Walizki
wypełnione po brzegi strojami kąpielowymi , letnimi i przewiewnymi ubraniami .
Teraz zostało tylko przeczekać ten lot aby jak najszybciej dolecieć do
słonecznej Tajlandii . W samolocie rozległ się głos stewardessy aby zapiąć pasy
. Lądowanie odbyło się bez żadnych większych turbulencji . Wychodząc z pokładu
zalała mnie fala gorącego aczkolwiek przyjemnego powietrza . Wynajętym już przez mojego wspaniałego
chłopaka samochodem pojechaliśmy pod śliczny dom w którym mieliśmy mieszkać .
- Jezu ,
kocham cię !!! – wykrzyczałam i rzuciłam się na jego szyje
- Ja
ciebie też ale może idziemy zwiedzać miasto ?- zaproponował
-
Oczywiście – uśmiechnęłam się i pobiegłam założyć swój specjalnie kupiony na
ten wyjazd strój kąpielowy :
Do tego
nałożyłam zwiewną sukienkę i okulary przeciwsłoneczne . Marco złączył nasze
palce i ruszyliśmy na zwiedzanie miasta . Było śliczne a ludzie w nim
mieszkający bardzo mili i sympatyczni
-
Kochanie może chcesz coś do picia ? – zapytał Marco
- Tak ,
wodę – pocałowałam blondyna w policzek i usiadłam na ławeczce delektując się
promieniami gorącego słońca . Jestem przeszczęśliwa . Tydzień bez problemów i
trosk a co najważniejsze z Nim – chłopakiem którego kocham jak nikogo innego .
To dopiero on sprawił że czuję się kochana i pozbyłam się kompleksów . Po
chwili podszedł do mnie jakiś przystojny mężczyzna . Oczywiście nie
przystojniejszy niż Marco ale urodą tez nie grzeszył . Jego czarne okulary
zasłaniały to co chciałam zobaczyć . Miałam dziwne przeczucie że skądś go znam
-
Przepraszam , może wiesz gdzie tu jest sklep z obuwiem ? – zapytał po angielsku
- Nie ,
jestem tu dopiero od jakiś 3 godzin – zaśmiałam się i wstałam z zajmowanego
miejsca aby lepiej nam było rozmawiać – Jestem Ola – podałam nieznajomemu rękę
- Cristiano
– uścisnął moją dłoń. Gdy to powiedział od razu mnie olśniło
- Boże !
Ten Cristiano Ronaldo ?! – aż podskoczyłam do góry
-
Myślałem że mnie nie rozpoznasz – zdjął czarne okulary
- Nie
wierze – uśmiechnęłam się – jeśli można spytać co tu robisz ?
- Czekam
na dziewczynę a ciebie chyba kojarzę … - zastanowił się chwilę – Ah tak !
Widziałem cię z Marco Reusem
-Odwal
się od niej ! – krzyknął wściekły Marco i z pięściami rzucił się na piłkarza .
Nie wiem co go tak zdenerwowało , przecież tylko rozmawialiśmy . Musiałam ich
jakoś rozdzielić bo inaczej pewnie by się pozabijali
-
Ogarnij się chłopie – otrzepał kurz z ubrania Ronaldo – To że przegraliśmy z
wami to nie znaczy że masz się na mnie rzucać
- A to
że wygraliśmy to nie oznacza że w wyrazie zemsty maż podrywać moja dziewczynę ! – i tak oto zaczęły się kłótnie z cyklu „
Zazdrosny Marco ” . Ich tony głosu były coraz bardziej głośne aż wygonił nas
sprzedawca ze sklepu obok . Podziękowałam Cristiano za miłą rozmowę i zła na
Marco za jego niewłaściwe zachowanie ruszyłam w stronę plaży . Przez całą drogę
próbował wszystko wyjaśniać ale nie słuchałam go . Nie wiem co w niego wstąpiło
. W końcu będąc już na środku plaży postanowiłam się zlitować nad piłkarzem
-
Kochanie przepraszam co mam zrobić żebyś mi wybaczyła ? – zapytał a ja swój
wzrok wbiłam w niebo pokryte świecącymi gwiazdami i cicho pogwizdywałam .
