czwartek, 3 października 2013

Rozdział 9 :



Jechaliśmy 25 minut . Jednak ta podróż bardzo się udała . hahhaha . Mo ma wspaniałe poczucie humoru  . Pożegnałam się ze wszystkimi i razem z Marceliną poszłyśmy do swoich gabinetów . Nie miałam nic do roboty . Rozłożyłam się na kanapie i myślałam o Marco , o tym co przeżyłam z nim od mojego przyjazdu tutaj .  Naprawdę się zakochałam i mam nadzieję że z wzajemnością .  Trening  skończył  się . Wyszłam na parking . Przyszła cala drużyna a do mnie podszedł Marco .

-Czy pani psycholog chciałaby umówić się ze mną na kolację  - zapytał pełen nadziei

- Bardzo chętnie - uśmiechałam się 

- To jutro o 18 przyjadę po ciebie – powiedział dając mi buziaka w policzek i odjechał . Właśnie na to czekałam . Idę na randkę z Marco Reusem ! Jezu to chyba sen . Wtedy podszedł do mnie Robert

- Dziękuje . Ania przyjęła oświadczyny – powiedział uradowany od ucha do ucha napastnik

- Super – powiedziałam obojętnie  

-Skarbie co ty nie w sosie ?

- Nie skarbikuj mi tu ! Marcelina wie o nas  - oznajmiłam jak najciszej się dało

- Co kurwa ?!  

- Tłumacz jej że tylko uczyłeś mnie gotować- zakpiłam

- Może nie powie Ani – zmartwił się , Oh jaki ty biedny

-Może – zaakcentowałam – Jak już jesteśmy przy tym temacie , od dzisiaj oboje zaczynamy nowe życie i jesteśmy tylko przyjaciółmi

- A co nie podobało ci się ? – ukazał szereg białych ząbków

-Robert , ty układasz sobie życie z Anią ja też … - zawiesiłam się

- Z Marco ?

- A co zazdrosny jesteś ? – uśmiechnęłam się

- Nie – opowiedział z przekąsem . Sorry Lewus ale trzeba żyć dalej , ty rób co chcesz

-A więc … - wspięłam się na palcach i lekko musnęłam kącik jego ust . Po pocałunku otarłam usta i obróciłam się w celu sprawdzenia czy nikt nic nie zauważył

-Oluś co to było ? – zapytał zdezorientowany

- Nasze pożegnanie – odparłam  i wsiadłam do samochodu Leo . Chcę spróbować żyć z Marco którego naprawdę kocham . Ja potrzebuję mężczyzny a nie partnera do seksu . Na cały czas , nie godzinę , dwie czy dzień . Chyba musiałam dojrzeć do tej decyzji . Choć czy z takim piłkarzem to możliwe ?! Może mieć każdą laskę na jedno skinienie . W summie kto nie ryzykuje ten nie ma . Mimo iż jakaś cząstka mnie kocha Lewego ale jak przyjaciela . Nie potrafimy stworzyć normalnego i dorosłego związku . Niestety taka jest  prawda która dla niektórych może okazać się okrutna .  Kiedy tylko wróciliśmy do domu zrobiłam sobie płatki z mlekiem . No tak jakaś dziwna zachcianka . Najedzona wróciłam do swojego pokoju i zasiadłam na łóżku z laptopem surfując po necie . Nagle dostałam SMS’ a … Numer prywatny ? . Jak się później okazało był od blondyna     

 „Dobranoc :-* ”


 

Nic nie odpisałam tylko ustawiłam sobie na tapetę jego zdjęcie  które zrobiłam ukradkiem na ostatnim treningu . Tak to jest jak zachciewa się zabawy aparatem fotograficznym ale miał wtedy taką śliczną minę że nie mogłam się powstrzymać *-*

 

~Marco ~

Jechaliśmy na trening . Ola siedziała na kolanach Mo .Chyba poczułem nutkę zazdrości . Świetnie czuję się w jej towarzystwie co wskazuje to jak śpiewaliśmy tą piosenkę . Jej uśmiech był dla mnie wszystkim .Nie potrafię bez niej żyć . Kocham ją i zamierzam jutro powiedzieć jej o swoich uczuciach . Wiem , czasami zachowuję się jak gówniarz i plotę to co ślina na język przyniesie ale może ONA pomoże mi to zmienić . Od teraz koniec z innymi laskami ! Liczy się tylko Polka

 

~Robert ~

Zaakceptowałem decyzję Oli . Nie będę wchodził z butami do ich życia . Oboje  zasługują na szczęście ale Ona nigdy nie pozostanie mi obojętna . Była jedyną dziewczyną którą naprawdę szanowałem i zapamiętam do końca życia 

 

 


Od rana byłam we wspaniałym humorze . W końcu dzisiaj mam randkę . Mam tylko cichą nadzieję że jakieś brukowce nas nie złapią . Zeszłam na dół tylko w bieliźnie . Nikogo i tak nie było w domu . Państwo Bittencrout pojechali na małe zakupy . Wzięłam krótki  prysznic i ubrałam się: 

 

Gotowa zeszłam na dół i włączyłam telewizor . Jak zwykle nic ciekawego nie było . Same bzdety . Nie cierpię takich serialni jak „ Trudne sprawy ” . Czasami to nie wiem czy się z nich śmiać czy płakać .

-Jesteśmy ! – krzyknęła wchodząc do domu z kilkoma naprawdę dużymi siatkami

-Zaszaleliście – zaśmiałam się
-Faktycznie . Byliśmy jeszcze w galerii . A to dla ciebie – podała mi małe niebieskie pudełeczko . Otworzyłam a w środku była bransoletka a na niej wisiorek serduszko  .

-Dziękuję – podziękowałam i przytuliłam kuzynkę

- Drobiazg . A ty się gdzieś wybierasz ? – zapytała podejrzliwie

- Tak , wychodzę – odpowiedziałam idąc po torebkę do salonu

-Czyli mamy wolną chatę – uśmiechnął się łobuzersko Leo , podszedł do Marceliny i przytulił ją od tyłu .Posłałam im tylko mój słodki uśmiech . Zadzwonił dzwonek . To był Marco :

- Siema – przywitał się dając mi i Marcelinie buziaka w policzek blondyn który wparował do domu

- Jestem ci winny piwo- zaśmiał się brunet

- To trzymam cię za słowo ! – opowiedział mu Marco  i wyszliśmy kierując się do samochodu blondyna który bardzo mi się podobał . Lubię motoryzację . Dojechaliśmy do włoskiej restauracji . Marco trafił w mój gust bo lubię takie klimaty . Usiedliśmy przy zarezerwowanym wcześniej stoliku i złożyliśmy zamówienie które po kilkunastu minutach przyniósł przystojny kelner .

- To może opowiedz coś o sobie – zaproponował

-Mam dość nudną przeszłość – odpowiedziałam i wzięłam kęs bardzo dobrego łososia . Nie mam chęci opowiadać mu o swoim życiu

-No to może o przyjaźni z Robertem- drążył temat

- Skąd wiesz że się przyjaźnimy ?

-Pochwalił się ale dziwne że jeszcze cię nie przeleciał – powiedział a we mnie się zagotowało . To co ja jestem jakąś dziwką czy co ?!  – Czekaj , czekaj ty się z nim przespałaś ? – zapytał widząc moją dość dziwną minę

-Tak , i co zadowolony ?! – podniosłam głos – Wszyscy jesteście tacy sami , wykorzystujecie naiwne dziewczyny – wykrzyczałam i wstałam z zajmowanego miejsca . Chyba zostanę feministką – Daj kelnerowi napiwek – powiedziałam i wyszłam z lokalu jednak blondyn nie zamierzał odpuścić dlatego pobiegł za mną – Zostaw mnie – krzyknęłam kiedy złapał mnie za nadgarstki

-Niby gdzie teraz pójdziesz ?! – zaśmiał się kpiąco

- Nawet pod most byle dalej od ciebie- wysyczałam

-Co to , to nie – przerzucił mnie przez ramię i niósł w stronę samochodu .

-Ratunku zboczeniec !!!!  – krzyczałam w między czasie bijąc chłopaka pięściami w plecy

- Przepraszam co pan robi ?- zainteresował się ochroniarz słysząc mój dość głośny krzyk

-To moja dziewczyna , ma czasami te swoje humorki chyba pan rozumie- spławił mężczyznę piłkarz

- Oj tak   - powiedział i wszedł do budynku restauracji z pod którego właśnie wyjechaliśmy . Przez całą drogę udawałam obrażoną . Kiedy dotarliśmy pod dom piłkarza od razu usiadłam na kanapie krzyżując ręce na piersiach . No co za wkurwiający typ! Pomyliłam się co do niego

-Długo się tak będziesz gniewać – usiadł obok mnie

-Tak – burknęłam

Marco : Ola , uwierz mi  nie jestem taki jak Lewy, potrafię naprawdę kochać

Olka : Jasne – wywróciłam oczami – To udowodnij to... 


------------------------------------------

Potrzymam was troszkę w niepewności :) Cud że w ogóle napisałam ten rozdział ponieważ ze szkoły wróciłam nieźle  wkurzona a wszystko przez ... koleżanki . Ale nie będę Was więcej zanudzać . Pozdrawiam :* 

                                                    Potrzebuję reanimacji  *-*  <3

4 komentarze:

  1. No to mnie zaciekawiłaś. Rozdział jak zwykle świetny. Standard :-). Czekam na kolejny.
    Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaciekawiłaś mnie tym rozdziałem. ;)
    Czekam na następny. ;D

    Pozdrawiam Marika.:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Najgorszs a zarazem najlepsze jest trzymanie w niepewnosci. :)
    Dla Cb pewnie fajnie, bo mozesz czekkac na reakcje czytelnikow.
    Dla czytelnikow niekoniecznie. ;)
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń