sobota, 28 grudnia 2013

Rozdział 31:




Jechałyśmy pustą ulica którą oświetlały tylko jasne światła wysokich latarni . Nie miałam ochoty znów widzieć się z Marco i słuchać jego dogryzania ale co miałam zrobić ? Może naprawdę mama blondyna chce mi coś ważnego przekazać ? A może wyzwać mnie od najgorszych ? Jeśli nawet zniosę to z pokorą . Zaparkowałam samochód i ruszyłyśmy do szpitala a potem pod wskazaną przez pielęgniarkę salę . Był tam już Marco który nerwowo chodził po całym korytarzu . Mela przytuliła się do brata . Mogła to zrobić gdyż nigdzie nie widać było Andżeliki . Usiadłam bezszelestnie na krzesełku a Marco tylko spojrzał na mnie . Nie odezwał się . Po chwili odwrócił wzrok i zaczął czytać różne gazety zaś Melanie szukała czegoś w telefonie . Nagle spadł jej różowy breloczek .

 Schyliłam się i podniosłam rzecz . Nim się spostrzegłam dziewczyna popatrzyła na mnie znacząco i złapała mnie za ramiona
- Marco pomóż jej – krzyczała z udawanym przerażeniem – Przecież jej jest słabo !
- Mela o co chodzi ? – zapytałam zdziwiona
- Wiesz co masz robić – puściła mi oczko i zaczęła potrząsać ramionami
- Ej rudy ! – powiedziała a chłopak odwrócił się w naszą stronę . Momentalnie wbiłam wzrok w ziemię . Było mi głupio ale co miałam zrobić jak Mela rozpoczęła już tą chorą akcję
- Ona udaje – stwierdził z przekąsem
- Nic już nie mów – skarciła brata – Zawieź ją do domu – podała blondynowi moją rękę którą delikatnie złapał . – No szybciej , szybciej – ponagliła go i z szerokim uśmiechem na twarzy patrzyła jak razem opuszczamy szpital . Przez całą drogę do samochodu tak jak i w , nie odzywałam się
- Udawałaś prawda ? – przerwał ciszę stając na czerwonym świetle
- To Mela …
- Nie zrzucaj tego na nią – powiedział i spojrzał w moją stronę – Jeśli myślałaś ze się na Tobą zlituję to się myliłaś
- Wcale o tym nie myślałam – burknęłam kiedy zaczął dzwonić jego telefon . Odwróciłam wzrok w druga stronę aby nie przeszkadzać blondynowi w rozmowie ze swoją ukochaną
- Tak kochanie ? … Ja ? – zapytał patrząc na mnie – Wracam od Kuby – wyjaśnił szybko – Za pół godzinki będę … Tak , kocham cię misiaczku … Już ja ci to udowodnię – zaśmiał się i odłożył telefon
- Dlaczego ją okłamałeś ? – zapytałam
- Nie chcę niszczyć swojego UDANEGO związku przez taką … – zaznaczył środkowy wyraz
- No powiedz to – krzyknęłam wściekła a do moich oczu napłynęły łzy – Na co czekasz ?! Powiedz że jestem nic nie wartą dziwką ! - ponagliłam a on nadal był skupiony na drodze
- Wysiadasz ? – zapytał spokojnie
- No tak , najlepiej jest udawać że nic się nie stało co ? – drążyłam temat – Jesteś bezdusznym egoistą dla którego liczą się tylko nowo poznane panienki ! – zaczęłam okładać go pięściami . Na początku chłopak nie zwracał na to uwagi ale po krótkim czasie złapał mnie za nadgarstki i docisnął do fotela . Popatrzyłam na niego z wściekłością i zauważyłam jak zbliża się do moich ust. Czułam już jego oddech na swoim policzku który ciągle się przemieszczał tak aby mnie zdenerwować – Puść mnie – powiedziałam cicho i w miarę spokojnie , zamykając oczy . Jego męskie perfumy drażniły moje nozdrza. W końcu dotarł do mojego ucha
- Chyba nie myślałaś że to zrobię – szepnął a jego głos wywołał ciarki na moim ciele . Otworzyłam oczy zatapiając się w jego tęczówkach . Blondyn widząc moje roztargnienie zaczął cynicznie się śmiać
- Leć do tej swojej laluni – burknęłam zażenowana i szarpnęłam swoje ręce lecz tym razem nie przyniosło to żadnych pozytywnych skutków .
- A co zazdrosna ? – uniósł prawą brew – Każda chciałaby zwiedzić moją sypialnię
- Jasne – wywróciłam oczami
- Wysiadasz ?
- To może najpierw mnie puść ? – zrobił to o co prosiłam . Moje nadgarstki były czerwone . Lekko je potarłam i wyszłam z samochodu trzaskając drzwiami . Udałam się do sypialni gdzie słodko spał brunet przytulony do swojej ulubionej zabawki z dzieciństwa . 

Pozbyłam się niepotrzebnych ubrań i wskoczyłam pod ciepłą kołderkę tuląc się do jego gorącego torsu.
- Ola , gdzie byłaś tyle ? – zapytał zaspany
- Nic mi nie jest – zapewniłam - Już jestem z tobą – pocałowałam go delikatnie w usta podtrzymując podbródek
- A mama Marco ?
- Nie wiem i nie chcę wiedzieć – odpowiedziałam jeszcze bardziej wtulając się w niego – Wiesz że jesteś najważniejszy ? – na moje pytanie odpowiedziało mi tylko głośnie chrapanie mężczyzny. Jestem głupia że się o to zapytałam . Przecież to oczywiste . On mnie kocha a ja wywijam mu takie numery ale to był ostatni raz . Obiecuje że wszystko mu wynagrodzę . Zmęczona tymi przemyśleniami też udałam się do krainy Morfeusza. 


-----------------------------------------------------
Przybywam do Was z kolejnym rozdziałem. Przepraszam za błędy i wszystkie inne niedociągnięcia ponieważ pisałam go w pośpiechu między spotkaniami z rodziną , gotowaniem , treningami i milionami innych spraw. Życzę miłej lektury i pozdrawiam :* 
                                            A wy jakie macie plany na Sylwestra ? :)
   

8 komentarzy:

  1. Fajny rozdział. Myślałam, że Marco ją pocałuje i znów wszystko się skomplikuje, ale się pomyliłam. Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze. Zrób coś z tym konfliktem. Pogódź ich, albo coś. Nie potrafie czytać tych chamskich docinek Marco. Ale rozdział genialny. Czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta Mel to nie zła cwaniara hehe. Rozdział super. Zapraszam do siebie legiakuba.blogspot.com nowy rozdział

    OdpowiedzUsuń


  4. ie no, świetny rozdział :-)
    Chciałabym, żeby to jednak było dziecko Marco. Może wtedy byliby razem, bo pasują do siebie.
    Czekam na nn :
    pozdrawiam


    P.S. Serdecznie zapraszamy do mnie na nowe rozdziały: tylko-jeden-blad.blogspot.com 
    obiecaj-ze-mnie-nie-skrzywdzisz.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Super blog :) będę wpadać tutaj częściej

    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział jest cudowny, czekam na więcej i pozdrawiam Cię serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Omomom , myślałam , że Marco ja pocałuje ... <3
    Czekam nn z niecierpliwością.
    Buziaki i zapraszam do mnie ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow.. teraz to Marco przesadzil. I to mocno.. -.-

    OdpowiedzUsuń