Piłkarz od razu odczytał intencje z mojej twarzy i uklęknął ze skruchą
-
Wybaczam ale nie rzucaj się na ludzi z pięściami bez powodu – zwietrzyłam jego
włosy
-
Przepraszam ale jestem o ciebie cholernie zazdrosny – położył swoje ręce na
moje uda
- Kotku
, przecież wiesz że tylko ciebie kocham – pocałowałam go w usta a on w tym
czasie wyjął czerwone pudełko z kieszeni w której znajdowała się śliczna
bransoletka. Nie no i tego brakowało
żeby nas teraz przyłapały jakieś brukowce !
- To co
nie będziesz się już gniewać ? – wstał i założył błyskotkę na moją rękę
- Nie –
uśmiechnęłam się i złączyłam nasze usta
w namiętnym pocałunku podczas którego poczułam że unoszę się nad ziemią . Marco
wziął mnie na ręce i niósł w stronę ślicznie przygotowanej romantycznej kolacji
na różowym kocu a wokół plejada świec rozświetlających mrok . Lepszego
zakończenia tego jakże wspaniałego dnia nie mogłam sobie wyobrazić . Po
wyśmienitej kolacji mój ukochany przyssał się do moich ust – Misiu , ale to tak
tutaj ? – zapytałam speszona
- A
czemu nie ? Trzeba poszerzać horyzonty – uśmiechnął się zboczonym uśmieszkiem –
Powiem ci skrycie że nigdy nie uprawiłem seksu na plaży – szepnął a ja
parsknęłam śmiechem . Trzeba przyznać że
ja też . W końcu bez ryzyka nie ma zabawy .
Promienie
słońca wpadające co ranek do pokoju , wieczorne spacery po plaży , wygłupy w
zimnym morzu , romantyczne kolacje … Co piękne szybko się kończy . Tak też
stało się z naszymi wakacjami . Minęły bardzo szybko choć wykorzystaliśmy z
nich całe 200 % . Obojgu z Nas bardzo dobrze zrobił ten krótki urlop
- Nie
wracajmy do Niemiec – mruknął chłopak wychodząc na balkon z którego ostatni raz
oglądałam piękne widoki i przytulił mnie do tyłu
- Musimy
– uśmiechnęłam się
- Kiedy
zakończymy sezon przyjeżdżamy tu znowu ale weźmiemy inny pokój bo nasze łóżko
chyba nie wytrzymało – zaśmiał się
- Dobrze
ale teraz idziemy się pakować – pocałowałam blondyna w policzek i podeszłam do
dużej szafy . Nie było aż tak wiele ubrań . Wszystko wrzuciłam wprost do
walizki . Spakowani ruszyliśmy do recepcji oddając klucz i taksówką
pojechaliśmy na lotnisko . Szkoda mi było opuszczać to tak wspaniałe miejsce
ale trzeba w końcu wrócić do rzeczywistości . Wspomnień z tych wakacji nigdy
nie zapomnę . Siedząc w samolocie lekko oparłam głowę na ramieniu Marco gdzie
chwilę potem odpłynęłam
- Kotku
, pora wstawać – pogłaskał mnie lekko po policzku . Przetarłam zaspane oczy i
odpięłam pasy . Wychodząc z pokładu wsiedliśmy do taksówki która miała zawieść
nas do domu . – Bo ja mam taki pomysł – zaczął Marco
-
Słucham cię – uśmiechnęłam się lekko
-
Jakbyśmy tak wyłączyli telefony i zamknęli się w sypialni- zrobił tą swoją
zboczoną minę
-
Czytasz w moich myślach – cmoknęłam go w usta kiedy dotarliśmy na miejsce .
Rozkluczyłam drzwi i weszłam do holu czekając na idącego a nawet biegnącego
niczym na jakimś maratonie Marco . Zdyszany wszedł do środka rzucając walizki w
kąt i dopadł się do mnie . Z przyjemnością oddawałam jego subtelne pocałunki .
Włożył swoje ręce pod moją koszulkę którą chwilę potem niefortunnie rozerwał .
Jedną rękę położył na mojej tali a drugą położył na włącznik od światła których
chwilę potem wykonał przydzielone mu zadanie
- Witamy
w domu !! – usłyszeliśmy głos całej drużyny za sobą . Szybko oderwaliśmy się od
siebie . Zdezorientowana szybko okryłam się koszulką która zabrałam z podłogi
- Yyy …
a co wy tu robicie ? – zapytał speszony Marco i ręką przeczesał swoje włosy
- Chyba
przyszyliśmy nie w porę – zachichotał pod nosem Piszczek
-
Cieszymy się że przyjechaliście – powiedział Kuba i wszyscy uraczyli nas
niedźwiedzim uściskiem jakbyśmy nie widzieli się co najmniej przez sto lat .
