Rozdział 9 :
Jechaliśmy 25 minut . Jednak ta podróż bardzo się
udała . hahhaha . Mo ma wspaniałe poczucie humoru . Pożegnałam się ze wszystkimi i razem z
Marceliną poszłyśmy do swoich gabinetów . Nie miałam nic do roboty . Rozłożyłam
się na kanapie i myślałam o Marco , o tym co przeżyłam z nim od mojego
przyjazdu tutaj . Naprawdę się
zakochałam i mam nadzieję że z wzajemnością . Trening
skończył się . Wyszłam na parking
. Przyszła cala drużyna a do mnie podszedł Marco .
-Czy pani psycholog chciałaby umówić się ze
mną na kolację - zapytał pełen nadziei
- Bardzo chętnie - uśmiechałam się
- To jutro o 18 przyjadę po ciebie –
powiedział dając mi buziaka w policzek i odjechał . Właśnie na to czekałam .
Idę na randkę z Marco Reusem ! Jezu to chyba sen . Wtedy podszedł do mnie
Robert
- Dziękuje . Ania przyjęła oświadczyny –
powiedział uradowany od ucha do ucha napastnik
- Super – powiedziałam obojętnie
-Skarbie co ty nie w sosie ?
- Nie skarbikuj mi tu ! Marcelina wie o nas - oznajmiłam jak najciszej się dało
- Co kurwa ?!
- Tłumacz jej że tylko uczyłeś mnie gotować- zakpiłam
- Może nie powie Ani – zmartwił się , Oh jaki
ty biedny
-Może – zaakcentowałam – Jak już jesteśmy przy
tym temacie , od dzisiaj oboje zaczynamy nowe życie i jesteśmy tylko
przyjaciółmi
- A co nie podobało ci się ? – ukazał szereg
białych ząbków
-Robert , ty układasz sobie życie z Anią ja
też … - zawiesiłam się
- Z Marco ?
- A co zazdrosny jesteś ? – uśmiechnęłam się
- Nie – opowiedział z przekąsem . Sorry Lewus
ale trzeba żyć dalej , ty rób co chcesz
-A więc … - wspięłam się na palcach i lekko
musnęłam kącik jego ust . Po pocałunku otarłam usta i obróciłam się w celu
sprawdzenia czy nikt nic nie zauważył
-Oluś co to było ? – zapytał zdezorientowany
- Nasze pożegnanie – odparłam i wsiadłam do samochodu Leo . Chcę spróbować
żyć z Marco którego naprawdę kocham . Ja potrzebuję mężczyzny a nie partnera do
seksu . Na cały czas , nie godzinę , dwie czy dzień . Chyba musiałam dojrzeć do
tej decyzji . Choć czy z takim piłkarzem to możliwe ?! Może mieć każdą laskę na
jedno skinienie . W summie kto nie ryzykuje ten nie ma . Mimo iż jakaś cząstka
mnie kocha Lewego ale jak przyjaciela . Nie potrafimy stworzyć normalnego i
dorosłego związku . Niestety taka jest prawda która dla niektórych może okazać się
okrutna . Kiedy tylko wróciliśmy do domu
zrobiłam sobie płatki z mlekiem . No tak jakaś dziwna zachcianka . Najedzona
wróciłam do swojego pokoju i zasiadłam na łóżku z laptopem surfując po necie .
Nagle dostałam SMS’ a … Numer prywatny ? . Jak się później okazało był od
blondyna
„Dobranoc :-* ”
Nic nie odpisałam tylko ustawiłam sobie na tapetę
jego zdjęcie które zrobiłam ukradkiem na
ostatnim treningu . Tak to jest jak zachciewa się zabawy aparatem
fotograficznym ale miał wtedy taką śliczną minę że nie mogłam się powstrzymać
*-*
~Marco ~
Jechaliśmy na trening . Ola siedziała na kolanach Mo
.Chyba poczułem nutkę zazdrości . Świetnie czuję się w jej towarzystwie co
wskazuje to jak śpiewaliśmy tą piosenkę . Jej uśmiech był dla mnie wszystkim .Nie
potrafię bez niej żyć . Kocham ją i zamierzam jutro powiedzieć jej o swoich
uczuciach . Wiem , czasami zachowuję się jak gówniarz i plotę to co ślina na
język przyniesie ale może ONA pomoże mi to zmienić . Od teraz koniec z innymi
laskami ! Liczy się tylko Polka
~Robert ~
Zaakceptowałem decyzję Oli . Nie będę wchodził z butami
do ich życia . Oboje zasługują na
szczęście ale Ona nigdy nie pozostanie mi obojętna . Była jedyną dziewczyną
którą naprawdę szanowałem i zapamiętam do końca życia
Od rana byłam we wspaniałym humorze . W końcu
dzisiaj mam randkę . Mam tylko cichą nadzieję że jakieś brukowce nas nie złapią
. Zeszłam na dół tylko w bieliźnie . Nikogo i tak nie było w domu . Państwo
Bittencrout pojechali na małe zakupy . Wzięłam krótki prysznic i ubrałam się:
Gotowa zeszłam na dół i włączyłam telewizor . Jak
zwykle nic ciekawego nie było . Same bzdety . Nie cierpię takich serialni jak „
Trudne sprawy ” . Czasami to nie wiem czy się z nich śmiać czy płakać .
-Jesteśmy ! – krzyknęła wchodząc do domu z kilkoma naprawdę dużymi
siatkami
-Zaszaleliście – zaśmiałam się
-Faktycznie . Byliśmy jeszcze w galerii . A to dla ciebie – podała
mi małe niebieskie pudełeczko . Otworzyłam a w środku była bransoletka a na
niej wisiorek serduszko .
-Dziękuję – podziękowałam i przytuliłam kuzynkę
- Drobiazg . A ty się gdzieś wybierasz ? –
zapytała podejrzliwie
- Tak , wychodzę – odpowiedziałam idąc po
torebkę do salonu
-Czyli mamy wolną chatę – uśmiechnął się łobuzersko Leo , podszedł
do Marceliny i przytulił ją od tyłu .Posłałam im tylko mój słodki uśmiech .
Zadzwonił dzwonek . To był Marco :
- Siema – przywitał się dając mi i Marcelinie
buziaka w policzek blondyn który wparował do domu
- Jestem ci winny piwo- zaśmiał się brunet
- To trzymam cię za słowo ! – opowiedział mu Marco i
wyszliśmy kierując się do samochodu blondyna który bardzo mi się podobał .
Lubię motoryzację . Dojechaliśmy do włoskiej restauracji . Marco trafił w mój
gust bo lubię takie klimaty . Usiedliśmy przy zarezerwowanym wcześniej stoliku
i złożyliśmy zamówienie które po kilkunastu minutach przyniósł przystojny
kelner .
- To może opowiedz coś o sobie – zaproponował
-Mam dość nudną przeszłość – odpowiedziałam i
wzięłam kęs bardzo dobrego łososia . Nie mam chęci opowiadać mu o swoim życiu
-No to może o przyjaźni z Robertem- drążył temat
- Skąd wiesz że się przyjaźnimy ?
-Pochwalił się ale dziwne że jeszcze cię nie
przeleciał – powiedział a we mnie się zagotowało . To co ja jestem jakąś dziwką
czy co ?! – Czekaj , czekaj ty się z nim
przespałaś ? – zapytał widząc moją dość dziwną minę
-Tak , i co zadowolony ?! – podniosłam głos –
Wszyscy jesteście tacy sami , wykorzystujecie naiwne dziewczyny – wykrzyczałam
i wstałam z zajmowanego miejsca . Chyba zostanę feministką – Daj kelnerowi
napiwek – powiedziałam i wyszłam z lokalu jednak blondyn nie zamierzał odpuścić
dlatego pobiegł za mną – Zostaw mnie – krzyknęłam kiedy złapał mnie za
nadgarstki
-Niby gdzie teraz pójdziesz ?! – zaśmiał się
kpiąco
- Nawet pod most byle dalej od ciebie- wysyczałam
-Co to , to nie – przerzucił mnie przez ramię
i niósł w stronę samochodu .
-Ratunku zboczeniec !!!! – krzyczałam w między czasie bijąc chłopaka
pięściami w plecy
- Przepraszam co pan robi ?- zainteresował się ochroniarz słysząc mój dość głośny krzyk
-To moja dziewczyna , ma czasami te swoje humorki
chyba pan rozumie- spławił mężczyznę piłkarz
- Oj tak
- powiedział i wszedł do budynku restauracji z pod którego właśnie
wyjechaliśmy . Przez całą drogę udawałam obrażoną . Kiedy dotarliśmy pod dom
piłkarza od razu usiadłam na kanapie krzyżując ręce na piersiach . No co za
wkurwiający typ! Pomyliłam się co do niego
-Długo się tak będziesz gniewać – usiadł obok
mnie
-Tak – burknęłam
Marco : Ola , uwierz mi nie jestem taki jak Lewy, potrafię naprawdę kochać
Olka : Jasne – wywróciłam oczami – To udowodnij to...
------------------------------------------
Potrzymam was troszkę w niepewności :) Cud że w ogóle napisałam ten rozdział ponieważ ze szkoły wróciłam nieźle wkurzona a wszystko przez ... koleżanki . Ale nie będę Was więcej zanudzać . Pozdrawiam :*
Potrzebuję reanimacji *-* <3
No to mnie zaciekawiłaś. Rozdział jak zwykle świetny. Standard :-). Czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Zaciekawiłaś mnie tym rozdziałem. ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny. ;D
Pozdrawiam Marika.:*
Świetny!
OdpowiedzUsuńNajgorszs a zarazem najlepsze jest trzymanie w niepewnosci. :)
OdpowiedzUsuńDla Cb pewnie fajnie, bo mozesz czekkac na reakcje czytelnikow.
Dla czytelnikow niekoniecznie. ;)
Buziaki :**