-
Trzymaj się mała – Robert pocałował mnie w czoło kiedy na wjeździe pojawił się
czarny samochód Marco
- Nie
jestem mała – odpowiedziałam z wyrzutem i złapałam za uchwyt małą walizkę
- Oj
słońce … - westchnął położył swoją rękę na moich plecach i razem wyszliśmy z
domu kierując się w stronę zadowolonego Reusa
- Siema
– przywitał się serdecznie
- Cześć
– podał mu rękę Robert – Masz ją pilnować – pogroził palcem
- Robert
dam sobie radę – popatrzyłam na niego
- Mam
nadzieję – uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek . Kątem oka zauważyłam że
Marco wcale to nie przeszkadzało bo nadal był uśmiechnięty – Do zobaczenia –
pożegnał nas machając ręką i wraz ze swoją torbą pojechał na trening . W
samochodzie między mną i Marco panowała trochę krępująca cisza . Nie bardzo
wiedziałam jak się mam zachować skoro zaraz będę musiała mu wyznać że
popełniłam ogromny błąd którego owoc ukaże się na tym świecie za dokładnie
osiem miesięcy . Nagle mój telefon zawibrował co oznaczało że dostałam
wiadomość . Wyjęłam sprzęt z torebki i odczytałam
„ Już tęsknię :* ”
Uśmiechnęłam
się sama do siebie co nie umknęło uwadze blondyna
- Robert
? – uniósł prawą brew
- Co ? –
popatrzyłam na niego odrywając się od ekranu smartphona – Ah … tak
- A co
napisał ? – zainteresował się
-
Odwołali trening – skłamałam – Klopp się rozchorował
- O to
dziwne bo rano dzwoniłem do niego i czuł się całkiem nie źle
-
Czepiasz się – stwierdziłam i odpięłam pasy
- To
tutaj – oznajmił Marco kiedy stanęliśmy przed ślicznym drewnianym domkiem . Aż mu
zazdrościłam że to tutaj spędził dzieciństwo a nie jak ja w bloku .
Wysiadłam
z samochodu i z podziwem oglądałam przyrodę
- To
może chociaż złapiemy się za ręce ? – zapytał blondyn kiedy stanęliśmy przed
drzwiami
- Jasne
– podałam mu swoją dłoń a Marco nacisnął dzwonek i już po chwili otworzyła nam
starsza kobieta . Nie mogłam wykrztusić z siebie żadnego słowa a na moim ciele
pojawiła się gęsia skórka
- To
jest właśnie moja dziewczyna - oznajmił
blondyn
- Dzień
Dobry – wymusiłam uśmiech
- Nie denerwuj
się tak kochanie – zwróciła się życzliwie w moją stronę kobieta – Zapraszam do
stołu – podczas kolacji za nas dwoje odpowiadał Marco na zadawane przez swoich
rodziców pytania . Co jak co ale bajkopisarzem mógłby już zostać
- To
może ja pokażę ci resztę domu – znów złapał mnie za rękę i odsunął krzesło
- A może
Ola jest jeszcze głodna ? - zwrócił mu
uwagę tata
- Nie –
uśmiechnęłam się w stronę starszego mężczyzny – Dobranoc
- To
tutaj – popchnął drzwi a moim oczom ukazał się przytulny pokoik
- My
mamy spać tu razem , w jednym łóżku ? – zapytałam
- Boisz
się ? Przecież już nie raz spaliśmy razem – usiadł na kanapie
- Nie –
zaprzeczyłam postawiłam walizkę obok komody
-
Właściwie to chciałem ci coś jeszcze powiedzieć – oznajmił i pociągnął mnie za
rękę tak że usiadłam na jego kolanach - Ten wyjazd był prestesktem abyśmy mogli
się pogodzić
- Marco
ale …
- Tak
wiem , cholernie cię zraniłem ale kocham , kocham , kocham , kocham […] –
powtarzał to jeszcze kilka razy – Najbardziej na świecie
- My …
my … nie możemy być razem – powiedziałam poważnie
- Jak to
? – zdziwił się – Przecież się kochamy
-
Znienawidzisz mnie ale ja nie mogę dłużej tego ukrywać – do moich oczy
napłynęły gorzkie łzy
- Ola –
złapał mnie za ramiona – Uspokój się i powiedz o co ci chodzi
- Jestem
w ciąży – oznajmiłam a Marco popatrzył na mnie z niedowierzaniem – z Robertem –
dodałam po chwili . Teraz w jego oczach pojawiła się złość . Gwałtownie zrzucił
mnie ze swoich kolan i z całej siły kopnął nogą w ścianę
- Jak
mogłaś mi to zrobić ?! – podniósł ton
głosu
- Marco
ja naprawdę nie chciałam – wstałam z zajmowanego miejsca i chciałam dotknąć
jego ramienia ale oddalił się ode mnie
- Wyjdź
stąd – nakazał zimno
- Pozwól
mi to wytłumaczyć …
- Tu nie
ma co tłumaczyć . Zachowałaś się jak zwykła dziwka - wysyczał przez zaciśnięte zęby
- Nie
nazywaj mnie tak – po moim policzku spłynęło kilka łez połączony z tuszem do
rzęs
- Nie
chcę cię więcej widzieć – powiedział i rzucił się na łóżko . Przez chwilę nie
odzywał się tak że echo niosło tylko moje ciche szlochanie – Nie słyszałaś ?!
