Obudziłam
się dalej wtulona w ciało Roberta , który nie spał a dokładnie mi się
przyglądał .
- O czym
myślisz ? – przeciągnęłam się
- O
niczym ważnym – swój wzrok skupił na mnie
- Byłeś
tu całą noc ? – zapytałam
- Tak ,
Ani nie ma i nawet nie wiem gdzie jest i kiedy wróci
- Czyli
jeśli masz wolne to zawieź mnie do Poznania
-
Dlaczego tam ?
- Chcę
trochę pobyć u Dominiki i wszystko przemyśleć - oznajmiłam
- To
powinniśmy się chyba zbierać – uśmiechnął się i wstał z łóżka . Zrobiłam to
samo zabierając z mojej walizki jakieś rzeczy na przebranie :
Wzięłam
krótki prysznic i zrobiłam dość mocny makijaż . Moje oczy były napuchnięte i
niczym nie dało się ich zamaskować , ale najbardziej dziwiło mnie to że Ani
nadal nie ma . Miała wrócić z Egiptu bynajmniej dwa dni temu . Gotowa wyszłam i
zamknęłam swoją walizkę . Po lekkim śniadaniu ruszyliśmy w drogę . Przez cały
czas śmialiśmy się i wygłupialiśmy a przy tym słuchając naszych ulubionych
piosenek
- Lubię
kiedy jesteś taka uśmiechnięta – powiedział radośnie Robert
- Nie
podlizuj się – pokazałam piłkarzowi język i wróciłam do nucenia mojej piosenki
. Tuż za granicą mimo iż Robert dociskał gaz samochód stawiał opory . W końcu
zdenerwowany piłkarz wyszedł sprawdzić co się stało . Niestety złapaliśmy
gumę i to w środku jakiegoś lasu .
Lepiej po prostu być nie mogło ?!
- I co
teraz ? – siadłam na masce i spojrzałam na Lewego oglądającego kapcia
-
Przenocujemy tutaj – oznajmił i stanął obok mnie też opierając się o swoje
cacuszko
- Chyba
zwariowałeś ?! W środku lasu a jak nas wilki zjedzą albo jakieś kanibale
zaatakują – spanikowałam
- Przy
mnie jesteś bezpieczna – objął mnie ramieniem . Aż cieplej na sercu mi się
zrobiło ale dalej myślałam o Marco
-
Pamiętasz jak kiedyś tak siedzieliśmy podczas naszych wycieczek ? – spojrzałam
w jego błękitne tęczówki
- Jak
dziś – uśmiechnął się - Te wszystkie
zachody słońca , szkoda że już tego nie ma – westchnął a ja położyłam głowę na
jego ramieniu . Miło było powspominać te wszystkie chwilę spędzone z nim
- Jak
myślisz co on teraz robi ? – wypaliłam nagle
- Nie
myśl o tym – pogłaskał mnie po zimnym od wiatru policzku – Na pewno się
pogodzicie
- Co
jeśli nie ?
-
Obiecuję ci to – uniósł lekko kąciki swoich ust
-
Idziemy do samochodu bo zimno się robi ? – zapytałam i potarłam zziębnięta
skórę . Oboje weszli do czarnego mercedesa kładąc się obok siebie na tylnich
siedzeniach samochodu . W pewnym momencie
byli kochankowie zaczęli się całować . Robertowi wystarczało to że może
dotykać ust dziewczyny którą kocha zaś ona pod wpływem wcześniejszych wspomnień
liczyła na coś więcej , choć nadal w jej sercu był ten którego prawdziwie kocha . Czy
można kochać dwóch facetów na raz ? Najprawdopodobniej
tak , ale w jej przypadku jeden był prawdziwą miłością a drugi tylko miłym
wspomnieniem , który daje o sobie znać każdego dnia , nocy . Nie myślała co
będzie później . Chciała aby ktoś był przy niej w tym momencie , który pocieszy
i powie kilka słów otuchy ale czy wybrała dobry adres ? Zaś on dopiero przy
niej zrozumiał co znaczy naprawdę kochać kobietę choć przed oczyma dalej miał twarz
najlepszego przyjaciela . Co powie kiedy się dowie ? Znienawidzi go ? Ale czego
nie robi się dla kobiety która jest całym światem . Ola spokojnie wjechała
swoimi zimnymi dłońmi pod jego koszulkę
gładząc pięknie wyrzeźbiony tors . W sumie z Marco nic ją nie łączy i
może robić co chce . Ale czy aby potem tego nie żałowała ? Zdjęła koszulkę z piłkarza co zrobił i on w
przypływie emocji . Ich pocałunki z minuty na minutę stawały się coraz bardziej
namiętnie . Jego duże dłonie dotarły do zapięcia jej stanika . Jednak piłkarz
nie miał odwagi aby go rozpiąć. Jak to zrobi nie będzie już odwrotu .
Zniesmaczona czekaniem dziewczyna oderwała
na chwilę wargi od jego ust
- Dlaczego
tego nie zrobisz ? – zapytała
- Kotku
, możemy tego żałować , nadal kochasz Marco
- Ale tu
go nie ma – powiedziała a Robert usiadł opierając się o drzwi
- Olu
proszę , nie chcę abyś jeszcze bardziej się z nim pokłóciła , nigdy nie
widziałem tak dobranej pary jak wy – mówił zakłopotany gdyż dziewczyna zaczęła
rozpinać jego spodnie
- Nie
będziesz – uśmiechnęła się – To przeszłość
-
Wszystko da się naprawić
- Ja
tego chcę ty tego chcesz a o resztę będziemy martwić się później – wzruszyła
ramionami i rozpięła swój stanik rzucając go za siebie – One też za tobą
tęskniły – przybliżyła swoje nagie piersi do twarzy Roberta . Ten niczym
zwierzę wziął do ust jeden sutek dziewczyny i zaczął je pieścić językiem, ssał
i przygryzał . Ola korzystając z tego zdjęła z niego spodnie i slipy . Jego
członek był już twardy niczym stal i gotowy . Okrakiem usiadła na jego kolanach
czując go głęboko w sobie . Takiego obrotu sytuacji to Lewy się nie spodziewał
. Myślał że po jego przekonaniach kobieta jego serca da sobie spokój . Krzyki ,
jęki i lepkie powietrze w samochodzie jeszcze bardziej podniecały chłopaka .
- Wróć
do mnie proszę , spróbujmy od nowa , zrobię wszystko – powiedział między
pocałunkami które składał blisko jej ucha
- Nie
myśl o tym – złożyła na jego ustach namiętny pocałunek . Cały samochód gibie
się na boki a jej dłonie wbite w zagłówki dawały upust rosnącemu napięciu. Po
namiętnych chwilach oboje opadli wtuleni w siebie . Wtedy do dziewczyny dotarło
co naprawdę się stało. Źle postąpiła dając Robertowi jakiekolwiek szanse na to
że jeszcze kiedyś będą razem . Zasnęła spokojnie obmyślając plan rozmowy która
będzie musiała z nim koniecznie przeprowadzić . On po raz kolejny myślał nad
tym czy to początek do ich wspólnej przyszłości , ale przecież on ma żonę . Upewnij
się panie Lewandowski czy nie stoisz na spalonej pozycji …
Rano Olę
obudziło lekkie pukanie w szybę . Przestraszona że jakieś brukowce mogą ich
złapać na gorącym uczynku szybko obudziła Roberta i ubrała się w woje ubrania .
Kiedy gotowa wyszła na zewnątrz ujrzała jak Lewy rozmawia z komendantem policji
ubranym w granatowy strój . Nieśmiało podeszła do dwójki mężczyzn
- Dzień
Dobry – powiedziałam
- Dobry
, dobry – pokręcił głową facet w mundurze – A tu proszę koło – podał Lewemu
sprzęt
-
Dziękujemy - podał mu rękę Lewy
- Miłej
podróży – pożyczył i wsiadł do swojego radiowozu chwilę potem odjeżdżając
- Pomóc
ci ? – zapytałam spokojnie
- Nie ,
dam radę – uśmiechnął się ciepło w moją stronę i założył dobre koło – To co jedziemy
?
-
Zaczekaj – złapałam jego dużą dłoń – Możemy pogadać ?
- Jasne
– zgodził się i ruszyliśmy w stronę jakiejś małej uliczki . Na początku między
nami panowała cisza która ja postanowiłam przerwać .
-
Przepraszam – wypaliłam
- Ale za
co ? – zapytał zdezorientowany
-
Sprowokowałam cię wczoraj , to nie powinno mieć miejsca – stanęłam naprzeciwko
niego , patrząc w jego błękitne tęczówki
-
Rozumiem , dalej go kochasz – spuścił w dół głowę
- Robert
błagam … – podeszłam jeszcze bliżej tak
że nasze ciała lekko się o siebie ocierały – Chciałabym cię kochać tak jak
Marco ale nie potrafię , to co kiedyś przeżyliśmy już nie wróci ale chce abyś
był blisko i traktował mnie jak przyjaciółkę
-
Zgadzam się – złapał mnie za dłonie – Będę blisko … zawsze – przytulił mnie.
Cieszę się że wszystko sobie wyjaśniliśmy . Myślę że teraz powinno być tylko lepiej .
Dobrze że Robert to wszystko zrozumiał . W życiu nie zawsze jest jak w bajce .
Oboje wsiedliśmy do samochodu aby dokończyć naszą podróż . Już nie mogę doczekać
się spotkania z przyjaciółką . podróż
minęła nam szybko i w przyjemnej atmosferze . Chyba oboje zapomnieliśmy o tej
rozmowie rano , i bardzo dobrze ! teraz choć na tydzień oderwę się od
rzeczywistości
-
Odzywaj się czasem – uśmiechnął się Robert zajeżdżając na parking przed blokiem
Dominiki
-
Oczywiście - potwierdziłam i wysiadłam
aby wziąć moje walizki . Jak na
dżentelmena Robert pomógł mi i podprowadził pod klatkę schodową
-
Przyjechać po ciebie ? – zapytał
- Jeśli
to nie byłby problem – złapałam za uchwyt walizkę
- I tak
będę sam , Ani się nie spieszy do powrotu
- To do
zobaczenia – pocałowałam go na koniec w policzek i po schodach ruszyłam pod
mieszkanie przyjaciółki . Będąc już na dobrym piętrze zadzwoniłam dzwonkiem .
Dominika niczym burza zjawiła się pod drzwiami .
- Jak
się cieszę że jesteś – przywitała się entuzjastycznie i mocno mnie przytuliła
- Ja też
ale już mnie puść – zaśmiałam się
- Także
zapraszam – wpuściła mnie do bardzo gustownego mieszkania prowadząc prosto do
pokoju w którym miałam się zatrzymać – To jak imprezka ? – uśmiechnęła się złowrogo
- Jakby
nie inaczej – odwzajemniłam uśmiech i wyjęłam z walizki ciuchy na przebranie :
W
niedługim czasie zrobiłyśmy się na bóstwo , ale nie odbyło się bez sprzeczek
która ma pierwsza wejść do łazienki . Tuż przed dwudziestą pierwszą bez żadnych
większych problemów ruszyłyśmy w stronę dyskoteki która chwaliła Dominika
ubrana w krótką czarną sukienkę . Szłyśmy ulicą śmiejąc się niczym szalone .
Niektórzy patrzyli na nas jakbyśmy były jakieś naćpane ale brakowało mi tych
jej odpałów . Weszłyśmy do budynku w którym rozbrzmiewała fantastyczna muzyka .
Moje ciało samo zaczęło się ruszać
-
Chodźmy najpierw do baru – pociągnęła mnie za rękę i usiadłyśmy na wysokich
stołkach naprzeciwko przystojnego kelnera który podał nam po jakimś kolorowym
drinku - Słyszałam że poznałaś swojego
księcia z bajki – Marco – zaczęła moja przyjaciółka
- Długa
historia – powiedziałam z niesmakiem i sięgnęłam po setkę która wypiłam za
jednym razem
- I bez
szczęśliwego zakończenia ?
-
Dokładnie – potwierdziłam – Kiedyś ci o tym opowiem ale teraz idziemy tam –
pokazałam na scenę na której znajdowała się srebrna rura . Czas zapomnieć o
Marco który tak namieszał w moim życiu i wyluzować się . Lekko opita wskoczyłam na rurę kręcąc swoim
tyłkiem . Dobrze że wzięłam baleriny . W jednej chwili zeszło się grono facetów
a Domi dalej się przyglądała . Jednak kiedy usłyszała swoją ulubioną piosenkę
od razu ruszyła do ataku . Przez następnych kilka minut to my zrobiłyśmy furorę
w tym klubie a inne dziewczyny z nadąsanymi minami siedziały w lożach .
