mela rozpoczęła już tą
chorą akcję
- Ona
udaje – stwierdził z przekąsem
- Nic
już nie mów – skarciła brata – Zawieź ją do domu – podała blondynowi moją rękę
którą delikatnie złapał . – No szybciej , szybciej – ponagliła go i z szerokim
uśmiechem na twarzy patrzyła jak razem opuszczamy szpital . Przez całą drogę do
samochodu tak jak i w , nie odzywałam się
-
Udawałaś prawda ? – przerwał ciszę stając na czerwonym świetle
- To
Mela …
- Nie
zrzucaj tego na nią – powiedział i spojrzał w moją stronę – Jeśli myślałaś ze
się na Tobą zlituję to się myliłaś
- Wcale
o tym nie myślałam – burknęłam kiedy zaczął dzwonić jego telefon . Odwróciłam
wzrok w druga stronę aby nie przeszkadzać blondynowi w rozmowie ze swoją
ukochaną
- Tak
kochanie ? … Ja ? – zapytał patrząc na mnie – Wracam od Kuby – wyjaśnił szybko
– Za pół godzinki będę … Tak , kocham cię misiaczku … Już ja ci to udowodnię –
zaśmiał się i odłożył telefon
-
Dlaczego ją okłamałeś ? – zapytałam
- Nie
chcę niszczyć swojego UDANEGO związku przez taką … – zaznaczył środkowy wyraz
- No
powiedz to – krzyknęłam wściekła a do moich oczu napłynęły łzy – Na co czekasz
?! Powiedz że jestem nic nie wartą dziwką ! - ponagliłam a on nadal był
skupiony na drodze
-
Wysiadasz ? – zapytał spokojnie
- No tak
, najlepiej jest udawać że nic się nie stało co ? – drążyłam temat – Jesteś
bezdusznym egoistą dla którego liczą się tylko nowo poznane panienki ! –
zaczęłam okładać go pięściami . Na początku chłopak nie zwracał na to uwagi ale
po krótkim czasie złapał mnie za nadgarstki i docisnął do fotela . Popatrzyłam
na niego z wściekłością i zauważyłam jak zbliża się do moich ust. Czułam już
jego oddech na swoim policzku który ciągle się przemieszczał tak aby mnie
zdenerwować – Puść mnie – powiedziałam cicho i w miarę spokojnie , zamykając oczy
. Jego męskie perfumy drażniły moje nozdrza. W końcu dotarł do mojego ucha
- Chyba
nie myślałaś że to zrobię – szepnął a jego głos wywołał ciarki na moim ciele .
Otworzyłam oczy zatapiając się w jego tęczówkach . Blondyn widząc moje
roztargnienie zaczął cynicznie się śmiać
- Leć do
tej swojej laluni – burknęłam zażenowana i szarpnęłam swoje ręce lecz tym razem
nie przyniosło to żadnych pozytywnych skutków .
- A co
zazdrosna ? – uniósł prawą brew – Każda chciałaby zwiedzić moją sypialnię
- Jasne
– wywróciłam oczami
-
Wysiadasz ?
- To
może najpierw mnie puść ? – zrobił to o co prosiłam . Moje nadgarstki były
czerwone . Lekko je potarłam i wyszłam z samochodu trzaskając drzwiami . Udałam
się do sypialni gdzie słodko spał brunet przytulony do swojej ulubionej zabawki
z dzieciństwa .
Pozbyłam
się niepotrzebnych ubrań i wskoczyłam pod ciepłą kołderkę tuląc się do jego
gorącego torsu.
- Ola ,
gdzie byłaś tyle ? – zapytał zaspany
- Nic mi
nie jest – zapewniłam - Już jestem z tobą – pocałowałam go delikatnie w usta
podtrzymując podbródek
- A mama
Marco ?
- Nie
wiem i nie chcę wiedzieć – odpowiedziałam jeszcze bardziej wtulając się w niego
– Wiesz że jesteś najważniejszy ? – na moje pytanie odpowiedziało mi tylko
głośnie chrapanie mężczyzny. Jestem głupia że się o to zapytałam . Przecież to
oczywiste . On mnie kocha a ja wywijam mu takie numery ale to był ostatni raz .
Obiecuje że wszystko mu wynagrodzę . Zmęczona tymi przemyśleniami też udałam
się do krainy Morfeusza.
-----------------------------------------------------
Przybywam do Was z kolejnym rozdziałem. Przepraszam za błędy i wszystkie inne niedociągnięcia ponieważ pisałam go w pośpiechu między spotkaniami z rodziną , gotowaniem , treningami i milionami innych spraw. Życzę miłej lektury i pozdrawiam :*
A wy jakie macie plany na Sylwestra ? :)
Fajny rozdział. Myślałam, że Marco ją pocałuje i znów wszystko się skomplikuje, ale się pomyliłam. Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńKurcze. Zrób coś z tym konfliktem. Pogódź ich, albo coś. Nie potrafie czytać tych chamskich docinek Marco. Ale rozdział genialny. Czekam na nexta ;)
OdpowiedzUsuńTa Mel to nie zła cwaniara hehe. Rozdział super. Zapraszam do siebie legiakuba.blogspot.com nowy rozdział
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńie no, świetny rozdział :-)
Chciałabym, żeby to jednak było dziecko Marco. Może wtedy byliby razem, bo pasują do siebie.
Czekam na nn :
pozdrawiam
P.S. Serdecznie zapraszamy do mnie na nowe rozdziały: tylko-jeden-blad.blogspot.com
obiecaj-ze-mnie-nie-skrzywdzisz.blogspot.com
Super blog :) będę wpadać tutaj częściej
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :*
Rozdział jest cudowny, czekam na więcej i pozdrawiam Cię serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńOmomom , myślałam , że Marco ja pocałuje ... <3
OdpowiedzUsuńCzekam nn z niecierpliwością.
Buziaki i zapraszam do mnie ;**
Wow.. teraz to Marco przesadzil. I to mocno.. -.-
OdpowiedzUsuń