wtorek, 28 stycznia 2014

Rozdział 37:



Następnego dnie od świtu słońca siedziałam w biurze. Byłam obładowana toną papierkowej roboty zleconej przez Jurgena w związku z meczem z Augsburgiem , za to Robert wyluzowany spędzał już druga godzinę u fryzjera aby tymi cudownymi rączkami przywróciłam jego blond włosy na poprzedni kolor. Cała ta sytuacja w pewnym sensie nawet mnie śmieszyła. Andżelika chciała dobrze a że wszyło jak zawsze … Po 14 udało mi się uwolnić od tony papierów i z bananem na twarzy opuściłam stadion gdzie na parkingu czekał Robert oparty o nowe , czarne BMW a na masce tego ślicznego auta leżał bukiet róż 


- Czyżby nowa zabaweczka ? – zagadnęłam uśmiechnięta a on do ręki wziął bukiet
- Ono jest twoje – oznajmił – Przecież nie zapomniał bym o twoich urodzinach – pocałował mnie w policzek i wręczył kwiaty . Dopiero teraz przypomniałam sobie o tym że dziś wybija mi dwudziestka
- Dziękuję – zawiesiłam się na jego szyi
- Teraz zabieram cię na przejażdżkę a potem impreza z przyjaciółmi – zatarł rękoma
- Robert nawet nie wiem jak ci dziękować
- Sądzę że znajdziesz odpowiedni sposób – puścił mi oczko i otworzył mi drzwi . Usiadłam za kierownicą a brunet niezbyt zadowolony na miejscu pasażera . Przekręciłam kluczyk w statyjce i usłyszałam ten cudowny dźwięk. Od zawsze marzyłam o takim samochodzie a teraz to ON spełnił moje marzenie które dotychczas wydawało się nierealne. Nacisnęłam sprzęgło , później bieg i ruszyłam . Tym samochodem się nie jechało a frunęło przez zatłoczone ulice Dortmundu . Oj ta przejażdżka podniosła mi poziom adrenaliny zaś Robertowi strachu . Słyszałam jak głośno odetchnął kiedy zgasiłam silnik tej cudownej maszyny . Od razu pobiegłam do szafy aby przygotować się na imprezę 

Wybrałam ten zestaw tylko ze względu na moją zaawansowaną ciążę. Pod sukienkę włożyłam nowiusieńką bieliznę która 100 % pomoże mi podziękować Robertowi za tak wspaniały prezent urodzinowy.



- WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO !!! otoczyło mnie grono moich najwspanialszych przyjaciół tylko blondynowi nie bardzo zapowiadało się tu podejść. Po odebraniu prezentów i wielu życzeniach połączonych z serdecznymi uściskami przyszedł czas na zabawę . Po kilku piosenkach w czasie których tańczyłam Ewą Piszczek i Andżeliką wyszłam na zewnątrz aby trochę ochłonąć . Stanęłam na drewnianym mostku przyglądając się swojemu obiciu . 

Nagle poczułam czyjąś rękę na moim biodrze. Zdecydowanie nie były to perfumy Roberta. Spojrzałam w dół i zobaczyłam jak ta ręka trzyma małe czerwone pudełeczko
- Wszystkiego najlepszego – szepnął wprost do mojego ucha a ciało przeszedł dreszcz. Odwróciłam się nieśmiało w jego stronę i odebrałam wręczony prezent
- Nie musiałeś – zaczęłam uradowana
- Żadne problem – prychnął nieco rozbawiony – Po prostu zapomniałaś to zabrać – powiedział a ja zajrzałam do środka . Znajdowała się tam bransoletka która dostałam od Marco w czasie podróży do Tajlandii – Była pod łóżkiem więc może jak się kochaliśmy …
- Zamilcz ! – warknęłam i odwróciłam się w stronę błękitnej wody
- Udanej zabawy – pożyczył i wrócił do środka . Po moim policzku spłynęła samotna łza której ujściem stało się dno małego jeziorka . Schowałam błyskotkę do kieszeni i tak jak Marco wróciłam do przyjaciół udając szczęśliwą .



- Idziemy spać ? – zapytałam zalotnie Roberta ubrana w czarną bieliznę . Brunet w tym czasie oglądał telewizję
- Spać ? – odwrócił się w moja stronę i widząc tak nieziemski widok uniósł prawą brew – A może jednak coś innego – wolnym krokiem podszedł do mnie i objął w pasie. Wcale nie przeszkadzał mu mój pięciomiesięczny brzuszek. Pocałowałam go w policzek i za rękę poprowadziłam wprost do sypialni gdzie daliśmy się ponieść emocjom. Brunet był dobry w te klocki ale ja przed oczami miałam Marco w tak samej intymnej sytuacji. To on miał zostać ojcem mojego dziecka. Odrzuciłam od siebie wszystkie myśli i skupiłam na chłopaku, który mimo wszystko miał na pierwszym miejscu moją wygodę i bezpieczeństwo naszego synka.


---------------------------------------------------
Zima daje w kość -_- Rozdział taki sobie , zresztą same oceńcie. Do niedzieli ! ;D 
Pozdrawiam Alex :*

                        Myślę że pomimo tej kontuzji Kubuś ma się z czego cieszyć. W końcu po raz drugi zostanie  TATĄ <3

3 komentarze:

  1. Rozdział super. Powiem szczerze nie mogę doczekać się dzidziusia Oli ;) Zapraszam do mnie legiakuba.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. rozdział jak zwykle świetny. zapraszam do mnie. dodałam nowy rozdział http://cecilia-zayn.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmm.. tez chcialabym takiego Roberta.. <3
    A Marco zdecydowanie bym sobie odpuscila. -.- Jest wredny

    OdpowiedzUsuń