Niestety ze sceny porwał Dominikę jakiś koleś z którym bawiła się resztę
wieczoru . Zmęczona tymi wygibasami usiadłam przy barze kiedy podszedł do mnie
wysoki blondyn i usiadł na taborecie obok
- Drinka
dla tej pani poproszę – zwrócił się w stronę barmana a ja spojrzałam na niego
pytającym wzrokiem . Trzeba przyznać że
nawet niezły był – Łukasz jestem – podał mi swoją dłoń którą potem uścisnęłam
- Ola –
odpowiedziałam i przez słomkę wzięłam łyk kolorowego drinka
- Wow ,
jeszcze nie spotkałem dziewczyny która nie piszczy na mój widok
- Tak ? To dziwne bo cię nie kojarzę –
stwierdziłam
- Jak to
nie – zachichotał – Kuzynem Ronaldo jestem – zaśmiał się
- Na te
teksty nie polecę – uśmiechnęłam się
- Dobra
powaga … Teodorczyk mówi ci coś to nazwisko ?
- Lech
Poznań ?
- Bingo
– uśmiechnął się . Miło nam się rozmawiało i każde z nas czuło się
fantastycznie w swoim towarzystwie . Po wypiciu ostatniego na dziś drinka
poszliśmy tańczyć . Łukasz czuł w sobie muzykę i widać ze nie raz bywał już w
tym klubie . Tuż po 2 w nocy moje nogi odmawiały posłuszeństwa dlatego
postanowiłam wracać bez przyjaciółki której nigdzie nie mogłam znaleźć , za to
Łukasz powiedział że chętnie mnie odprowadzi a ja się zgodziłam . Szliśmy
środkiem ulicy śmiejąc się . Po kilku minutach znaleźliśmy się pod drzwiami
mieszkania
-
Spotkamy się jeszcze kiedyś ? – zapytał z nutką nadziei w głosie Łukasz
- Jeśli
znajdę czas – uśmiechnęłam się – Jestem tu tylko tydzień
- Kurczę
szkoda – podrapał się po głowie
- Bywam
na meczach reprezentacji – uśmiechnęłam się
- To
zapraszam kiedyś – zrobił to samo –
do zobaczenia – pocałował mnie w policzek i zniknął za drzwiami wejściowymi
budynku . Zaśmiałam się cicho pod nosem i weszłam do środka mieszkania .
Zdjęłam buty i powędrowałam do mojej sypialni . Rozbierając się z
przesiąkniętych alkoholem ubrań z kieszeni moich białych spodenek wypadła
karteczka . Obejrzałam ją dokładnie i zobaczyłam napis „ Łukasz
409 765 876 ” ( NUMER JEST WYMYŚLONY ) Uśmiechnęłam się sama do siebie i rzuciłam na wygodne
łóżko . Pierwszy dzień w Poznaniu uważam za udany . Po chwili odpłynęłam do
krainy Morfeusza .
-----------------------------------------------------
No i znów namieszałam xd Ale historia dopiero się rozpoczyna :D
Nie wierzę że nasze pszczółki przegrały te dwa mecze z Arsenalem i Wolfsburgiem ale mam nadzieję że mimo wszytko w tym sezonie dotrą tam gdzie w poprzednim :)
Pozdrawiam ! :*
Wojtek w koszulce Lewego :)
Powiem szczerze że Ola nie fair zachowała w stosunku do Marco. Ale to nie zmienia faktu że rozdział jest po prostu boski. Pozdrawiam i całuje Lena :*
OdpowiedzUsuńNadrabiam, nadrabiam. Przeczytałam wszystkie dotychczasowe rozdziały i są świetne. Czekam na następny : * Dziękuję za opinię : *
OdpowiedzUsuńRozdział jest cudowny, przepraszam, że dopiero teraz, ale nie mogłam wcześniej skomentować. Czekam na kolejny i pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńTeo? Serio? Kocham go! <3 <3 <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńMoze i Ola zachowala sie nie fair, ale w jakims stopniu ja rozumiem ;)