piątek, 1 sierpnia 2014

Rozdział 71:




~2 dni później ~

- Wszystkiego najlepszego – mruknęłam na ucho blondynowi , który właśnie zaczął się budzić. Jednak nim zdążył otworzyć oczy postawiłam obok niego prezent na 25 urodziny.
- To dla mnie ? – przeciągnął się i wziął go do ręki. Pokiwałam twierdząco głową i usiadłam w fotelu czekając na jego reakcję. – Nie ma to jak samemu kupić prezent żeby później dostać prezent – stwierdził oglądając zegarek , który wybierałam chyba ze 2 godziny !

- Nie podoba ci się ? – zapytałam zdziwiona
- Oczywiście że mi się podoba – zapewnił , wstał z łóżka i uklęknął obok mnie trzymając za kolana – Ale wolałbym ciebie jako prezent – przyznał
- Zboczeniec – popchnęłam go na podłogę i wstałam z fotela – Jeśli będziesz grzeczny to może pomyślę nad tym – puściłam mu oko i udałam się do garderoby ponieważ czekał nas dziś rodziny obiadu u rodziców Marco. 

- Mówiłem ci już że jestem szczęśliwy – mruknął mi na ucho przytulając od tyłu.
- To wspaniale ale ja nie – stwierdziłam z trudem dopinając guzik w spodnich. Cóż , ostatnio trochę mi się przytyło. – Ale tak , jakieś 8 razy w ciągu doby – dokończyłam
- Dziękuję za ten prezent – obrócił mnie w swoją stronę
- Nie a za co – uśmiechnęłam się i pocałowałam go w nos. Zeszłam na dół. Do torby włożyłam klucze i telefon , a brudne naczynia do zmywarki.  Zostawiając po sobie porządek opuściliśmy mieszkanie. Droga do rodziców blondyna nie trwała dłużej niż pół godziny. Kiedy zajechaliśmy na podwórku było tam kompletnie cicho. 

- Może nikogo nie ma – wzruszyłam ramionami patrząc do okna.
- Niemożliwe – zmarszczył nos i nawet nie zdążył dotknąć dzwonka bo w drzwiach pojawiła się Manuela.
- Witajcie moje dzieci – ucałowała nas oboje w policzki
- Dzień dobry – przywitałam się radośnie kiedy do tego komitetu powitalnego dołączył również Thomas oraz Iwona z mężem i Nico. 

- Wszystkiego najlepszego ! – krzyknęli chórem
- A tu proszę upominek – Manuela podała blondynowi pudełko opakowane w czerwony papier.
– To od nas wszystkich – dodała starsza siostra Marco.
- A gdzie jest Melanie ? – zapytał Marco odwracając się od prezentu czyli książki , którą nie był zachwycony. Temu to dogodzić … 
- No właśnie – westchnął Thomas – Chyba musisz z nią porozmawiać …
- Alje to potjem – zarządził mały blondynek – Malco pobawis się ze mnją ? – zrobił słodkie oczka i złapał blondyna za rękę
- To ja do niej pójdę – oznajmiłam i ruszyłam w stronę schodów. Niby ten dom mały ale znaleźć odpowiedni pokój to nie lada wyzwanie. Na szczęście pomógł mi w tym dźwięk cichego szlochania. Podeszłam bliżej drzwi.
- Mogę ? – zapytałam poprzednio pukając. Dziewczyna skinęła tylko głową i otarła łzy. Weszłam do jej stylowego pokoju i usiadłam na łóżku

