piątek, 19 września 2014

Rozdział 86:




Zakupy z Marceliną w sklepie z bielizną przeciągnęły się aż do późnego popołudnia. Szybko zabrałam swoje rzeczy z domu kuzynki i ruszyłam w drogę powrotną. Marco z pewnością martwi się o nas. Odpięłam nosidełko z Leosiem od pasów bezpieczeństwa i ruszyłam w stronę naszej Villi, w której paliło się światło. Stanęłam za ścianą, aby zdjąć swoje buty. Zatrzymałam się w pół wykonywanej czynności i zobaczyłam jak Marco siedzi wygodnie na kanapie, a na jego kolanach Claudia. Sam ten obraz sprawił, że łzy same wypłynęły z moich oczu. Wierzyłam mu. Zapewniał, że liczymy się tylko my, a teraz zawodzi mnie po całej linii.  Nagle Claudia zaczęła całować go po szyi. Jego ręce objęły ją w talii. Tego było za dużo. Plecami zsunęłam się po ścianie. Łzy, które powoli opadały na moją koszulkę , stały się czarne z powodu tuszu na moich rzęsach. Spojrzałam w stronę Leo. Właśnie zaczął się przeciągać, wybudzając z drzemki, którą spodobały ruchy samochodu podczas jazdy. Uznałam, że lepiej tego nie przedłużać. Nie chcę aby mój malutki zdradził naszą obecność. Jak najciszej wymknęłam się z domu, zostawiając niedomknięte drzwi. Zapewne i tak nie odgadnie, że tu byłam i ich widziałam. O matko ! Oni razem. Obściskiwali się tam. Potok palącego płynu stał się jeszcze większy, kiedy wsiadłam do samochodu. Dlaczego ona ?! Może to ja nie powinnam do niego wracać po naszym pierwszym kryzysie. Obiecywaliśmy sobie nawzajem, że teraz nikt nas nie rozdzieli. Z całej siły strzeliłam pięścią w kierownice. Wiedziałam, że tak będzie kiedy urodzę dziecko. Stałam się pulchniejsza, a mój chłopak, którego tak kocham, właśnie znalazł sobie kochankę. I do tego swoją byłą !
- Ciiii, skarbie – pogłaskałam po główce Leosia, którego przestraszył gwałtowny ruch mojej pięści. Szybko wytarłam łzy chusteczką i byłam gotowa do jazdy. – Już jedziemy malutki

~Marco ~
- Nie Claudia, uspokój się – złapałem jej ręce, które chciały zdjąć moją koszulkę. Cała ta sytuacja i tak przekroczyła granicę. Nie mogę ryzykować tego, że zaraz pojawi się tu Ola. Nie chcę jej stracić do cholery. !
- Przestań – przechyliła głowę a prawą stronę i zwilżyła językiem swoje usta. Sorry kochana, te sztuczki już dawno na mnie nie działają. – Wiem, że tego chcesz – złapała moje dłonie i położyła na swoich piersiach- Już nie pamiętasz jak je lubiłeś ?
- Claudia ! – krzyknąłem z wyrzutem i zrzuciłem kobietę z moich kolan- My to już przeszłość. Kocham Olę
- Co ona w ogóle wie o seksie ? – prychnęła patrząc na mnie – Wie co lubisz ? – pogłaskała mnie po policzku. Szybko złapałem ją za nadgarstek.
- Z pewnością jest lepsza od ciebie – burknąłem, odkładając jej rękę na kanapę. Muszę być bardziej stanowczy bo te blond włosy sprawią, że zrobię coś czego będę żałował.
- Yhymmm … - dodała przeciągle z wyraźnym zażenowaniem. Mogłabyś zmienić się w troszkę skromniejszą. Dziwie się, że jeszcze tego nie zrobiłaś ! – To może pokażesz czego się nauczyłeś ? – zaproponowała z uśmiechem.
- Cofnąłem się w rozwoju , mam 15 lat i nawet nie wiem, gdzie go włożyć – odparłem znudzony jej podchodami. Niech Ola wraca czym prędzej.
- To może ciocia Claudia pokaże ci trik, który nazywa się sok w bok ? – zapytała, a we mnie coś pękło. Wstałem z kanapy i złapałem ją za szyje, wciskając w kanapę.
- Claudia do jasnej cholery ! – krzyknąłem wściekły – Mam w nosie te twoje podchody. Mam syna i wspaniałą dziewczynę, która ci do pięt nie dorasta, a ty jesteś tylko okropnym wspomnieniem. To ona pokazała mi co znaczy miłość w pełni tego słowa znaczeniu.
- Miłość powiadasz ? – powiedziała, łapiąc powietrze- A to, że zdradziła cię z Robertem
- To był mały kryzys ale jak sama widzisz jesteśmy razem. Mamy jedno dziecko, a ja postaram się jeszcze o kilka, a wiesz dlaczego ?! …Bo ją kurwa kocham. Nigdy tak jak ty nie pomyślała o skrobance – dodałem z wyrzutem i puściłem jej szyję. Zaczęła rozmasowywać bolące mięśnie, a ja nie pożałowałem każdej sekundy. To właśnie się jej należało. 
- Widzisz ciągle myślisz o skrobance – stwierdziła, wstając. – A wiesz dlaczego ? Bo nadal coś do mnie czujesz !
- Tak, masz rację – przyznałem – Ale nienawiść – dodałem z odrazą i powędrowałem do kuchni, gdzie leżał mój telefon. Nadal nie widniało na nim żadne nieodebrane połączenie czy choćby wiadomość
- Zaczyna  się – burknęła pod nosem, okręcając włosy na palce – Tęskniący pieseczek – udała rozczuloną – Pamiętasz jak kończyło się to w naszym przypadku ?
- Zamilcz ! – uderzyłem dłonią w blat i wykonałem telefon do Oli. – Nic więcej nie mów bo obiecuję się, że stanie ci się krzywda.
- Uderzysz kobietę ? – uniosła prawą brew.
- Nawet bym się nie zawahał – odparłem ze szczerością i kolejny raz nacisnąłem zieloną słuchawkę. Do Claudii chyba dotarły moje słowa więc uciekła na górę. Z westchnięciem obrazującym ulgę, opadłem na kanapę. Ola dlaczego ciebie jeszcze nie ma ? Martwię się. Tobie i Leo nie może stać się nic złego … 


----------------------------------------------------------
Ups ;( 
Przepraszam za małe opóżnienie :) 
Następny tak jak mówiłam - Poniedziałek ! 
Lecę balować, a Wam życzę również ciekawego weekendu ! 
Pozdrawiam, Alex :* 

 
 Chyba nie zapomniałam dodać, że mój mąż idzie ze mną, co nie ? XD :D

2 komentarze:

  1. O matko boski rozdział. Szkoda że Ola nie wytrzymała w domu kilka minut dłużej, ale w sumie nie dziwię jej się. Z niecierpliwością czekam na nexta. Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jak zwykle mega.. ;) mam nadzieję że sobie wybaczą ale że to nie nastanie tak szybko ;) zapraszam do mnie na my-life-my-game-and-my-rules.blogspot.com
    czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń