czwartek, 10 października 2013

Rozdział 11 :



– Zamieszkaj ze mną – wypalił nagle

- Co ?!

- Jesteś kobietą mojego życia ,  chcę codziennie zasypiać i budzić się przy tobie

-Kotku ale to nie jest takie proste – pogłaskałam go po policzku – Chyba rozmawialiśmy  o tym ?

- No tak ale … - nie dokończył bo położyłam palec na jego ustach

-Obiecuję że się zastanowię – uśmiechnęłam się

- No dobrze … - spuścił w dół głowę

-Nie smutaj – zwietrzyłam jego idealnie ułożone włosy

- Nie jestem smutny ale za to napalony – posadził mnie na kuchennym blacie

- Tak a na co ? Czyżby nowe korki – zaśmiałam się

- Na ciebie – wyszeptał do mojego ucha i zrzucił ramiączko od stanika z mojego ramienia

-Zaraz tu wpadnie Marcelina i Leo – ostrzegłam

-Co zakochanych nie widzieli ?!

-Chodź pooglądamy coś fajnego – zeszłam z blatu i za rękę pociągnęłam Marco do salonu . Tam obejrzeliśmy jakaś komedię . Na koniec nie mogliśmy się rozstać . Po kilku gorących pocałunkach nieszczęśliwy piłkarz wrócił do domu . Musiałam wystawić go na próbę . Nic w życiu nie dostaniemy bez ciężkiej pracy .

 

 ~Kilka dni później ~

 

Kolejna noc spędzona u Marco . Można powiedzieć że jedną noga mieszkam już u piłkarza . Za każdym razem zostawiam to jakieś swoje rzeczy ale na tą ostateczną decyzję jeszcze się nie zdecydowałam . Obudziłam się naga ale okryta satynową pościelą . Mojego ukochanego już nie było ale za to kartka z różą

„ Musiałem iść na trening a po południ wpada Robert

Zjedz porządne śniadanie !

Kocham cię

Ps . Słodko śpisz ”

Uśmiechnęłam się pod nosem i powąchałam różę . Miała mocny a zarazem przyjemny zapach dla moich nozdrzy . Wstałam zabierając ze sobą jakieś ubrania :

Wzięłam szybki prysznic i zrobiłam od nowa makijaż . Odświeżona zeszłam na dół gdzie zrobiłam sobie kubek gorącej kawy . Nie minęło dziesięć minut jak ktoś zapukał . Pełna najgorszych obaw otworzyłam drzwi .

- o cześć Ania – zrobiłam sztuczny uśmiech . Muszę przyznać że nie mogę , nie potrafię być dla niej taka sama jak kiedyś . Teraz nasze stosunki uległy pogorszeniu a to wszystko przez faceta !Nie potrafimy już zachowywać się jak najlepsze przyjaciółki . Nie tylko ja tak uważam . Ania od pewnego czasu stara się kierować Robertem . Rozumiem że go kocha i chcę z nim wiązać wspólną przyszłość ale bez przesady

-YYY cześć ale miał tu już być Robert i Marco – nie ukrywała zdziwienia

- Zapewne pomylili godziny – zaśmiałam się – Może chcesz coś do picia ?

- Nie dzięki – usiadła na kanapie a po chwili dołączyłam do brunetki z talerzem ciastek które postawiłam na czarnym , niskim stoliku . – Ola coś się stało , pokłóciłaś się z Robertem bo ostatnio prawie się do siebie nie odzywamy ? – powiedziała a ja zrobiłam się blada niczym ściana . I co teraz ?!

- Nie – zaprzeczyłam kiedy do domu wpadła ostatnia deska ratunku – Robert i Marco

- Siema laski ! – pocałował nas obie w policzek Robert  po czym to samo zrobił Marco 

- To chcemy wam teraz coś powiedzieć – zaczęła brunetka  a Robert z kieszeni skórzanej kurtki wyjął białą kopertę wyciągając ją w naszą stronę

- A co to jest ? – zapytałam odbierając ją od piłkarza

- Jak co ?! Zaproszenie na nasz ślub – powiedział triumfalnie i objął Stachurską ramieniem .

-Aha – tyle zdołałam wydukać i poszłam odłożyć to całe zaproszenie do komody

- A ją co dzisiaj ugryzło ?- zapytał zdziwiony brunet

 Może ma okres … - wzruszył ramionami Marco . We wszystkim teraz się pogubiłam … Kocham Marco i jestem tego stu procentowo pewna ale czasem brakuje mi kilka ciepłych słów ze strony Roberta . A teraz jak ożeni się z tą farbowaną brunetką ? Nie to że jej nie lubię czy coś ale czasami jest naprawdę denerwująca

- To może my już będziemy się zbierać- wstała z kanapy i zabrała kurtkę wiszącą na wieszaku . Robert wraz z przyszłą panią Lewandowską opuścili dom Marco a ja wtuliłam się w ciało piłkarza

- Coś się stało ?- zapytał i pogłaskał nie po włosach

- Nie mogę jej spojrzeć  w oczy , przyjaciółki nie robią sobie takich rzeczy – powiedziałam roniąc potok łez

- Kotku – pogłaskał mnie po włosach . Szczęście że on mnie rozumiał . Miałam zacząć nowe życie a tu co ?! – Kiedyś o tym zapomnisz

-Oby – mruknęłam    i pobiegłam na górę aby skorzystać z laptopa Marco . Musiałam coś sprawdzić . Weszłam na facebooka . Na szczęście Magda była dostępna i zaczęłam rozmowę

O: Hej grubasku ! :D

M: Bez takich dobre ? Wiesz że Robert zaprosił mnie na wesele ! :D

O : Przyjeżdżasz ? 

M: Najprawdopodobniej ale mogłabym się u ciebie zatrzymać ?

O: Jasne ale teraz musze lecieć bo Marco czeka <3

M: UUuu gratuluję ! Do zobaczenia

Tak skończyła się nasza rozmowa . Zamknęłam urządzenie i podeszłam do framugi drzwi o którą opierał się blondyn

-Nie patrz tak na mnie ?! – burknęłam

- Nie obrażaj się i tak wiem z kim pisałaś – uśmiechnął się i przyciągnął mnie do siebie

-No i co ! – pokazałam mu język – Teraz muszę iść

-Ale spotkamy się jutro ? – spojrzał błagalnie

-Oczywiście – pocałowałam go w usta i wróciłam do domu Marceliny   

 ---------------------------------------

Witajcie ! 

Przepraszam że tak długo czekałyście na ten rozdział ale miałam chwilowy brak weny . Dziękuję za 1000 wyświetleń <3 Nie spodziewałam się tego . Przy okazji chciałabym polecić bloga mojej przyjaciółki http://imnotafraidtodiebvb.blogspot.com/ . Dopiero zaczyna i potrzebne jej wsparcie . Pozdrawiam i życzę udanego weekendu :* 

                                                         Bądź ojcem moich dzieci *-*  <3

1 komentarz:

  1. Świetny rozdział. Cieszę się, że są razem. Mam nadzieję, że będą szczęśliwi i że razem zamieszkają. Pozdrawiam i czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń