Obudziłam
się o siódmej rano . Czułam się znośnie choć bałam się spotkania z Marco . Co
mu powiem ? Będę umiała mu wybaczyć ? Tego nie wiem ale do pracy muszę iść
inaczej mnie zwolnią a wtedy nie poradzę sobie sama , z dzieckiem i na
bezrobociu . Podniosłam się z łóżka i poszłam do łazienki w której
doprowadziłam siebie i swoje cało do porządku . Gotowa zeszłam na dół gdzie
czekało na mnie śniadanie a po kuchni jeszcze krzątał się Robert
- Nie za
wysokie te szpilki ? – miło „ przywitał się ” brunet
- Nie –
uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek . Usiadłam przy okrągłym stole i
zaczęłam jeść kanapki
- Na
pewno dasz radę tam iść ? – zapytał z
troską Robert
- Dam ,
nie mogę się wiecznie ukrywać bo inaczej domyślą się że coś jest na rzeczy –
stwierdziłam i wzięłam kęs kanapki
- Marco
też tam będzie … - uprzedził
- Wiem –
rzuciłam krótko kończąc tym naszą rozmowę . Posprzątałam wszystkie brudne
talerze razem z zabraną z kanapy torebką powędrowałam do samochodu gdzie czekał
na mnie Lewy . Usiadłam i zapięłam pasy . Jechaliśmy dosyć wolno co mnie
zdziwiło . Zazwyczaj Robert lubił ostrą jazdę ale teraz faktycznie nie
śpieszyło mi się . Kiedy zbliżaliśmy się do pięknej Signal iduna park moje ręce
robiły się coraz bardziej mokre .
-
Wszystko w porządku ? – zapytał bo
zauważył zdenerwowanie na mojej twarzy gasząc przy tym silnik
- Tak –
potwierdziłam i zrobiłam sztuczny uśmiech . Wysiadłam z auta i obok Lewego
szłam długim korytarzem . Będąc przy szatni zobaczyłam całą drużynę ale tylko
ON siedział smutny przy ścianie
- Olaaaa
… - powiedział niczym trzylatek Mo i jako pierwszy mnie przytulił co potem
zrobiła reszta pszczółek
-
Myśleliśmy że już do nas nie wrócisz – uśmiechnął się Łukasz
- Oto
jestem – zaśmiałam się – Ale teraz puście mnie dobrze ? – powiedziałam i wtedy
nasze spojrzenia się spotkały . W jego oczach dalej widziałam smutek a moje
lekko się zaszkliły . Nic się nie zmienił . To był nadal on – Marco Reus
którego kocham i nigdy nie przestanę
- To
może idziemy potrenować ? – zaproponował Robert idąc w stronę murawy co zrobiła
reszta drużyny oprócz blondyna który nadal siedział wpatrując się we mnie .
Odwróciłam wzrok w drugą stronę i nacisnęłam klamkę drzwi mojego gabinetu
-
Zaczekaj – powiedział i załapał mnie za łokieć . Przez moje ciało przeszły
ciarki spowodowane jego dotykiem i męskim , zachrypniętym głosem
-
Słucham ? – odpowiedziałam łamiącym się głosem
-
Chciałem cię przeprosić , zachowałem się jak kompletny idiota ale ja cię nadal
kocham . Brakuje mi ciebie , twojego wspaniałego uśmiechu . Wszystko w domu mi
o tobie przypomina . Błagam wróć , jesteś powietrzem którym oddycham i nie
potrafię bez ciebie żyć . Wróć proszę – spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem a
po moich policzkach spłynęło kilka łez
- Nie
mogę – chlipnęłam – Nie teraz …
- Ale
dlaczego ?
- Daj mi
trochę czasu , zraniłeś mnie i ja nie potrafię tak o tym zapomnieć
- Dam ci
go tyle ile będzie trzeba – uśmiechnął się i wytarł ręką łzy z mojego policzka
– Kocham cię – szepnął i odszedł .
Chciałam i to bardzo mu powiedzieć ale nie mam pewności kto jest ojcem .
Zraniłabym go . Dlaczego to wszystko jest takie trudne ?! Jestem gotowa mu
wybaczyć teraz , zaraz ale powstrzymują mnie te cholerne badania ! Weszłam do środka i rozejrzałam się dookoła .
Dokładanie pamiętam jak jeszcze niedawno tutaj pierwszy raz się pocałowaliśmy .
Kocham go z każdym dniem coraz bardziej . Usiadłam za biurkiem i przez kilka
następnych godzin próbowałam skupić się na pracy lecz to nie było takie proste
. W końcu po treningu do domu zabrał mnie Robert gdzie całe popołudnie
spędziłam w pokoju .
~tydzień
później ~
- Wolisz
chłopca czy dziewczynkę ? – zeszłam na
dół trzymając w trzęsącej się ręce wyniki potwierdzające ojcostwo Roberta
- To
znaczy że ja … ? – podszedł do mnie
- Tak –
potwierdziłam i spuściłam w dół głowę . Cała ta sytuacja mnie załamywała choć
starałam się to ukrywać . Przez cały tydzień siedziałam tylko w domu . Nie
spotykałam się ze znajomymi , kuzynką a tym bardziej z Marco ale teraz chyba
przyszedł ten czas aby wszystko sobie wyjaśnić choćby miałabym go stracić –
Cieszysz się ?
- Nawet
nie wiesz jak bardzo – uniósł mnie za biodra do góry i kilka razy okręcił
dookoła
-
Przepraszam – wypaliłam kiedy postawił mnie na ziemi
- Ola
przecież wiesz ze cię kocham – złapał mnie za dłonie – Kiedy się po raz
pierwszy spotkaliśmy od razu planowałem że to właśnie z tobą założę rodzinę
- Ale to
przeze mnie stracisz fanów , ich zaufanie i … Anię – dodałam drżącym głosem
- Z Anią
nic mnie już nie łączy a nasz rozwód to czysta formalność – pogłaskał mnie po
policzku – Wierzysz mi ? – zapytał a ja przytuliłam się do niego
- Robert
ja się boję – wyznałam
- Nie
masz czego – zapewnił – Zostanę z wami i nigdy nie zostawię bo ty i nasze
dziecko jesteście najważniejsze
- A Marco
? – spojrzałam na niego
-
Powinnaś z nim porozmawiać i chyba to jest bardzo dobry moment – stwierdził
słysząc dzwonek do drzwi
- Nie ja
tego nie zrobię – gwałtownie zaprzeczyłam i chciałam uciec na górę ale silna
ręka Lewego złapała mnie za nadgarstek
- Musisz
– szepnął i delikatnie pocałował mnie w usta po czym udał się otworzyć drzwi –
To nie będę wam przeszkadzać – po przywitaniu się z blondynem ominął go
kierując się w stronę ogrodu
- Cześć
piękna ! – wesoły Marco wszedł do kuchni
- Cześć
? – odpowiedziałam nieśmiało – Co cię sprowadza ?
- Kiedyś
obiecałem swoim rodzicom że cię im przedstawię iii … - zaciął się – Pojedziesz
ze mną ?
- Chyba
wybrałeś zły moment
- Tak
wiem – uklęknął obok mnie – Proszę jedna noc a potem wrócisz do Dortmundu i Lewego
– powiedział stanowczo a mnie coś zakuło w sercu i nie potrafiłam choćbym
bardzo chciała powiedzieć mu o ciąży . To wszystko zaczęło mnie przerastać
- No
dobrze – zgodziłam się
-
Dziękuje – wstał z podłogi – A teraz muszę lecieć po wolne do trenera … Paaa –
krzyknął wychodząc a w drzwiach minął się z Robertem
- I jak
? – zapytał zdejmując kurtkę
- Ja nie
chcę go ranić – moje oczy zapełniły się łzami
- Ale
wiesz że cię to nie ominie ? – przytulił mnie
- Wiem …
--------------------------------------------------------
Możecie mnie zabić za ten rozdział xd Ale mam pewnie pomysł na tego bloga i mam nadzieję że uda mi się go zrealizować .
Pozdrawiam ciepło i chyba czas na trening ! :*
Boskie :)
OdpowiedzUsuńCzekam już na kolejny i nie mogę się doczekać :))
http://jak-ksiezniczka-z-ksieciem.blogspot.com
Jejku biedny Marco tak mi go szkoda. Tak na prawdę to Ola bardzo go skrzywdziła, a on ją nadal kocha. Czekam na dalsze losy ; ) całuj i pozdrawiam serdecznie :*
OdpowiedzUsuńTeraz to jestem w szoku...
OdpowiedzUsuń