Budząc się rano, sama nie dowierzałam w to co się stało. Znów
mamy szansę bycia wspaniałą rodzinką. Uniosłam głowę i złożyłam na ustach
mojego ukochanego, czuły pocałunek.
- Dzień Dobry panie Reus – uśmiechnęłam się
- Myślałem, że już nigdy cię nie odzyskam – powiedział,
jeszcze bardziej przyciągając mnie do swojego ciała.
- A kto powiedział, że tak jest ? – droczyłam się
- Bo leżysz obok mnie naga z zapachem mojego … wiadomo czego
i całujesz na dzień dobry – wyjaśnił, zakładając niesforne kosmyki moich włosów
za ucho.
- Już nie leżę – usiadłam, okrywając się pościelą- Musze
wracać – oznajmiłam, zbierając do kupy, porozrzucane po pokoju, ubrania. – Leoś
niedługo wstanie –stwierdziłam, zerkając na zegarek.
- To kiedy znów się do mnie wprowadzisz ? – spytał,
zataczając kółka na moich nagich plecach.
- Przyjedz po nas o 18 – oznajmiłam i założyłam na siebie
sukienkę.
- A pamiętasz, że mamy dziś być na gali o 20 ? – podparł się
na łokciu
- Tak, dlatego zbierzemy się tu – pocałowałam go krótko w
usta. Ze szpilkami w ręku zbiegłam na dół, zabrałam swoją torebkę i odjechałam
w stronę domu Piszczków, którzy od razu zobaczyli mój dobry humor.
- A gdzie to się wychodzi , nie wraca do domu na noc i
zostawia dziecko same ? – zagadnął niczym ojciec Łukasz, który trzymał właśnie
rozbudzonego Leosia.
- Cześć skarbeńku – pocałowałam małego w główkę.
- Ogarnij się Łukasz- krzyknęła Ewa z salonu.
Pokazałam język Piszczkowi i padłam na kanapę obok brunetki
– Pogodziliście się ?
- Tak – nieudało mi się ukryć rumieńców na policzkach.
- Marco ma szczęście – zaśmiała się
- Przepraszam, ale musimy się spakować – oznajmiłam, a Ewka
tylko zachichotała pod nosem. Zabrałam Łukaszowi małego i powędrowaliśmy na
górę.
- Krótszego kryzysu to ja nie widziałem- skwitował z niedowierzaniem.
Tak, bardzo polubił Leosia do tego stopnia, że sam zapragnął mieć syna.
Na
górze nakarmiłam małego i zaczęłam pakowanie. Całe szczęście niebyło tego aż
tak dużo. O umówionej godzinie przyjechał po nas Marco, na którego widok bardzo
ucieszył się Leoś. Mały nie chciał schodzić z jego ramion. Szybko uwinęliśmy
się z domu Piszczków, dzięki czemu miałam więcej czasu na odstrojenie się.
Trzeba pokazać Claudii kto tu rządzi i nie uda jej się tak szybko zniszczyć
naszego związku.
- Jak zwykle piękna – skwitował Marco, obejmując mnie w
talii, kiedy oglądałam swoje odbicie w lustrze – I moja – dodał z duma w
głosie.
- Ada da sobie radę z Leo ? – odwróciłam się do niego. Jestem zdecydowanie za niska ! Nawet w
szpilkach.
- Wszystko jej wyjaśniłem – zapewnił
- Bez kłótni ? – uniosłam brew
- Bez – uśmiechnął się
- Zuch chłopak – pocałowałam go w policzek – Claudia też tam
będzie ? – to pytanie nurtowało mnie od samego rana.
- Tak – odpowiedział niepewny mojej reakcji – Ale to jej
ostatni dzień w Dortmundzie
- Nie denerwuj się – uśmiechnęłam się delikatnie i wtuliłam
w jego klatkę piersiową – Wiem, że mnie kochasz i nie zostawisz dla tego
plastika
- Też cię kocham – ucałował mnie we włosy – Idziemy ?
- Tak …
~1 h później ~~Budynek,
w którym odbywa się gala ~
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQG0c7BFDIywTkLEl8B6WL4Cx_FSI3erLwMra_zByOpozyLOnoiI-yz86CxrEiYm1xw9Zt845JWlXS_Gg-C2lY054Tx03fLl5spjft_-Qjg6YZOXmzxM59EiYBV2yL41Lcgh14xRqL1S4/s1600/GalaDinner.jpg)
- Wiem, że nie chcesz ze mną gadać, ale …
- To prawda – przerwałam jej niegrzecznie.
- Nie zamierzam wam więcej komplikować życia – wyznała
- Pierwszy raz powiedziałaś coś mądrego – stwierdziłam lecz
ona tylko wywróciła oczami.
- Teraz wiem, że on już mnie nie kocha – dokończyła
-Bo jestem ja – powiedziałam zuchwale
- Czasem nawet się zastanawiam co ty masz w sobie czego ja
nie mam
- Miłość, blondyneczko, miłość – odparłam, pozostawiając
swoją szklankę pustą – Do niego i naszego syna, a nie pieniędzy i przyrodzenia.
- I teraz zamierzasz mi to wypominać ?! – krzyknęła wściekła
- A co myślałaś, że zostaniemy przyjaciółkami – popatrzyłam
na nią jak na idiotkę, którą fakt faktem to była. – Mylisz się kochana
- Pieprz się ! – wycedziła przez zaciśnięte żeby i odeszła.
Czemu się tak złościsz ?! Tylko prawdę ci powiedziałam…
- Nawzajem – uśmiechnęłam się na samą myśl, że pozbyłam się
problemu i wzniosłam toast wraz z innymi, którzy zgromadzeniu byli na Sali.
-------------------------------------------------------
Huraaaaaaaaaaa !
W końcu po długiej przerwie powróciłam do ćwiczeń i diety ;)
Zostawiam Was z rozdziałem i mykam na różaniec, a następnie na ZUMBĘ :P
Pozdrawiam, Alex :*
Moja nowa tapeta :-)
Mega,super,cudowny *_* brak słów :> czekam na następny i zapraszam do siebie ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
Cudowny <3 Marco i Ola <3 czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńDobrze, że już wrócić do siebie. Uważam, że Ola mogła być trochę milsza dla Claudii ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie