~5 miesięcy później ~
-Marco
zemdleje, kiedy cię zobaczy. – stwierdziła zachwycona Ulla , składając ręce
niczym do pacierza, a na opuszkach opierając swoją brodę. W jej oczach było
widać ogromne wzruszenie. To ona przez ten czas wspierała mnie co powinna robić
moja biologiczna mama. Wybierała ze mną sukienkę, fryzurę, makijaż, zaproszenia
… Uśmiechnęłam się ciepło w jej stronę i jeszcze raz okręciłam dokoła.
-Jesteśmy
!- krzyknęła Marcelina, która przyszła z bukietem, który miałam trzymać, a wraz
z nią Magda. Obie dziewczyny miały zostać moimi druhnami. Ach tak … Magda
wyzdrowiała dzięki pomocy nas wszystkich. Mo z powrotem sprowadził ją do
Dortmundu, Marco, mój za chwilę mąż, załatwił najlepszą klinikę, w której
wykonano operację, a ja i Ada- w końcu zmieniła nastawienie do Magdy-
pomagałyśmy jej stanąć na nogi.
-O
kurka … - skwitowała moja przyjaciółka, stając jak wryta.
-Piękniejszej
pani młodej to ja nie widziałam. – dodała Marcelina.
-Dziękuję
Wam. – powiedziałam z lekko skrzywionymi ustami i przytuliłam wszystkie na raz.
– Za wszystko.
-Kochana.-
zaczęła Ulla. – To była przyjemność.
-
Ej ! – do domu wpadła zdenerwowana Ewa.
Chyba
ja powinnam być bardziej. –Jurgen już przyjechał ! …
~30
minut później ~
-
Ogłaszam Was mężem i żoną. Możecie się pocałować. – Marco ubrany w seksowny
garnitur, przybliżył się do mnie. Wpatrywałam się intensywnie w jego tęczówki.
Szczęście, aż skakało po ich brązowym kolorze. Blondyn podniósł palcami mój
podbródek i wytarł łzę z policzka. Płakałam, bo nadal nie mogłam uwierzyć w to,
co mnie spotkało.
-Dziękuję
… - wyszeptał. Jego pocałunek był, jak płynąca po niebie chmura. Powolny,
wywarzony i okazujący całą miłość. Gdyby nie goście ich oklaski, stalibyśmy tu
cała wieczność. Oderwaliśmy się od siebie z wielkimi uśmiechami. Dopiero teraz
spostrzegłam, że moja ręka leży na jego sercu. – Właśnie tak na mnie działasz.
– powiedział. Fakt. Jego serce biło równie szybko jak moje, a nasze palce
przyozdobione były piękną obrączką.
Wychodząc
zostaliśmy obsypani ryżem. Taki niemiecki zwyczaj. Jak na złość w moich
skrupulatnie uczesanych włosach, zostało kilka ziarenek co oznaczało, że w
najbliższej przyszłości zostaniemy rodzicami.
-Przypadek
? Nie sądzę. – zaśmiała się Marcelinka. Gdyby to dziś nie był ten dzień, w
którym zostaję panią Reus, to pewnie dostałaby po łbie.
~1
h później ~
Podczas
drugi na salę, Leoś był z nami. Po jego uśmiechu stwierdziliśmy, że również
jest zadowolony z takiego obrotu sprawy.
-Stresowałeś
się wcześniej ? – zerknęłam, z uśmiechem, na mojego męża.
-Żebyś
wiedziała jak. – odpowiedział beztrosko i ścisnął moją dłoń. –Bałem się, że
jeszcze możesz mi uciec.
-Nigdy
bym tego nie zrobiła. – pocałowałam go w policzek i oparłam się o twarde ramię.
Leoś nadal nie przestawał dręczyć tiulu na mojej sukience.
-
Ale powiem ci jedno. – przybliżył usta do mojego ucha. – Jesteś najpiękniejszą
kobietą i przyćmiłaś swoją zajebistością wszystkie kobiety znajdujące się na
Sali. – jego gorący oddech odbił się od mojej skóry powodując ciarki.
Zachichotałam głośno. Mój mąż jest nienormalny.
Sala,
w której miał odbyć się poczęstunek, wyglądała dokładnie tak jak zaplanowałam.
Ogółem, wesele w Niemczech trwa od piątku po niedzielę, a podzielone jest na
kilka faz. My z Marco, jednogłośnie, postanowiliśmy imprezować na całego tylko
przez jedną noc.
Po
smacznym obiedzie przyszedł czas na nasz pierwszy taniec, którego uczyliśmy się
przez kilka tygodni pod okiem najbardziej utalentowanego choreografa w całych
Niemczech.
Sama
byłam zdziwiona, że Marco potrafi aż tak doskonale tańczyć i ruszać się w rytm
muzyki, którą wybraliśmy. Od małego pragnęłam, aby ta piosenka była naszym
pierwszym tańcem i udało się ! Po naszych popisach na parkiet zaprosiliśmy gości.
Trzeba trochę rozruszać tą imprezę.
-Można
prosić ?- do mnie i Marco podszedł mój tata, mówiąc łamanym niemieckim. Dopiero
teraz zauważyłam, że stoi za nim bardzo ładna kobieta.
Marco
zrozumiał o co chodzi i poprosił ją do tańca, a tata ujął moje ręce. -Wyglądasz
ślicznie córeczko.
-A
ty pomładzasz się tatku.- zażartowałam. Wcale nie byłam przeciwna, aby na nowo
ułożył sobie życie.
-Czyli
zaakceptujesz mój nowy związek? – spytał niepewnie.
-Oczywiście
! – prychnęłam i jeszcze raz spojrzałam na kobietę. Miała może 35 lat i była
gustownie ubrana. Widać, że znała niemiecki, bo rozmowa pomiędzy nią a Marco
była ożywiona.
-
A myślisz jeszcze o rodzeństwie ? – skrzywił się.
-A
co to ma do rzeczy? – dopowiedziałam na chwilę skupiając się na bawiących się
gościach i nie zrozumiałam sensu tego co powiedział mój ojciec. Co ?! Ja i
rodzeństwo.
-Boże
! Tato ! – wybuchłam śmiechem. – Skoro już postawiłeś mnie przed faktem
dokonanym. – zachichotałam. Matko co za dzień.
-Oj
córcia. – westchnął, przestając tańczyć. – Szczęście jest blisko i należy z
niego korzystać. Tak samo jak ty z Marco. – przytulił mnie mocno, a mnie
zapiekły oczy od łez. Jak ja kocham tego mojego staruszka. – Kocham cię ,
córeczko. Ty również jesteś najlepszym co mi się przytrafiło.
-A
ja ? – Ada stanęła obok nas ze smutną miną i Leo na rękach.
-Obie
jesteście moimi słoneczkami. – uśmiechnął się szeroko i tym razem przytulił nas
obie.
-Wiesz
już? – zapytałam ją.
-Widzisz,
czasami jestem szybsza. – wytknęła mi język i podała Leo. – Chciał do mamy
-Tak
kochany? – pogłaskałam dziecko po główce.
-Jeszcze
raz, wszystkiego najlepszego, Olu. – tata pocałował mnie w policzek. – A o
twoim związku … - zwrócił się do Ady, która od 3 miesięcy oficjalnie i na
poważnie, spotyka się z Mo. – Jeszcze porozmawiamy. – zagroził palcem i
odszedł. Ada tylko pokręciła przecząco głową.
-Jestem
duża. – stwierdziła z niesmakiem.
-
Chyba ci się przymiotniki pomyliły. – wtrącił się roześmiany Marco i objął mnie
ramieniem.
-Wiesz
co ? – popatrzyła na niego wściekle. – Mała to jest twoja pała, a nie ja !
-
Dzisiaj się nie denerwujemy. – upomniał ją Mo całując w policzek.
-Pierwszy
kryzys rodziny Reusów. Ot niespodzianka. – zażartowała Magda.
-
Moja siostra, a twoja przyjaciółka pomyliła mężów. – dodała Ada.
-
Pozwólcie, że sama rozwiążę ten konflikt. – powiedziała.
-To
będzie dobry pomysł. – stwierdził Marco. Jak ja uwielbiam ich kłótnie.
-Ponieważ
za chwilę rzucasz welonem, Leoś pójdzie do cioci co? – uśmiechnęła się i
zabrała mi Leo. Aby zbytnio nie płakał dała mu lizaka w kształcie Myszki Miki.