Wyjdź – krzyknął wściekły a ja postanowiłam wypełnić to o co prosił . Teraz mam
co chciałam . Zabrałam swoją walizkę i stanęłam w salonie
-
Przepraszam za wszystko ale ja nigdy nie zostanę państwa synową – otarłam łzy z
policzka a małżeństwo spojrzało na mnie niczym na wariatkę – Jeszcze raz przepraszam – szepnęłam ,
odwróciłam się na pięcie i powędrowałam do korytarza zabierając swoją kurtkę i
przy okazji zadzwoniłam do Roberta aby po mnie przyjechał zaś sama usiadłam na
schodu myśląc o swoim życiu które spieprzyłam na własne życzenie . Teraz
wszyscy będą wytykać mnie palcami bo jaka dziewiętnastoletnia dziewczyna chodzi
po mieście z brzuchem a do tego to
dziecko jest piłkarza który ma żonę
- Ola co
się stało ? – mama Marco położyła rękę na moim ramieniu – Przecież byliście tak
zakochani
-
Byliśmy – zaakcentowałam
-
Posłuchaj – usiadła obok mnie – W każdym związku pojawia się kryzys który da
się przezwyciężyć
- Ale to
nie jest kryzys – popatrzyłam w jej stronę – Ja zrobiłam coś strasznego
- Może
tak ci się tylko wydaje , Marco ci na pewno wybaczy
- Nie
tym razem – wstałam z zajmowanego miejsca zapięłam kurtkę gdyż zerwał się silny
i zimny wiatr a ja musiałam mieć na
uwadze zdrowie moje jak i naszego dziecka
- To
może chociaż powiedz co się stało ? – zapytała kiedy na podjazd zajechał Robert
czarnym mercedesem . Wtedy mama Marco złożyła wszystko do kupy i bez słowa
weszła do domu .
-
Wszystko dobrze ? – zapytał z troską
- Tak
ale nie wracajmy do domu – poprosiłam siadając do samochodu
- Jak
sobie pani życzy – posłał mi niebiański uśmiech który jednak wcale nie poprawił
mi humoru . Robert wykonał moją prośbę i razem udaliśmy się do pobliskiego
hotelu gdyż nie miałam ochoty na kolejną długa i męczącą podróż .
---------------------------------------------
Tak przegraliśmy 3-0 ale prawdziwi kibice zostaną a sezonowcy odejdą. Skoro jesteśmy już przy temacie . Nie jestem zła na Mario z kilku powodów :
- Po
bramce nie cieszył się jak wariat, tylko wystawił ręce w górę w ramach
przeprosin
- Po meczu nie cieszył się z swoimi nowymi kolegami, ale podbiegł na połowę Dortmundu i pocieszał starych kolegów i rozmawiał między innymi z Łukasze, Romanem, Kevinem i Pierre
- Po meczu nie cieszył się z swoimi nowymi kolegami, ale podbiegł na połowę Dortmundu i pocieszał starych kolegów i rozmawiał między innymi z Łukasze, Romanem, Kevinem i Pierre
- Po prysznicu wszedł do stani w której byli Borussen i spędził tam kilkanaście minut
Nie miejmy do niego żalu a spróbujmy zrozumieć . Był rozerwany pomiędzy dwoma klubami a jest dość młodym piłkarzem i za to co pokazał nikt nie powinien go obrażać !
To tyle moich wywodów na ten temat ... Życzę miłej lektury i do następnego ! :*
( Tłumacząc na polski... To była tylko gra ... Jestem tu dla
ciebie bratem, a ty dla mnie, bez względu na to, co się dzieje... ) <3
Jejku biedny Marco strasznie mu współczuję miał nadzieję a tu lipa. Rozdział super kochana.
OdpowiedzUsuńRozdział swietny :)
OdpowiedzUsuńmam do was pytanie dziewczyny.
Czy Marco ma dziewczyne??
ogladam wlasnie mecz Borussia-Napoli i jak strzelil tego karnego to posłał buziaka w strone trybun.
O kurcze :( Nic mi takiego nie wiadomo a nie mogłam tego zobaczyć gdyż transmisja strasznie mi się zacinała. Jeśli czegoś się dowiem to na pewno poinformuję wszystkich na blogu
UsuńPozdrawiam :*
Ostatnio na kogos blogu widziałam zdj Marco z przyjaciółmi na koncercie Jay Z , tam obok niego stala taka blondynka moze to jego nowa wybranka. :)
UsuńNo właśnie ja też chciałabym wiedzieć do kogo był ten buziak.
UsuńAle to raczej nie ta dziewczyna co był z nią i przyjaciółmi na koncercie Jay Z bo gdzieś czytałam, że to dziewczyna kogoś innego.
Jak będziecie wiedzieć do kogo był ten buziak to dajcie znać
tu wlasnie widac jak posyla tego buziaka. zobacz sobie.
Usuńhttp://marcohan.tumblr.com/
Świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńBiedny Marco...
Czekam na nn
Jeśli chodzi o to czy Marco ma dziewczynę, to wydaje mi się, że nie gdyż w ostatnim wywiadzie powiedział: Piłka zastępuje mi kobietę, dlatego tak bardzo ją kocham.
Ten buziak mógł być do fanek
Biedny Marco..
OdpowiedzUsuńChyba dopiero teraz dotarlo do mnie, ze to wina Oli...