Ledwie mogłam zaczerpnąć powietrza
- A przy
okazji pogratulować – uśmiechnęła się szeroko Marcelina
- Ale
czego ? – zapytał zdezorientowany blondyn
- Jak to
czego ?! – oburzył się Mats – Tego że niedługo pijemy na twoim weselu –
powiedział a my zrobiliśmy głupie miny rozdziawiając usta . Kto im powiedział o
jakiś ślubie ?
-
Przecież się zaręczyliście – wyjaśniła kuzynka a my prychnęliśmy śmiechem .
Jednak ja to mam przeczucie . Zapewne jacyś fotografie zrobili nam zdjęcie
wtedy kiedy Marco mnie przepraszał a w prezencie dał bransoletkę … hahah …
- Ale ja
się nie oświadczałem tylko przepraszałem ta złośnicę – pocałował mnie w czoło i
objął ramieniem
- To
prawda – potwierdziłam
- Ale tu
pisze – Piszczek wziął ze stołu jakieś czasopismo i otworzył nam na artykule
- To ja
może pójdę zrobić herbatę – powiedziałam kierując się do kuchni a Łukasz wraz z
innymi jeszcze raz dokładnie przeczytali ten sam artykuł
-Ej stary , ty naprawdę pobiłeś się z Ronaldo
? – zapytał z niedowierzaniem Robert
- Tak ,
laluś nawet nie umie […] – zaczęły się opowieści jak to nasz bohater Marco
wygrał w pojedynku z Ronaldo a ja zasiadłam z dziewczynami w kuchni wraz z butelką białego wina . Po 2 godzinach
wszyscy zmyli się do domów z
zawiedzionymi minami że jednak wesela nie będzie . Zabrałam swoja piżamę i poszłam się odświeżyć
. Kiedy brałam prysznic usłyszałam jakąś rozmowę przez telefon Marco . Szybko
ubrałam na siebie bluzkę i wyszłam z łazienki . Blondyn beztrosko leżał na
łóżku . Wślizgnęłam się pod ciepłą kołderkę i wtuliłam w jego muskularne
ramiona w których czuję się tak bezpiecznie .
- Kto
dzwonił ? – zapytałam gdyż ciekawość mnie zżerała
-
Rodzice , prosili abym przyjechał – popatrzył na mnie przenikliwym wzrokiem
- Nie ja
nigdzie nie jadę- odczytała to z jego twarzy
- Ale …
- Marco
proszę … jesteśmy razem dopiero 2 miesiące ,, nie jestem
jeszcze gotowa
-
Rozumiem – pocałował mnie jeszcze w czoło a potem to już udałam się do krainy
Morfeusza
---------------------------------------------------
Rozdział miał być krótszy ale skoro już tyle czekałyście :D
Dziękuję za 2,000 wyświetleń :) Jesteście wielkie :*
Cristiano pojawił się tylko w jednym rozdziale ponieważ nie wiem ile z Was lubi Real Madryt . Ja osobiście nic nie mam do tej drużyny :)
Dziękuję za 2,000 wyświetleń :) Jesteście wielkie :*
Cristiano pojawił się tylko w jednym rozdziale ponieważ nie wiem ile z Was lubi Real Madryt . Ja osobiście nic nie mam do tej drużyny :)
Pozdrawiam i życzę miłej lektury :*
Świetny i ta niespodzianka hahah nie zła ;) ja osobiście uwielbiam Real Madryt ;*
OdpowiedzUsuńHhahhahahahahah ! <3 Jezu nadrobiłam wszystko nie było to łatwe ale tak mnie to wciągnęło że nie mogłam przestać świetnie piszesz ! <3 Pozdrawiam i zapraszam do mnie : http://i-love-forgives-all-is-love.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny, z resztą jak każdy. Ja tez nie mam nic przeciwko Królewskim. czekam na kolejny i pozdrawiam :-**
OdpowiedzUsuńOni sa tacy uroczy... <3
OdpowiedzUsuńA scena z Ronaldo boska :)