-Dorośleje.
– skwitował z zawodem Marco.
-Przestań!
– zachichotałam i powędrowałam pod filar, gdzie ustawiały się wszystkie panny.
Cała ta zabawa od początku nie miała sensu, bo wiadomo było, że Ada i Mo złapią
mój welon i musze Marco.
-O
Boże ! – mój mąż złapał się za głowę. – Jeszcze ich jako małżeństwa brakowało.
-Nie
rozpaczaj. – pogłaskałam go po policzku, drugim okiem obserwując jak się
przytulają. – Zakochani są.
-
To może nie patrzmy na to. – oznajmił i ścisnął moją dłoń. Na cały swój głos
krzyknął „Aufwiedersehen” i pociągnął mnie w bliżej nie znane miejsce.
-
To było niegrzeczne. – stwierdziłam, kiedy prowadził mnie po schodach. Ach tak
! Właśnie była już 3 nad ranem. Leo śpi na kolanach Magdy, a na górze znajduje
się nasz apartament.
-Tradycja.
– wzruszył ramionami i otworzył przede mną drzwi. Pokój był w pięknych ,
jasnych kolorach.
-Sam
wybierałeś? – zapytałam odwracając się do niego. Zarzuciłam ręce na jego szyję,
a blondyn objął mnie w tali.
-
Musiało być romantycznie. – uśmiechnął się i zaczął mnie całować. Och tak,
kochanie. A powiedziałam ci już, że od 5 dni nie biorę tabletek ? Stwierdziłam,
że lepiej mu teraz nie mówić i całkowicie skupiłam się na pocałunku, który
stawał się coraz gorętszy, więc Marco przyparł mnie do ściany. Łapałam oddech,
kiedy pozbawiał mnie sukienki, aby chwilę potem położyć ją na krześle, aby
czasem się nie zniszczyła. Przy okazji zdjął marynarkę, a walkę z koszulą
pozostawił mi. Nagle sięgnął do tylniej kieszeni spodni, które za chwile miały
wylądować wraz z bokserkami na podłodze. Na chwilę przestał mnie całować, więc
ja przejęłam inicjatywę i zaczęłam całować, ssać i przegryzać skórę jego szyi.
-Kurwa
!- powiedział zirytowany. – Piszczek nie żyje za to, że nie włożył gumek. –
wyjaśnił, a ja uśmiechnęłam się w duchu. Specjalnie dłońmi zjechałam na jego
biodra, a potem jeszcze niżej. –Ola. – wydyszał, gdyż moje ręka nieuchronnie
się tam zbliżała. – Nie pomagasz. – wyszeptał.
-O
to chodzi. – zachichotałam, a on szeroko otworzył oczy. Nie musiałam nic mówić.
Sam wyczytał to z mojej twarzy.
-Czyli
ryzykujemy ? – uniósł prawą brew.
-Ryzykujemy.
– pocałowałam go, oddając w tę noc całą swoją miłość, która nigdy nie zgaśnie.
KONIEC !!!
Epirolog:
~3 lata później ~
·
Ola
i Marco
Są
szczęśliwym i kochającym się małżeństwem. Jak się można było spodziewać, 9
miesięcy po ślubie, urodziła się im córka Amelka. Leoś bardzo cieszył się z
rodzeństwa. Marco zapisał syna do szkółki BVB, ponieważ sam niedługo zakończy
karierę. Z dnia na dzień kochają się coraz bardziej.
·
Ada i Moritz
Ada jest
po uszy zakochana w Mo. Razem planują wspólną przyszłość. Ada poszła na studia
prawnicze. Poprzez przeszłość, Ada planuje otworzyć ośrodek dla młodzieży i
dzieci, którzy stracili swoich rodziców poprzez choroby czy nieszczęśliwy
wypadek. Mo bardzo wspiera ukochaną.
·
Marcelina
i Mario:
Z ich
udanego związku oprócz Felix’a pojawiły się również bliźniaczki: Alice i Ann.
Ponieważ rodzice Mario zginęli w wypadku, razem postanowili przeprowadzić się
na obrzeża Dortmundu. Mario przez pewien czas miał depresje, ale z tym
problemem pomogła mu Marcelina, ich pociechy oraz dużo sesji z Olą.
·
Ewa
i Łukasz:
Po
zakończeniu kariery, małżeństwo miało kryzys dotyczący ich przyszłości. Po
dojściu do porozumienia postanowili zostać w Dortmundzie szczególnie z powodu
serdecznych przyjaciół. Dzięki temu po raz drugi zostanie ojcem co go bardzo
cieszy. Sara próbuje swoich sił w siatkówce.
·
Cathy
i Mats :
U Cathy
wykryto bezpłodność. Razem z Matsem zaadoptowali małego Marcelka.
·
Magda:
Aktualnie
jest szczęśliwa z nowym chłopakiem – Darkiem. Razem planują przyszłość.
·
Agata,
Kuba i inni:
Wszyscy
są szczęśliwi i zadowoleni z życia.
-----------------------------------------------------
Tak, to koniec.
Yhhh .. chyba sama nadal nie dowierzam, że to się dzieję.
O matko....
Z góry przepraszam, jeśli moje zdania będą ni w pięć ni w dziesięć.
Przede wszystkim muszę wszystkim serdecznie PODZIĘKOWAĆ. Nie spotkałam jeszcze tak miłych osób. Oczywiście, żeby nie było - krytykę również wzięłam do siebie i wysunęłam kilka refleksji.
Cóż... Myślę, że takie sytuacje, jak ta z pewnością się zdarzają w życiu .
Dziękuję Wam za wspólnie spędzony czas. Nie żałuję ani chwili poświęconej na pisanie rozdziałów.
Dziękuję za miłe komentarze, które podnosiły na duchu.
Dziękuję za ogromną liczbę wyświetleń. Zakładając bloga nie spodziewałam się takiej.
Dziękuję za to, że mogłam niektóre z Was poznać. Jesteście cudownymi osobami. ! <3
Uhh ... Co do części drugiej.
Na razie nie mam pomysłów, ale jeśli nadarzy się okazja to kto wie - może jeszcze coś wymyślimy ;D
Mam nadzieję, że nadal będziecie odwiedzać inne
moje blogi. ( echteliebebybvb.blogspot.com ) Byłabym w siódmym niebie, gdyby spodobały Wam się inne moje opowiadania. Na razie jest jedno, ale ok. Stycznia lub bliżej lutego powinno pojawić się kolejne opowiadania. Wszystkie informacje na ten temat będę umieszczała tutaj.
Oczywiście nie odchodzę z blogspota, bo kocham to robić i pisać dla Was ! Wtedy pokazuję drugą siebie- spokojną, zadurzoną we własnym świecie.
Myślę , że to chyba tyle.
Ufff ... przeżyłam bez milionów łez ;D
KOCHAM WAS WSZYSTKICH !!!!! ;)
I zapraszam na kolejne historie ;)
Tej oczywiście będzie mi brakować, bo jestem do niej również przywiązana, ale trzeba ruszyć dalej, stawiać sonie poprzeczkę i starać się być coraz lepszym ;)
Uwierzcie mi - na przestrzeni roku mój styl pisania zmienił się diametralnie. Zadbałam o interpunkcję, poprawność wyrazów, rozbudowane zdania, lepszy opis. Mam nadzieję, że zauważyłyście to ;) Widzę u siebie same postępy ;D
To chyba na tyle kochane.
Mam jeszcze pocieszającą wiadomość - OPOWIADANIE MOŻECIE PRZECZYTAĆ OD POCZĄTKU !!!! ;D
Kiedy tylko zachcecie :P
Pozdrawiam Was wszystkich i choć trudno mi się rozstać, proszę, abyście dalej śledziły losy innych bohaterów. ( Na nic nie nalegam :) )
Zachęcam do przesłuchania, bo już niedługo Święta ;D Cieszycie się ? ??? Jako mikołajkowy prezent mogę wam zdradzić iż ten Pan najprawdopodobniej odegra główną rolę w opowiadaniach, na które mam pomysły ;)
Nie wierzę! To na prawdę się dzieje! To koniec bloga :(
OdpowiedzUsuńZ góry przepraszam ale nie miałam czasu komentować tamtych rozdziałów!
Przyznaje się płakałam jak głupia... Masz taki talent do pisania!!! Zazdroszczę *.*
No nic :( Przyznaje się że na każdy rozdział czekałam z niecierpliwością!
Pozdrawiam :*
Również zapraszam do siebie :
http://a-jednak-przetrwali-ciezkie-chwile.blogspot.com/
Nie mogę uwierzyć, że to już koniec tej historii. :'( Czytałam każdy jeden rozdział, ale niestety nie zawsze mogłam skomentować za co przepraszam. :** Nie lubię "rostawać się" z czymś co polubiłam, a uwierz Twoje opowiadanie było naprawdę wyjątkowe. ;* No, ale niestety wszystko ma swój początek i koniec. c: Liczę jednak, że powstanie druga część tego opowiadania. :) A nawet jeśli nie to zapewniam Cię, że będę czytała Twoje nowo powstałe opowiadania i starała się je komentować. :D Trudno będzie mi się przyzwyczaić do tego, że wchodząc tu nie zobaczę nowego rozdziału. :'(
OdpowiedzUsuńNo, a teraz po raz ostatni skomentuje Twój rozdział.
A więc jest on cudowny, genialny, wspaniały, niesamowity, boski, piękny, niepowtarzalny... Marco i Ola tworzą cudowną parę, a wraz ze swoimi pociechami cudowną rodzinkę. Chociaż na ich drodze pojawiło się wiele przeszkód i przeciwności losu to ich miłość dała radę to wszystko przezwyciężyć. <3 Ich miłość okazała się prawdziwą i nieprzezwyciężoną. <3
Na koniec życzę Ci wielu wspaniałych opowiadań, sukcesów, komentarz, pomysłów i wszystkiego dobrego. :* A także chciałam Ci podziękować za to opowiadanie. <3 <3
Chciałambym móc napisać "czekam na następny". I w sumie napiszę tylko dodam jedno słowo. :D
Czekam na następne opowiadanie. Pozdrawiam, buziaki. Ola ;*
ps. Przepraszam za jakiekolwiek błędy i zdania, które nie zachwycają swoją "jakością". xD
Jeszcze raz życzę Ci wszystkiego dobrego. :*
Jeju. ..tak smutno tego bloga czytało się z przyjemnością i z ciekawością. ..co dalej a teraz już koniec...Bardzo smutno i szkoda...Fajnie by było gdybyś następny blog napisała o podobnej tematyce i fajnymi scenami.Uwielbiam Cię i twojego bloga.Kocham Cię....i na zapas wesołych Świąt Bożego Narodzenia x3 Wierna czytelniczka $ylwia.K
OdpowiedzUsuńKoniec :c będę strasznie tęsknić za tym opowiadaniem, Olą i Marco:( z niecierpliwością wyczekiwałamna nowe rozdziały ;) mam nadzieje, że twój kolejny blog będzie równie wspaniały ;) dzięki tobie i temu blogowi jeszcze bardziej pokochałam BVB<3 dziękuję ci za wszystko i życzę powodzenia w dalszym pisaniu ;)
OdpowiedzUsuńTylko nie to :(
OdpowiedzUsuńCzuje się jak na zakończeniu jednego z moich ulubionych filmów. Nie ukrywam wzruszenia. Bo jestem cała zalana potokiem łez. Historia Marco i Oli była w każdym calu cudowna. Każdy twój rozdział niósł za sobą coś cudownego co chciało się czytać bez końca. Te 103 rozdziały były wielką przygodą, w którą nas zabrałaś. Ciesze się, że wena może czasami Cię nie rozpieszczała, ale nigdy u Ciebie jej nie brakowało. Będę tęsknić za tym blogiem. Za rozdziałami które dodawały pikanterii <3
Dziękuję że w ogóle stworzyłaś coś tak cudownego. ;3
Czytałam, czytam i będę czytać dalej Twoje kolejne blogi, gdyż są naprawdę tego warte. ;**
Posiadasz talent pisania. Co inni mogliby pozazdrościć. Kocham <3 I Ściskam mocnooo :** Pozdrawiam <33
Mileeey :**
Awww ♥ Jak słodko! Cud,,miód , malina ! :D
OdpowiedzUsuńKurcze szkoda, że to już koniec ;c aż łezka się w oku zakręciła ..
Uwielbiam tego bloga ♥ i dziękuję, że go pisałaś :)
Pozdrawiam ;*