Traktowałam Melanie jak własną siostrę niemalże i nie mogłam przejść obojętnie kiedy tak cierpi. Przecież to ona starała się pogodzić mnie z Marco więc chyba przyszedł moment by móc się odwdzięczyć.
- Chłopak ? – zadałam pytanie. Byłam pewna co do odpowiedzi bo na podłodze leżało jakieś podarte zdjęcie
- Skąd wiesz ? – zapytała zdziwiona – Aaaa znalazłaś test
- Tak przez przypadek – skrzywiłam się w lekkim uśmiechu
- to i tak nie ważne – machnęła ręką – To tylko problemy z hormonami
- Szkoda – stwierdziłam – Myślałam że obie będziemy chodzić na spacery z wózeczkami – dokończyłam patrząc na czubki swoich trampek , a Mela popatrzyła na mnie ze zdziwieniem
- Czyżby mój kochany , nieogarnięty brat właśnie miał zostać tatusiem ?
- Tak – pisnęłam szczęśliwa , a blondynka z całej siły mnie przytuliła – To co z tym chłopakiem ? – wróciłam do tematu. Melanie uśmiech znikł z twarzy a przy okazji rozluźniła uścisk.  Wtedy sama w głowie poskładałam sobie do kupy wszystkie fakty aby ulżyć  dziewczynie opowiadania tych traumatycznych wydarzeń od początku. – Myślał że jesteś w ciąży i cię zostawił ? – pokiwała twierdząco głową – Co za chuj – skwitowałam pod nosem – Wiesz co ci powiem ?! Nie warto przez takich płakać. Jesteś młoda i jestem pewna że znajdziesz sobie odpowiedniego kandydata – pocieszyłam i poklepałam ją po kolanie.
- Dziękuję – lekko się uśmiechnęła . I właśnie dla takich chwil uwielbiam swoją pracę.
- To co idziemy do wszystkich ? – zaproponowałam
- Tak – potwierdziła i zakładając bluzę opuściłyśmy pokój
- Wujek a jak ja zostjanie pilkaziem to tes bedje mjal taką ladnią dzjewcjinie – usłyszałam śliczny głosik Nico
- Nie wiem brzdącu – Marco prychnął śmiechem i pogłaskał małego po głowie. –Ola jest tylko jedna a wujek ci jej nie odda bo bardzo ją kocha
- Braciszku gratuluję – Mela zniszczyła całą atmosferę wskakując na ramiona Marco
- A czego ? – spytał Thomas stajać obok mnie
-  No jak czego ?! – zdziwiła się Mela – To jeszcze się nie pochwaliłeś że tatusiem zostaniesz ?
-No to jednak doczekam się porządnej synowej – uśmiechnął  się Thomas w moją stronę
- Doczekasz , doczekasz – zapewnił Marco obejmując mnie ramieniem – A ty tato tak się nie zapędzaj – pogroził mu palcem i za rękę poprowadził do jadalni
- No pacz jaki zazdrosny – skwitował mężczyzna kręcąc głową.
            Marco jak na dżentelmena przystało odsunął mi krzesło abym mogła usiąść. Kiedy wszyscy już zajęliśmy miejsca Manuela podała nam zupę grzybową.
-Ty nie jesteś Niemką prawda? – zapytał mnie siedzący naprzeciwko Marcus. Marco słysząc jego pytanie od razu spiorunował mężczyznę wzrokiem. Tym zachowaniem dał mi do zrozumienia że nie trawi wybranka swojej siostry.
- To chyba widać – odpowiedział szorstkim tonem blondyn – Tylko Polki są takie śliczne
- No tak – przytaknął – W Niemczech zanim się za czymś odwrócisz to będzie to samochód – powiedział i zaczął się szczerzyć.
- Chciałbym ci przypomnieć ze moja siostra jest Niemką – dodał dostanie Marco
- A może byś mnie kiedyś zabrał na jakiś podryw do polski zanim wzorowym tatusiem zostaniesz co ?! – zapytał
- Twoja żona siedzi obok – odpowiedział zażenowany Marco i podał mi kurtkę. Razem wyszliśmy na dwór. – Co za typ – westchnął Marco.
- Również go nie polubiłam – przytaknęłam i ruszyliśmy w drogę powrotną.

~1 h później ~
Skoro Marco prezent się nie podobał trzeba było wymyślić plan B. W czasie kiedy blondyn oglądał mecz ja umyłam się , uczesałam , zrobiłam makijaż i ubrałam w czarną bieliznę raz okręciłam czerwoną wstążką. 

Całość była znośna. Za nim jeszcze zdążyłam wyjść zadzwonił mój telefon . Był to Jurgen z propozycją sesji zdjęciowej. Zgodziłam się bez wahania dopóki mój brzuszek nie jest aż tak widoczny. Następnie weszłam do przedpokoju. Marco wytrzeszczył oczy i instynktownie wyłączył telewizor.
- Posiadłość pana Reusa ? – spytałam kokieteryjnie
- Tak – przytaknął
- Proszę o pokwitowanie – podałam mu długopis. Uwielbiałam takie gry wstępne. Blondyn dużymi literami wypisał na mojej ręce „ Na zawsze moja”. – Bardzo dziękuję – wyrzuciłam długopis za siebie – A teraz może pan cieszyć się i otworzyć prezent – zachichotałam cicho
- Z chęcią – odpowiedział i w mgnieniu oka na rękach zaniósł mnie do sypialni gdzie czekała nas długa i namiętna noc. 


===================================
Przybywam z kolejnym. :) 
Oznajmiam że być może rozdziały od jutra będą pojawiały się nie tak często jak teraz gdyż przyjeżdża do mnie rodzina.  
Obiecuję że postaram się Was nie zaniedbać :)
Pozdrawiam :* 

=============== 
Powoli zbliżamy się do końca więc dziś czas na #20 Mitchella Langeraka 


Rhiannon ( Riri ) Woods : 
- para jest obecnie zaręczona
- uwielbia zwierzęta
- Są razem od 2011 roku 
- W Niemczech mieszka już 3 lata
- Będąc w Austrii pracowała w sklepie mody 
- mówi po hiszpańsku 
- lubi jeździć

Moja opinia : Bardzo sympatyczna kobieta. Daję 10 ! ;D


































































3 komentarze:

  1. Uwielbiam twój blog kolejny super rozdział <3 daje 10bo wygląda na sympatyczną i jest bardzo ładna ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział.
    Zapraszam na:
    nie-lekajcie-sie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń