czwartek, 6 listopada 2014

Rozdział 99:




~3 dni później ~

Jestem wdzięczna lekarzom bogu za to, że uratowali mi życie. Kiedy obudziłam się po operacji, nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Teraz wie, że nic mi nie dolega. No może ten cholernie ciężki gips na nodze. Nawet nie wyobrażacie sobie jak ciężko leżało się w samotności przez te dwa dni. Dopiero wczoraj przywieziono mnie z intensywnej terapii na zwykły odział. Przez ten czas strasznie tęskniłam za Leo i Marco oraz naszym domem.

-Witaj.- do Sali wszedł blondyn z Leosiem na rękach. Uśmiechnęłam się szeroko i wygodnie usiadłam. Nadal czekałam na „skarbie”, „kochanie” lub chociaż krótki pocałunek. Czyżby kłótnia znów wróciła?

- Cześć.- odpowiedziałam zawiedziona lecz starałam się tego nie okazywać. Marco podszedł do mojego łóżka i wtedy mogłam zabrać mu Leo i mocno wyprzytulać. – Byłeś grzeczny, przystojniaku ? – zapytałam z uśmiechem i pocałowałam go w główkę.

- Jak zawsze- rzekł, siadając na łóżku.- I w nagrodę przyszedł zabrać mamusię ze szpitala.

- Jak to ? – zdziwiłam się.- Jakieś porwanie zaplanowaliście?

- Um… lekarz pozwolił ci dziś wyjść – sprostował.

- Co to za służba zdrowia.- westchnęłam.- Nawet mnie nie poinformowali

- Za to kazano mi się tobą opiekować – dodał, patrząc intensywnie w moje oczy. Motyle w brzuchu zaczęły wywracać koziołki, a ja czułam się jak zakochana nastolatka.

-Aha.- wypaliłam. Przez jego wzrok i ukrywany uśmieszek nie mogłam nic innego z siebie wydusić.- To może pójdę się ubrać. – oznajmiłam, odrzucając kołdrę na bok. Przez ten cholerny gips nawet nie mogłam stanąć na własnych nogach. Gdyby nie Marco pewnie siedziałabym tu do usranej śmierci. Mężczyzna podał mi dłoń i pociągnął do góry przez co uśmiechnęłam się nieśmiało.

-Od tej chwili do pani usług, madam – powiedział nonszalancko całując mnie w policzek. Czuły Marco wrócił i stoi przede mną, jak zwykle, z perfekcyjnie ułożoną fryzurą. Przy pomocy kul udałam się do łazienki, a tam jakimś cudem udało mi się coś na siebie narzucić. 



- Możemy iść.- oznajmiłam, wychodząc. Marco w tym czasie spakował rzeczy w moją białą torbę Adidasa. Wziął małego na ręce i kiedy otworzył przede mną drzwi, do Sali wpadła Marcelina, rzuciła mi się na szyję co spowodowało, że prawie upadłam. 



- Moja kochana- wyszeptała i pocałowała mnie w policzek

- Dusisz mnie. – wydukałam.

-Już. – puściła mnie.- Zawsze wiedziałam, że w końcu zrzucisz te szpilki, które sprawiają, że jesteś seksowniejsza ode mnie.

- Przestań- prychnęłam. Owszem, lubiłam chodzić w szpilkach, a od czasu do czasu przyda się jakaś zmiana. Nim się obejrzałam kuzynka zabrała Leo z rąk Marco, a on wziął mnie na ręce.

- Nie możesz się przemęczać- odpowiedział na moje niezadane pytanie.



            Kiedy  dotarliśmy do domu, sytuacja ze szpitala powtórzyła się. Leoś, który zasnął podczas jazdy, na rękach u swojej cioci został zaniesiony, a ja niesiona na rękach swojego ukochanego, zostałam ulokowana na łóżku w sypialni.

- Trzymajcie się ! – usłyszałam jak kuzynka zamyka za sobą drzwi. Czyżby ona i Marco przypadkiem nie zawarli ze sobą jakiejś umowy ?

-Przyniosłem ci kolację- oznajmił wchodząc do sypialni. Dopiero teraz zauważyłam, że na zegarku wybiła godzina 19.30. Kompletnie zgłupiałam, kiedy usiadł obok mnie i podawał mi tacę. W jednym momencie w pokoju zrobiło się okropnie duszno. Nie wiedziałam jak mam się zachować. Pogubiłam się w tym wszystkim i nie wiem czy nadal tworzymy rodzinę.

-Przepraszam, ale nie jestem głodna – odpowiedziałam, odstawiając tacę na szafkę nocną. – Nadal będziemy na siebie obrażeni ? – zagadnęłam.

- Ja nie jestem .-odparł. – Nadal nie znam twojego zdania w tej sytuacji

- Głupku !-krzyknęłam rozbawiona. Pociągnęłam go za rękę tak, że upadł obok mnie na łóżku.- Kocham cię – wyszeptałam.

- Ja ciebie też – złapał ręką mój kark i zmusił mnie, abym schyliła się do pocałunku.

-Tęskniłem za tobą i twoim wnętrzem, ale musisz odpoczywać. – oznajmił podnosząc się. Przykrył mnie dokładnie kołdrą i pocałował w ramię.

- Normalnie foch – odparłam oburzona. Poczułam się jak 4 letnie dziecko.

- Obrażona też jesteś słodka – pocałował mnie w nos i ułożył się płasko obok mnie. Podniosłam głowę i wygodnie ułożyłam się na jego torsie. Teraz świat może się skończyć. Mam jego i nic więcej się nie liczy. 


-------------------------------------------------
Witam ! 
Czytacie jeszcze ? ;D 
Wszyscy już chyba znają wynik BVB w ostatnim meczu (  z Galatasaray, jeśli ktoś nie ogarnia )  po trudnym meczu z Bayernem.
4:1 
Kochamy Was ! <3
Jak myślicie BVB poprawi się w w Bundeslidze ? A może wygra LM ? 
Pozdrowionka
Alex :* 

4 komentarze:

  1. Oczywiście ,że czytam !<3
    Super rozdział :3
    Fajnie ,ze Oli nic nie jest ,no i że pogodzili się z Marco :)
    A co do Bundesligi to spokojnie,damy radę i w LM też ;)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Oglądam każdy mecz i smialo mówię że wraca Borussia sprzed 2 sezonow ;) Rozdzial boski! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakie 4:1 z Bayernem ?xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział boski, wreszcie wszystko wraca na dobre tory.
    Mam nadzieję, że jeszcze nie kończysz bloga.
    A co do Borussi to jestem o nich spokojna, nie ma tragedii, jeszcze będziemy na szczycie.
    Liga Mistrzów będzie nasza.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń