Od samego rana chodziłam trzy Merty nad ziemią, to wszystko
przez podekscytowanie kolacją, na którą zaprosił mnie Marco. Nawet, jeśli do
czegoś dojdzie to musi się bardziej postarać. Niech wie, że taką tępą dzidę jak
Claudia trzeba od razu wystawić ze drzwi, chwilę potem jak przez nie przejdzie.
Póki Leoś spał mogłam wyjście jeszcze na poranne zajęcia fitness. Następnie
zjadłam śniadanie i rozpoczęłam przygotowania.
~Marco ~
Od rana siedziałem w kuchni. Gotowanie nie jest moją mocną
stroną tak jak seks. Niema to jak widzieć szeroki uśmiech spełnienia na twarzy
swojej ukochanej. Dobra, wróćmy już na ziemię. Ciągle cos przypalałem albo
przesoliłem. Ola musi wrócić do mnie, bo usycham tutaj bez niej jak nawet bez
wody, nie mówiąc już o moim synku, bez którego nawet nie mam ochoty na
oglądanie meczów. Jak widać bez swojej ukochanej, w kuchni też sobie nie radzę.
- Ada ! – krzyknąłem, a dziewczyna, trzy sekundy później,
pojawiła się na dole.
- Czego znowu? – jęknęła niezadowolona, ponieważ wołam ją
już kolejny raz. Tak naprawdę na co dzień wyglądało to całkiem inaczej. Przez
nieobecność Oli zbliżyliśmy się do siebie. Lepiej ją poznałem, wiem czym się
interesuje, znam jej wady i zalety, mamy wiele tematów do rozmów … Oboje bardzo
potrzebujemy powrotu Oli, bo razem długo nie wyżyjemy. Poza tym, że mamy lewe
ręce to wiecznie cicho nie będziemy, bo przyznam, że powoli zaczyna mnie nudzić
to przymilanie.
- O mój boże – krzyknęła, widząc bałagan – Co za syf –
skwitowała, a ja upewniłem się, ze lepiej będzie zamówić coś przez telefon.
- To może mi pomożesz ?
- Kolejny raz ? – popatrzyła na mnie jak na idiotę. Kiedy
wcześniej tu przychodziła, kuchnia wyglądała o wiele lepiej. – Olka ma wrócić,
bo inaczej obetnę ci tego małego ptaszka
- Skąd wiesz, że jest mały – oburzyłem się
- Po rozmiarze twoich bokserek – to akurat nie jest
wytłumaczenie . Och, dziecino musisz się jeszcze wiele nauczyć.
- Ola nie narzeka – wzruszyłem ramionami.
- Bo cie kocha debilu !
~Ola ~
Drzwi rozstąpiły się, a w nich stanął wystrojony w garnitur
Marco z łobuzerskim uśmiechem. Mój mafioso. Nie wiem co go tak śmieszy, bo ja
stresuję się jakby to była moja pierwsza randka.
- Zapraszam – ruchem ręki wskazał, abym weszła. W środku
unosiła się woń potraw, które pobudziły do życia moje ślinianki.
- Sam gotowałeś? – odwróciłam się w jego stronę, aby chwilę
potem czuć jego wargi na swoich. No ej ! Miało być powoli.
- Powiedzmy – wzruszył ramionami, kiedy ja łapałam oddech po
gorącym pocałunku. Dopiero wtedy
zauważyłam pięknie nakryty stolik w salonie, przy którym zasiadłam, kiedy Marco
przynosił na tacy naszą kolację.
Jak na dżentelmena przystało, nałożył na talerz wspaniałej
zapiekanki i nalał wina do kieliszków.
- Ada sprawiała problemy ? – zapytałam przerywając ciszę.
- Żadnych – wyszczerzył się głupkowato. Naprawdę zaczynam
podejrzewać, że mój chłopak coś bierze. – A Leoś ? Sprawiał problemy ?
- Czy ty mnie właśnie przedrzeźniasz ? – uniosłam prawą
brew, podając mu talerz, aby włożył go do zlewu.
- Nie – odparł z udawanym oburzeniem – Po prostu dziwię się,
że chcesz o tym rozmawiać.
- Chyba po to tu przyszłam – parsknęłam popijając wino.
- Zatańcz ze mną – zaproponował, ale jednak podałam mu swoją
dłoń. Mimo że nie umiem tańczyć jakoś przetrwałam te kilka minut.
- Ola – mruknął, a ja podniosłam głowę, która spoczywała na
jego klatce piersiowej. Tylko wtedy widziałam swoja stopy i mogłam zapobiec
nadeptaniu jego. – Przepraszam
- Przecież wiesz, że już dawno przestałam się na ciebie
gniewać – uśmiechnęłam się pokrzepiająco.
- I nic nie powiedziałaś ?! – oburzył się
- Wspaniale gotujesz misiu – zaśmiałam się i pocałowałam go
w policzek. – Ale chyba powinnam się już zbierać – stwierdziłam i wyswobodziłam
się z jego ramion.
- Chyba nie myślałaś, że cię stąd wypuszczę – uśmiechnął się
złowieszczo.
- Udowodnij mi, że się myliłam – zachichotałam cicho.
Wystarczył jego jeden ruch i już niósł mnie do sypialni.
------------------------------------------------
Następny w środę ! :D
Super super super <3 znowu razem <3
OdpowiedzUsuńCudo *_* czekam do środy :* i zapraszam na my-life-my-game-and-my-rules.blogspot.com
OdpowiedzUsuńŚwietny jak zawsze! Fajnie, że się pogodzili :) Czekam na nexta :D
OdpowiedzUsuń